-
Postów
1 724 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez LukeSpidey
-
Powinno działać tak, że jak masz menu konsoli po angielsku to zawsze odpala grę po angielsku. A napisy chyba bez problemu można ustawić polskie.
- 833 odpowiedzi
-
- ps5
- spider-man
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czyli mają limit czasowy.
- 1 260 odpowiedzi
-
- Kingdom Come: Deliverance
- gra generacji
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Co to znaczy, że się nie załapałeś? Słyszałem, że tam podobno misje mają limit czasowy na ogranie, ale myślałem, że to zmienili w którejś łatce.
- 1 260 odpowiedzi
-
- Kingdom Come: Deliverance
- gra generacji
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wiesz Figuś, liczyłem na jakąś inteligentą dyskusję, gdzie stanowiska popierane będą argumentami, ale nie. Po co? Przecież można, napisać krótkiego posta, którego pewnie skonsultowałeś wcześniej ze swoją kryształową kulą a na dobitekę powtarzasz się wlepiając kolejny pościk z gifem, aby twoje było na wierzchu. Żenada. Myślałem, że mam doczynienia z dorosłą osobą, ale widzę, żeś jeszcze dziecko.
-
Nikt tu gry nie obraża, ale twój argument o nagrodach jest po prostu z dupy.
-
The Suicide of Rachel Foster - symulator chodzenia z lokacją przypominającą trochę hotel z "Lśnienia" Kubricka. Przyjeżdżamy do hotelu zamkniętego od ponad 10 lat, aby go sprzedać. Rodzice naszej bohaterki byli właścicielami tego przybytku, ale po ich śmierci chcemy się go pozbyć więc wracamy do niego, aby przeprowadzić inspekcję stanu technicznego i podpisać niezbędne papiery. Niestety hotel zlokalizowany po środku niczego zostaje odcięty od reszty świata przez burzę śnieżną a jedynym naszym kompanem jest głos urzędnika organizacji FEMA w radio. Na miejscu zaczynamy doświadczać dziwnych rzeczy, które mogą doprowadzić nas do prawdy stojącej za śmiercią dziewczyny imieniem Rachel Foster, która miała romans z ojcem protagonistki i odebrała sobie życie w 1983 roku. Co mogę napisać? Gra jest krótka, trochę creepy, platyna łatwa, fajny klimat. Tylko ta słaba interakcja z otoczeniem. Podnoszenie przedmiotów nie służy niczemu innemu jak tylko, aby je obejrzeć z bliska. Po co to? Możemy też skorzystać z kilku rzeczy, ale w interakcje wchodzimy z nimi tylko wtedy, kiedy wymaga tego scenariusz. Gram, bo mi się historia podoba, a i jest nutka chemii między dwójką bohaterów.
-
Na twoim miejscu skreśliłbym teraz sześć przypadkowych liczb od 1 do 49. Tylko koniecznie napisz je tutaj.
-
Skończyłem w niedzielę, ale musiałem sobie dać trochę czasu na ochłonięcie. W międzyczasie poczytałem opinie na tym forum i . Obejrzałem kilka recenzji w sieci i myślę, że teraz jestem gotowy, aby skrobnąć krótką recenzję. Na początek miejmy to już za sobą. Gra zayebiście mi się podoba. Grałem w nią cały tydzień nonstop i to zaraz po ukończeniu jedynki i dodatku, więc miałem bezpośrednie porównanie. Zacznijmy od rozgrywki. Mechanika została doprowadzona niemal do perfekcji. Wszystko, co działało w poprzedniczce tutaj jeszcze poprawiono. Czołganie się wprowadziło nowe możliwości. Strzelanie smakuje chyba jeszcze lepiej, choć grałem na Hard i nie specjalnie chciałem szastać amunicją, więc sięgałem po nią już tylko wtedy, kiedy wszystko inne trafił jasny szlag. Seattle prezentuje się wyśmienicie. Pomimo tego, że spędzamy w nim prawie całą grę, w ogóle nie czułem znużenia, a to dlatego, że praktycznie każdy poziom to inaczej wyglądająca miejscówka, od kanałów, przez zarośnięte ulice, po drapacze chmur. Co bardziej imponujące to praktycznie nie natknąłem się na żadne powtarzające się lokacje, wnętrza budynków, przejścia itp. Wszystko jest tutaj jedyne w swoim rodzaju. Do tego, kiedy przemierzamy opuszczone ulice w kompletnej ciszy, klimat tych miejscówek tylko się potęguje. Uwielbiałem wchodzić do każdego domu, mieszkania i oglądając to co zostawili mieszkańcy wyobrażałem sobie jak mogło wyglądać ich życie zanim wirus zniszczył świat. Takie poznawanie świata jest dla mnie o wiele bardziej satysfakcjonujące, niż czytanie setek notatek, które czasami nie miały sensu w świecie gry. Sfera audiowizualna w tej grze to najwyższa półka. Do tego te animacje. Jestem mega fanem różnych animacji chodu w zależności od nachylenia podłoża i to tutaj dostałem. Mam jednak zastrzeżenia do projektowania poziomów. Oczywiście sama gra to korytarzyk, poza pierwszą lokacją w Seattle, a ja przyzwyczajony graniem w otwarte światy bardzo szybko łapałem się na tym, że za chwilę będzie jakaś rozwałka, "jump scare" lub coś podobnego. Po prostu budowa poziomów wymuszała na twórcach takie podejście, gdyż chyba inaczej się nie dało, aby zachować filmowość opowieści. Tak więc w wielu momentach wiedziałem, że zaraz się coś wydarzy. Nie pasowało mi tu również zbieractwo. Zwłaszcza, kiedy mieliśmy kompana, za którym trzeba było iść, a jak w dodatku prowadził z nami dialog to już w ogóle imersja leciała na łeb na szyję, bo ja zamiast go słuchać latałem po pomieszczeniu za materiałami czy znajdźkami. Nie korzystałem z sonaru. Zrobię to w drugim przejściu. No właśnie... fabuła. O niej będę pisał w spoilerze, bo może ktoś jeszcze nie grał i nie chcę, aby się naciął na fraga. Czy zatem czeka nas Part III? Być może. Gra się sprzedała, odniosła sukces w branży, a to, że ktoś głośno krzyczy, bo mu się fabuła nie podoba i wyzywa reżysera za pomocą różnych wulgaryzmów to dla mnie nic innego jak dziecinada. A było tutaj kilka takich opinii. Nie wiem, czy ewentualna trzecia część powinna kontynuować historię bohaterek drugiej odsłony czy nie lepiej skupić się na zupełnie nowej historii. Tak czy siak The Last of Us Part II to dla mnie jedna z najlepszych gier, w jakie przyszło mi zagrać i jestem wdzięczny Naughty Dog za te kilka niespokojnych nocy między sesjami.
-
I naprawdę chcesz zacząć od takiego falstartu?
-
Warto nawet bez poprawy.
-
Zyebał, bo mógł napisać newsa, potem odpalić grę i sprawdzić i ... jakby problemu nie było to napisać drugiego newsa, a jakby był to potwierdzić kolejnym newsem i frajer zarobiłby 4 zł a tak ma tylko 2.
-
Ale przecież w TLoU nie było chgba aż takie dalekiego checkpointa po zgonie. Nie mniej jednak przedzieranie się po zgonie przez hordę przeciwników jak w grach od From Software czy innych tego typu właśnie skutecznie mnie zniechęcają do grania w nie, choć nie są one jakoś specjalnie trudne.
-
Szczerze? Szkoda kasy, no chyba, że dostałeś w prezencie, ale wtedy to szkoda czasu. Zabawa samochodzikami w grze Ghost Recon to już spore nieporozumienie. Ja po ponad 120 godzinach w podstawce nawet i mega wczujce w klimat nie mogłem sobie nawet siebie wyobrazić pędzącego pojazdem kolorowym jak jaja jednorożca ze zbocza góry tylko po to, aby wbić jakieś punkty na czas.
-
Przykład z Mafii, który przytaczasz to według mnie po prostu źle zaprojektowany poziom trudności. Jeśli trudność bazuje na tym, że musisz więcej kul władować w przeciwnika to trochę słabo. Powinno to wyglądać tak, że wróg jest na strzała lub dwa, ale my też i wtedy to jest mniej więcej sprawiedliwe. W TLoU są przeciwnicy, z którymi nie ma yebania i trzeba planować albo być zajebiście przygotowanym. Ale śmierć można ponieść również na NORMAL w taki sam sposób. Tutaj rozbija się to głównie o zasoby i wyłączenie kilku przydatnych mechanik, z czym nie mam problemów.
-
Są gry, które dają takie doznania, jakie zaplanowali twórcy dopiero na wyższym poziomie trudności. Poziom EASY czy NORMAL w TLoU został dodany chyba tylko po to, aby gra nie była zbyt wymagająca do większości potencjalnych grających. Niemniej jednak jak zauważyliście wyżej wiele traci, kiedy element przetrwania nie ma takiego wpływu na rozgrywkę, ponieważ materiałów jest pod dostatkiem. Nie wydaje mi się również, aby tutaj na wyższych poziomach gra jakoś oszukiwała. Po prostu trzeba więcej planować, ale i też improwizować.
-
Sądząc po twoich ostatnich wpisach jestem na 100% przekonany, że odpuścisz. Przynajmniej jeden z nich.
-
Dwa dodatki nie warte złamanego grosza. Po pierwsze nie gra się w nich Nomadem, a po drugie nie mają nic wspólnego z tym całym Tomem Clancy, więc sobie odpuść, bo się rozczarujesz.
-
The Last of Us Part II - dotarłem do Seattle. Gram na Hard i jest bardzo fajnie. Na razie jestem mega zachwycony. To co się wydarzyło w tej grze do tej pory zryło mi beret równo. Póki, co żadne LGBT mi nie przeszkadza, ani nie zauważyłem też specjalnie, aby było to jakoś nachalne. Mechanika fajnie usprawniona. Zainfekowani dają radę, cieszy szczegółowość grafiki. Jest jednak jeden motyw, który mi się nie podoba, tj. przycisk interakcji. Raz jest to krzyżyk, raz trójkąt a raz kwadrat. WTF? Jeszcze takiej rozbieżności w grach nie widziałem. Kusi mnie, żeby wyłączyć sobie wyświetlanie przycisków na ekranie, gdy jest możliwa interakcja, ale boję się, że wtedy będę się motał, bo nie będę wiedział, którego przycisku teraz gra ode mnie oczekuje. Co do tempa gry to czytałem pierwszy wypowiedzi forumowiczów po premierze i były narzekania, że wolno się rozkręca, ale mi właśnie takie wole tempo odpowiada idealnie. Nie lubię jak gra mnie popędza, więc spokojnie sobie poznaję historię i odkrywam świat. Co do samej historii to póki, co jestem kupiony. Dzisiaj wieczorem zaczynam Seattle, więc zobaczymy jak to się dalej potoczy. Tak gra ma w sobie syndrom jeszcze jednej minuty, jeszcze jednej lokacji, a dawno tak mnie miałem. Na razie jestem na TAK.
-
U mnie niestety nie było za drugim razem już tej iskry. Pomimo tego, że kilka etapów zupełnie nie pamiętałem końcówka za pierwszym razem tak bardzo mi się wryła w pamięć, że Generalnie gra ma niesamowity klimat, ale najlepsze wrażenie robi za pierwszym razem. Tak przynajmniej jest w moim przypadku. Niemniej jednak na pewno spróbuję jeszcze jednego podejścia na Survival.
-
Tak jest. Podstawka na Normal, a Left Behind na Survival.
-
The Last of Us Part II - właściwie to zaczynam dopiero dzisiaj wieczorem, a ponieważ jestem świeżo po ukończeniu Remastera i dodatku, więc nie chcąc wypadać z rytmu idę za ciosem. Zobaczymy, o co tyle kontrowersji. Pytanie, czy zaczynać od razu na wyższym poziomie trudności, czy zostawić go sobie na NG+?
-
Wczoraj skończyłem dodatek na Survival i cofam to, co powiedziałem w poprzednim poście o replayability. Na tym poziomie trudności już się nie jest takim kozakiem. Ellie nie ma większych szans w walce na krótkim dystansie, więc pozostaje planowanie, cicha i dystansowa eliminacja. Prawie przez cały epizod przechodziłem z minimalnym paskiem życia, bo surowców tu jak na lekarstwo i udało mi się tylko dwie rzeczy wytworzyć, a lizałem ściany. Amunicji w potyczkach też bardzo mało. Coś pięknego.
-
Ja ng+ zrobiłem na jednym posiedzeniu zaraz po wymaksowaniu podstawki. Wcale nie jest tak trudno, ponieważ wszystkie ulepszenia przechodzą i dodatkowo dochodzą nowe, więc w połowie gry już się jest przekozakiem. Trzeba się tylko przestawić na brak sygnalizatorów nad głowiami przeciwników i luzik.
-
Ciekawe, co przyniesie 4. faza. Tylko tutaj twórcy wciąż jeszcze nie pokazali kart.