Moje odczucia podczas pożegnania Kobego też były podobne do Twoich Balon. Swoją przygodę z NBA zaczynałem od czasu finałów Bulls-Suns ale już bardziej świadome mecze to schyłek ery Jordana i początki Bryanta, a to już 20 lat śmignęło :-/ Też łza się w oku zakręciła,chociaż również jego osobowość nie zawsze mi odpowiadała. Co do konkursu wsadów to miazga, zdecydowanie najlepszy jaki oglądałem, a trochę tego było :-) Szkoda tylko, że ASG nie są już tak zacięte jak w latach 90ych, bo wieje nudą niestety :-(