-
Postów
1 724 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez LukeSpidey
-
Obejrzałem sobie 25 minutowy filmik z rozgrywki/zwiastunów i włączyło mi się jaranko. Jak wcześniej ta gra mnie w ogóle tak teraz czekam. Oczywiście dalej hejtuję grę jako usługę, ale w jednym z ostatnich zwiastunów narrator wiele razy podkreślał słowo "solo" mówiąc o grze, więc jest szansa, że samotny gracz jak ja odnajdzie się w tym tytule.
- 284 odpowiedzi
-
- Avengers
- Square-Enix
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
I to jest zdrowe podejście. Też jestem zwolennikiem kończenia jednego zanim zacznę drugie. Mój znajomy kiedyś ogrywał Asasyny od tyłu i potem narzekał, że im niższy numerek w tytule tym gorsza gra.
-
Jestem gotowy. W MudRunnerze zostało mi do wbicia jedno trofeum, aby uzyskać 100%. Niestety jest to najnudniejsze trofeum w historii, czyli zrobienie 10 km wzdłuż wybrzeża USA., Jak mnie wkuriwiają trofea, które nie są dostosowane do mechaniki gry.
-
To można brnąć dobrze.
-
Ukończyłem Far Cry 5 w 10 dni. Dodam, że Far Cry 4 zajęło mi ponad 2 lata. Jest postęp. Gierka dużo lepsza od czwórki, ale nie ustrzegła się mega głupot. Więcej w właściwym temacie.
-
No i ukończyłem. Zajęło mi to 10 dni, a osiągnąłem prawie 100% ukończenia tylko w jednym z trzech rejonów. Gra dużo przyjemniejsza niż FC4, ale to zdecydowanie przez umiejscowienie gry w bardziej "cywilizowanym" obszarze świata. Hrabstwo Hope w Montanie jest naprawdę piękne. Największe wrażenie zrobił na mnie rejon Johna, gdzie przed naszymi oczyma rozpościera się ogromna równina zasiedlona przez pola i farmy. W bardziej górzystym rejonie Faith czy leśnym u Jacoba nie było już takich widoczków, ale każdy z tych rejonów jest na swój sposób wyjątkowy. Przyznam, że w końcówce już pędziłem do zakończenia i nie zrobiłem kilku głównych misji i kilku zadań pobocznych. Zupełnie odpuściłem sobie aktywności poboczne poza tymi, które były potrzebne do pchnięcia fabuły lub zdobycia pucharka. Uważam, że jest to błąd na poziomie projektowania gry, bo zapełnienie paska, który pozwala nam zmierzyć się z jednym z trzech bossów w grze jest bardzo szybkie i wymaga od nas zrobienia naprawdę niewielu rzeczy. Myślę, że ludzie z Ubi nie chcieli wpaść w pułapkę wymuszania na graczach robienia za dużo, aby pchnąć fabułę do przodu. Gra ma jeden, wielki i irytujący problem i to jest opowiadanie historii. Główny wątek fabularny w ogóle się nie zazębia z tym, co oferuje świat i tym, co w nim robimy. I niestety tutaj to widać bardzo wyraźnie. Zupełnie tak, jakby grało się w dwie różne gry. W swobodnej eksploracji nasz protagonista to maszyna nie do zatrzymania. Eliminacja po cichu czy z hukiem nie stanowi dla niego wyzwania. Natomiast, kiedy pojawia się czas na misję fabularną to z automatu (czytaj: z dupy) jesteś łapany i trafiasz w ręce antagonistów, którzy nie robią z tobą nic. Ty siejesz zniszczenie i zamęt w ich szeregach, a oni cię łapią, głoszą jakieś swoje urojenia i potem wracasz jak nigdy nic do otwartego świata. Zero logiki. A najgorsze jest to, że gra traktuje gracza w tych momentach jak kompletnego idiotę. Przyznam, że nie raz miałem ochotę przeklikać przez ten nudne monologi i momenty w grze. Odnoszę wrażenie, że Ubisoft chce zjeść ciastko i mieć ciastko. Tak bardzo zachłysnęli się tym, że w FC3 stworzyli niezapomnianą postać Vaasa, że teraz w każdej grze próbują tego samego, ale nie widzą, że na płaszczyźnie narracji zupełnie się wykładają. Ucierpiał już na tym Pagan w FC4, gdzie jego rola sprowadziła się do mocnego prologu i tyle. Potem już był tylko głosem w radio z dow(nene)em od czasu do czasu. Wydaje mi się tworząc kolejne odsłony wszystko zaczyna się od tego, że nakreślają antagonistę a potem próbują wokół niego budować świat gry. No i niestety to tak nie działa. Niestety moje podejście do grania, czyli w sumie ogrywania gier długo po premierze wiąże się z tym, że ciężko uniknąć spoilerów i końcówka, która tak bardzo miała być szokująca było tylko przypieczętowaniem gry w moim przypadku. Całość zapoilerowało mi wydanie gry/dodatku Far Cry New Dawn, więc wiedziałem, czego spodziewać się po finale FC5 i w sumie do niego dążyłem. Ale tak jak piszę, nie było zaskoczenia. O wiele bardziej podobało mi się to drugie zakończenie, o którym się nie mówi, a które sobie obejrzałem na YouTube. Na koniec łapało no za jaja. No i oczywiście to sekretne "zakończenie", które po zobaczeniu dwóch pierwszych nabiera całkiem fajnego charakteru. Cieszą mnie zmiany wprowadzone w mechanice rozgrywki. Ten Far Cry jest bardzo podobny do poprzednich dwóch odsłon, ale jednoczenie zaskakująco inny. Pozbycie się minimapy sprawia, że bardziej czytamy otoczenie. Łapałem się na tym, że w FC4 jadąc pojazdem cały czas gapiłem się na minimapę. W FC5 natomiast rozglądałem się po otoczeniu, aby się nie zgubić. Oczywiście deweloperzy wrzucili w ramach rekompensaty kilka ułatwień jak np. linia na drodze wiodąca do celu, ale można było nie korzystać z tej opcji. Rozczarowany byłem trochę arsenałem do dyspozycji. Na początku gra rzuca nam karabin maszynowy i wydaje się, że to najlepsze rozwiązanie. Jednak naprawdę fajne bronie odblokowuje się dopiero dalej w grze i wtedy zaczyna się prawdziwa jazda. Od drugiego rejonu w moim wyposażeniu znajdowały się snajpera z tłumikiem, strzebla z tłumikiem, pistole z tłumikiem oraz łuk. Skoncentrowałem się na cichej eliminacji celów, a kiedy dochodziło do otwartej wymiany ognia strzelba była bardziej skuteczna niż karabin. Sześć kul w magazynku równało się sześć trupów, a przy karabinie sześć trupów to dwa magazynki. Na osobną uwagę zasługuje również muzyka. Jest po prostu świetna i idealnie trafia w klimat gry. Na szczęść kupiłem wersję deluxe, więc z grą otrzymałem również ścieżkę dźwiękową, którą będę sobie umilał podróż do pracy i z powrotem. Koniec końców jestem zadowolony, że nie zwlekałem dłużej po ukończeniu FC4. Gra okazała się lepsza i teraz zrobię sobie krótką przerwą od serii a potem wracam do New Dawn.
-
Powiedziałbym, że bardziej kolorowa. MudRunner przytłaczał wypranymi, ponurymi kolorami. Do tego dochodziły samochody ZSSR i pełna komuna pachniała jak nigdy. Miało to swój klkmat. Już dodatek American Wilds poszedł w inny styl, bardzie amerykański.
-
Masz na myśli napisy w dialogach? Dziwne, bo ja miałem wszystko normalnie.
-
DLC polecam, szczególnie to z klątwą faraonów.
-
A miałeś ostatnią rozmowę z Obrienem przy cmentarzu. Scena ta była dość mocna i mogła rzucić nieco światło, co się robi z tym wirusem.
-
Po co kupować grę, jeśli się nie wie, czy chce się w nią zagrać?
-
Wbiłem platynę na PS3 i grafika w ogóle mi nie przeszkadzała. Ta gra trzyma klimatem, wyrazistym postaciami oraz misjami. Klimat lat 40-tych i 50-tych XX wieku wylewał się z ekranu.
-
Zdecydowanie lepiej kupić AO Tennis 2.
-
Osiągnięcia do gry są już w sieci od kilku tygodni. Na razie tylko na Xboxa, ale myślę, że trofea będą te same. Na szczęście wszystkie pucharki do wbicia solo.
-
Powinni w tej grze zrobić co--opa na 10 graczy, bo widzę, że szykuje się niezła ekipa.
-
Zgadzam się. Z tym, że ja wiem co mnie czeka. Gry Ubi idą w jedną stronę, więc nie oczekuje fajerwerków. W dużej mierze chodzi mi o świetny klimat wiejskiej ameryki i to tutaj dostałem. Z tym może być ciężko, bo jest kilka pucharków za online i będę musiał odpalić i sprawdzić, czy jest jeszcze grywalne. A nawet jak się z tym uda to zostaje zrobienie 3 misji fabularnych w co-opie a forumek nie pomoże bo tutaj każdy negatywnie nastawiony do tytułu lub dawno ma go już za sobą i nie ma ochoty wracać.
-
Potrzebuję pomocy. Czy warto dzisiaj kupić FIFA 20 dla trybu kariery? Nie interesuje mnie FUT a właśnie tryb dla jednego gracza. Zagrywałem się w FIFA 16 i FIFA 17 i mi się podobało. Wiem, że były spore problemy z karierą przy premierze tej gry a YT nie specjalnie mówi, że wszystko zostało poprawione.
-
Kilka dni temu zacząłem. Nie mogłem się oprzeć klimatom amerykańskiej prerii i tutaj się nie zawiodłem. Po prostu kocham te klimaty. Mapa to najlepszy element tej gry. Charakterystyczna amerykańska architektura miasteczek na zadupiu i wreszcie prawdziwy amerykański angielski. Ten akcent z FC4 już mnie tak wkurzał, że ledwo skończyłem. Po około 10 godzinach i wyzwoleniu jednego regionu mogę co nieco napisać. PLUSY: - mapa - zdecydowanie najlepsza. - rozwój postaci. Wreszcie można sobie fajnie zaplanować rozwój postaci. Nie musisz przechodzić drzewka wykupując bezużyteczne perki, aby dostać się do tych, które cię naprawdę interesują. - misje ze schowkami. Choć krótkie zdecydowanie fajnie pomyślane. - eksploracja świata. Brak minimapy w niczym nie przeszkadza. Świat jest czytelny i trzeba się naprawdę postarać, aby zabłądzić. MINUSY: - to co pisał kolega @qraq_pk Siejesz w świecie zadymę, jesteś kozak a tu nagle fabuła wymaga, aby cię złapali i robią to z palcem w dupie. - logika fabularna. Więc są sobie lolki, które próbują narzucić innym swoją "religię" i ty im przeszkadzasz, a oni w następstwie cię łapią i pozwalają uciec. WTF? - niemy protagonista zupełnie nie pasuje do tego świata. Czasami się łapałem za głowę jak NPCe ze mną gadają, nazywają mnie "zastępcą" a moja postać milczy bezpłciowo. - misje i aktywności poboczne w ogóle nie przygotowują gracza do zadań fabularnych. Przykład dam w spoiler jakby kogoś miało to urazić. Niestety było to słabe i trochę pozostawiło niesmak. Generalnie widać małe zmiany na plus, ale elementów do poprawy jest jeszcze sporo (kuloodporne zwierzęta) i myślę, że naprawdę dobrą grę możemy dostać wraz z siódmą lub ósmą odsłoną. Tak czy siak tytuł ten ma coś w sobie, że chce się do niego wrócić zatem na pewno będę kontynuował.
-
O matko! Jakież to jest z a j e b i s t e. Doprawdy dostaję palpitacji na samą myśl o tej cudnej gierce. Swoją drogą ciekawe czy to było na Xbox One X czy na potężnym PC z kontrolerem od X-pudła.
-
Mam deja vu.
-
No oczywiście, że ja mam. Daj znać, kiedy i będziemy cisnąć.
-
Wczoraj spróbowałem swojego pierwszego battle royal tj. PUBG w duecie z Wrednym, czyli noob i hardcore. Powiem tulko, że to było ciekawe doświadczenie. Do tego typu gier nigdy mnie nie ciągnęło, więc podszedłem do tematu bez emocji. Gra ma cholernie wysoki próg wejścia. Kilkanaście meczów to uczenie się podstaw. Jak ktoś, tak jak ja, jest dodatkowo bez lepszego skilla to jest to wręcz walka o przertwanie. Brakuje jakiegoś samouczka, który wyjaśniałby to i owo. Wredny okazał się bardzo pomocny i na pewno zaoszczędził kilka godzin rozkminiania co i jak. Do gry na pewno wrócę, bo jednak ma coś w sobie, ale pewnie to będzie tylko przelotny romans niż prawdziwa miłość.
-
Czasami preorder oferuje jakieś dodatki, za które później oczywiście trzeba wyłożyć kasę.
-
Są gry, które wolę na płycie i gry, które wolę w weresji cyfrowej. Poza tym tę gręwygodniej mi posiadać w tej drugiej wersji.
-
Wróciłem kilkanaście dni temu po trzyletniej przerwie i na początku było spoko. Zacząłem od nowa, bo poprzednim razem za daleko nie doszedłem. Obecnie już jestem dalej, ale ewidentnie z tą grą coś jest nie tak. Normalnie męczę się grając. I to nie, żeby mi mechanika przeszkadzała - ta jest nawet spoko. Tempo gry jest jakieś ślamazarne. Ogromne tereny, które czasami trzeba kilka razy przechodzić na pieszo zdecydowanie nie pomagają. Historia choć próbuje to w ogóle nie wciąga. Nie ma tutaj zupełnie syndromu jeszcze jednej lokacji. Doprawdy nie wiem, jak to się stało, że można było tak spartolić taki kawał za(pipi)istego uniwersum. Nie lubię tego robić, ale chyba będę musiał odpuścić.