Wiem o czym mówie
skoro mogę wyjść z marszu, po 3 miesięcznym nieróbstwie i walnąć 4 kilosy, to nie mówcie mi, że 10 km to jakiś maraton.
To jest raczej profanacja tego słowa.
Trenowałem piłkę przez 12 lat i 10km to był zwykły trening a nie maraton. Więc nie pyerdolcie mości panowie.
Wasze przytyki co do ilości postów i "anonimowości" jedynie potwierdzają moją tezę. Chuya sie znacie, przeczytaliście 3 książki na krzyż i robicie za specjalistów
Dla kolegi kanabisa (odstaw chłopie zioło):
Maraton to 42 km i 195 m.
Ale dopiero od igrzysk w 1908 roku. wcześniej było to 40 km.
ps2.
Na chłopski rozum - gdyby 10 km nazywać maratonem, to ja mogę nazwać siebie kulturystą, bo potrafię (pipi)nąć 300 brzuszków dziennie.