Skocz do zawartości

Hendrix

Senior Member
  • Postów

    4 724
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Treść opublikowana przez Hendrix

  1. Pierwotnie miałem kolejnego dłuższego posta pisać, ale po co? Kto nie chce słuchać i tak nie słucha. Antagonizm forumowy mnie nie obchodzi, więc w sumie - miłego dnia życzę.
  2. No, ale nadal zapożyczeń brak. Wes wszystko stylizuje i wykręca w swoją, bardzo charakterystyczną stronę, galeria postaci w GBH jest tego dobrym przykładem (jak w każdym jego filmie). Sorrentino w Młodości raczej stara się bohaterami wyrazić pewne idee, kopiując (nawiązując, he he) z 8 i pół jak się patrzy. Motyw spa też - przecież Guido u Felliniego również udaje się do luksusowego kurortu. Zresztą pisałem już: Paolo w ten obraz wsadził tyle cytatów ze swoich mistrzów, że cały obraz jest przez nie definiowany. Cóż, przynajmniej pożycza od najlepszych. 8½, La Dolce Vita czy Blowup, to zestaw wybitny Poza tym włoskiego reżysera bardzo pociąga łączenie kiczu/popkultury ze sztuką wysoką i to widać również w przedstawionych postaciach, szczególnie tych dalszych planów. Żeby nie było, że się czepiam, po prostu nie lubię nieścisłości i jeśli mogę, to poprawiam - bez złych intencji. P.S Zawsze gdy rozmawiam o tym filmie, wkurzam się na to, jak bardzo włosi zniszczyli swój rynek filmowy, ich produkcje w latach 40'-70' były nie do ruszenia - najlepszy okres w historii kina w ogóle. Z drugiej strony, można gorzej, jak kino japońskie, ci to dopiero się stoczyli.
  3. Youth ani na moment nie sięga po filmy Wesa Andersona. przecież ta produkcja to jeden wielki dialog/hołd z Fellinim i Antonionim, będąc delikatnie uszczypliwym można nawet stwierdzić, że obydwu panów jest za dużo - a sam Sorrentino jednak za mocno pozostaje w ich grawitacji. Wielkie Piękno wypadło lepiej i słusznie jest filmem bardziej cenionym. Nie mniej to nadal kawał dobrego kina. O Interstellar nie pisałem nic i lepiej niech tak pozostanie. Wizja niewłaściwego z braci Nolan zwyciężyła - szkoda. Christopher, jak to Christopher - pozostaje najbardziej przecenianym współczesnym reżyserem. Niby ambitniej, niby zmyślniej, ale jednak takie oszukiwanie widza nudzi na dłuższą metę.
  4. Może więc Solar tego samego autora? Nic wyjątkowego, ale to po prostu dobre czytadło od dobrego autora, zabawne, nie ciągnie się i będzie niezłą przeciwwagą dla reszty. Co prawda, to nie poziom Dziecka w Czasie, Na Plaży w Chesil, czy Pokuty, ale do odprężenia w sam raz. I w przeciwieństwie do wielu innych, lżejszych pozycji nadal traktuje czytelnika z odpowiednim szacunkiem. Na zachętę stara notka od mojego ulubionego redaktora: http://www.ultramaryna.pl/pzp/?p=647
  5. Hendrix

    NBA

    Raczej chodzi o nierobienie wyjątku - jak sam zauważyłeś i tak to jest martwe prawo, bo procent osób, którego dotyczy jest marginalny. Mieszkańcy stanu, tak jak wcześniej pisałem, też są za zniesieniem zakazu. Tutaj mamy standardową wojnę polityczną: republikanie vs. demokraci (warto prześledzić historię w okół sprawy), na której ostatecznie straci samo miasto. NBA jak każda duża organizacja dba o PR, więc to zrozumiała decyzja, którą i tak długo odwlekali. Nowy Orlean się ucieszy, bo tam pewnie wyląduje ASG. Dziwię się też, że sprawa wywołała jakikolwiek szum u nas :v
  6. Zbiór opowiadań McEwana: Pierwsze miłości, Ostatnie posługi - warte chociażby dla rewelacyjnego otwarcia w formie opowiadania Stereometria, ale oczywiście jest więcej dobrych kawałków (nie na darmo Ian na początku kariery był nazywany Ianem McAbbrą). I mamy zakupy na piąteczkę.
  7. Hendrix

    Zegary

    No, ale ja podałem akurat przykład co sam bym kupił - wszystkie polecane firmy przecież mają różne modele w swojej ofercie i jeśli ktoś chce wybrać coś w mniej klasycznym stylu, to znajdzie bez problemu. A Diesel nie jest najlepszym wyborem w spodziewanej kwocie. Zresztą jeśli wronerro ma taki rabat na wymienione przez niego firmy - to przejrzałbym oczywiście i ich ofertę.
  8. Hendrix

    Zegary

    No, ja na miejscu Wronerro celowałbym w Orienta: 500-600 zl . Gdybym kiedyś kupował zegarek, to pewnie padłoby na ten model, za nurkami i sportowymi nie przepadam, więc będzie klasycznie: http://zegarownia.pl/zegarek-meski-orient-date-fer27007w0
  9. Hendrix

    Zegary

    Nie lepiej za takie pieniądze zakupić coś od firm stricte skupiających się na zegarkach? Przecież za 700-800 zł dorwie się już całkiem niezłe sztuki. Jak Starh wcześniej pisał, lepiej wystrzegać się firm modowych (chociaż akurat Diesel robi na mechanizmach Citizena - tylko w tym wypadku dopłaca się jeszcze za markę), Sprawdzałeś oferty Orient, Seiko czy Citizena? Ostatecznie jednak to przecież tobie ma się podobać - można gorzej trafić niż produkty tej firmy.
  10. Hendrix

    Wasze komiksy

    Komiksy? Raczej Aros niż Nieprzeczytane.pl - w tym drugim bezpieczniej książki kupować. Chociaż ostatnio zaczęli lepiej pakować wszystko - może i przy komiksach też lepiej będzie.
  11. Hendrix

    HORROR

    Wiem, wiem, samemu zdarza mi się stosować w rozmowach "drugi Kurosawa" - tak samo niepoprawny skrót myślowy i trzeba później tłumaczyć :v Wracając jeszcze do filmów Kiyoshiego, raczej przetrwały próbę czasu, parę lat temu na festiwalu w Zwierzyńcu była jego retrospektywa, więc powtórzyłem sobie większość pozycji i zgrzytów nie było. To typ kina, który się nie starzeje - nie polega na modzie, ani tymczasowych trendach. Przytoczony przez ciebie Shutter to dobry przykład - robił mocno podczas premiery i we wczesnym okresie, ale jeśli obejrzało się większość azjatyckich ghost story przed nim, to - z dużym prawdopodobieństwem - wypadnie słabiej. Ostatnio przypomniałem sobie Cronos - damn, szkoda, że Del Toro ostatnio tak słabuje, Crimson Peak nie napawa optymizmem przed jego kolejnymi produkcjami, a fajnie gdyby wrócił do formy i zrobił jakiś mniejszy film.
  12. No Ścieżki Północy to imo książka zeszłego roku, a nie żadne tam przeciętne wykwity Halberowej, czy siermiężny Doerr ze swoim Światłem, którego nie widać. Bannemu chyba już zimą polecałem, jak pytał co kupić z allegro, ale nie wiem czy ostatecznie nabył, bo poszukiwał chyba większej ilości pozycji na listę. W innym temacie wspomniałem też, że Krivoklat wyszedł Dehnelowi porządnie - w sumie to też dobra lektura na lato i choć Bernharda jest tam w ilościach ponad normę, to książka broni się sama. Przezabawny pasaż o leczeniu chorób psychicznych sztuką zasługuje na własną, maksymalną ocenę. Edit: Co do Banville'a - tego to pewnie w stacjonarnych sklepach Świata Książki można dorwać, bo oni go wydają ostatnio.
  13. xDDDD Ponarzekaj, że kiedyś nie było ryżu do sushi i trzeba było używać zamienników typu arborio (jak się znalazło) - rozpętaj quasi-zabawny ciąg wymieniania składników trudnych do zdobycia (albo nierealnych) w PL - na koniec przeczytaj wpis o butach. Chyba za rzadko zaglądam w te rejony forum. No, ale to kulinarny temat. Co do sushi - wkładka? Taka jak prawie wszędzie. Przecież to domowe jedzenie :v
  14. Ja poleciłbym Nieskończoności - Johna Banville'a - spełnia wszystkie wymogi, jest świetna - choć czasami może być problem z "lekkością" - nie mniej na lato pasuje. Jedna z nielicznych piąteczek na Goodreads. Też kończę Dostatek, raczej zasłużone laury i dobre opinie. Dawno poetyka realizmu magicznego nie była tak ciekawie i dobrze przedstawiona oraz napisana (tu właśnie leży problem z Dygotem u mnie, Małecki "potrafi", ale musi jeszcze popracować na całym warsztatem). Do tej pory od tego autora czytałem Rzekę Złodziei, która na pewno wypada słabiej od ww. - choć nadal jest lekturą wartą czasu spędzonego nad nią. Waham się czy polecić: Bartleby i spółka - zabawną i przewrotną książkę-esej, wyzłośliwiającą się nad - idąc za autorem - literaturą "nie". Ale to pozycja imo tylko dla zainteresowanych. Vila-Matas taki już jest, literatura o literaturze, post-modernizm i erudycja w stylu Calvino/Borgesa -do zdecydowania. Na forum też pisałem o Cynikach - Marienhofa - wyszukaj wpis i zastanów się, imo warto zapoznać się z tym utworem (i też maksymalna nota na GR) Oczywiście wszystkie tytuły to internet: Empik i Matras nie słyną z dobrego katalogu pozycji na stanie :v
  15. Ficuś, ale jak robisz sushi to jednak wkład powinien być w środku, ryż też nie ma prawa wysypywać się, mam nadzieję, że zostawiałeś odpowiednią ilość wolnego miejsca na nori, a nie zakleiłeś całe :v Generalnie robienie domowego sushi jest banalne (chociaż ludzie w PL nadal nie nauczyli się gotować ryżu ), tym bardziej, że obecnie nie ma problemów ze składnikami, przy moich pierwszych próbach kupno odpowiedniego ryżu w normalnych sklepach było ciężkim zadaniem. Teraz jest w każdym większym markecie.
  16. Hendrix

    TRANSFERY

    Tylko Higuain, to top5 napastników na świecie, bez względu na zmarnowane sytuacje. Poznał już kulturę i specyfikę ligi. Konkurować mógł tylko Cavani, ale zarobki (14 mln w PSG - podobna kwota=komin płacowy i możliwe tarcia w szatni) i profil defensywnej, pracującej 9-ki nie pasuje, Mandzukic spełnia te wymogi, za mniejsze pieniądze (oczywiście nie ta klasa piłkarska). Dodatkowo od przeprowadzki do stolicy Francji - po prostu przygasł. Gonzalo przeciwnie, we Włoszech odżył. Juventus ma pieniądze nawet bez sprzedaży Pogby, więc gdy Paul odejdzie, to szykują się dalsze transfery - plotki mówią o Rakiticu, powraca temat Mascherano - Barcelona po kupnie Gomesa, pewnie rozważy propozycję (choć bardziej za Chorwata, w pomocy robi się tłoczno) Włosi też potrzebują piłkarza na teraz, wśród młodych nie ma wystarczającej klasy futbolisty. Są talenty, owszem, ale większość raczej jeszcze nie gotowa na walkę o największe laury. Czy wart jest tyle? Pewnie nie, większość piłkarzy nie jest warta swojej ceny. Marotta do tej pory i tak rzadko przepłacał, zresztą to świetny fachowiec z którym liczą się w środowisku, ale klauzula to klauzula.
  17. Hendrix

    HORROR

    Kiyoshi nie ma nic wspólnego z Akirą, więc użycie sformułowania "młodszy" jest nadużyciem, tym bardziej, że jego syn coś tam starał się robić (córka też - jest projektantką kostiumów) w przemyśle filmowym - ale czepiam się, wiem. Przejrzałem ostatnie strony, gdzie wymieniony był chociażby Berberian Sound Studio - jako duży fan twórczości Stricklanda raczej odradzam traktowania tego filmu jako pełnoprawnego horroru, bo reżyser traktuje gatunkowość jako punkt wyjściowy i generalnie ma w swoich czterech literach przynależność do niego, wykorzystując zabiegi odpowiednie dla thrillera (który de facto w obliczu teorii jako gatunek nie istnieje - choć lepiej powiedzieć - nie ma jasnych granic) bądź kina grozy, tylko po to, aby zbudować swój system metafor i znaków. Jeśli ktoś koniecznie chce obejrzeć czyste kino gatunkowe, to źle trafił. A propos To - pewnie i tym razem ominą słynną scenę z książki, "orgia" z nastolatkami nie przejdzie :v
  18. Tokar, a widzisz, trzeba było iść do kina filmówki na Dkf, za darmo i nawet pogadać można było :v O filmie wpis już miałem. Uważam go za ważny, z wyraźnymi wadami, otwierający niewygodne tematy do polemiki (no i główną rolę grał dobry poeta, u mnie plus). A najlepszym zagranicznym filmem w zeszłym roku i tak był W objęciach węża (tak jak Timbuktu dwa lata temu, sorry Ida, było dobrze, ale nie aż tak) - oczywiście w moim mniemaniu :v
  19. @up Mogę i napiszę, ale teraz jestem chwilę zajęty trochę inną pisaniną, więc pewnie jutro dopiero znajdę czas na większy tekst.
  20. Hendrix

    NBA

    Warto dodać, że sami mieszkańcy stanu są za zniesieniem przeszkadzających przepisów, więc tak naprawdę miasto straci tylko przez upór polityków :v
  21. W Łodzi? No można dobrze zjeść, ale niezłe lokale wcale nie są obsiane po Manufakturze i Pietrynie (przy tej drugiej jednak sporo się znajdzie). Jedzenie w pierwszej mija się totalnie z sensem - no, ale ludzie idą na zakupy to i ruch ciągle jest :v Na Offie kilka niezłych lokali (Megmu polecam w szczególności - w zasadzie wszystko z menu, oprócz stricte wegetariańskich potraw - kuchnia afrykańska; mają też oferty lunchowe dla chcących przycebulić :v - to mój ulubiony lokal z jedzeniem i średnio kilka razy w miesiącu jem tam). Najlepszy Burger to GastroMachina (dalsza część Piotrkowskiej). Sporo dobrych miejsc do zjedzenia jest w okolicach Księżego Młyna, oczywiście dużo kuchni żydowskiej. Dobre opnie zbiera wśród znajomych też nowo otwarty lokal z kuchnią Tex-mex (nie jadłem, nie wypowiem się): Manana, cenowo też przyzwoicie. Mamy też jedno z najlepszych sushi w Polsce; Ato Sushi - w zeszłym roku sushi master z lokalu wygrał rywalizację w prestiżowym konkursie : Zresztą ilość lokali i spora konkurencja na tym poletku swoje robi. Pizza włoska: do wyboru do koloru, pizza "normalna" też (choć imo K2 bije wszystko na głowę: moja ulubiona nieklasyczna pizza, nie tylko w mieście). W Manufakturze od biedy może być Ganesh, reszty nie polecam, chyba, że ktoś wyjątkowo chce przepłacać, wtedy coś się znajdzie. Po pijaku i na przekąskę: tylko Zapiekarnia, otwarte do późnych godzin (ciągle oblegane) - imo najlepsza przekąska przy dłuższych posiedzeniach przy piwie (tu polecam Eclipse inn pub - z pubów prawie tylko tam chodzę, ew. Piwoteka przy wunerfie) Kochana Uć pod wieloma względami jest ch.ujowa, ale akurat pod względem życia kulturalno-imprezowego jest więcej niż dobrze.
  22. W dużej części muszę - choć na szczęście w równej mierzę chcę. Literatura jest dziedziną bardzo mi bliską - to nie tylko hobby, więc czytam dużo, a że gatunkowa jest u mnie w dalszej kolejności niż poezja i beletrystyka, to "ambitnej" trafi się więcej. Ot, po prostu zwykłe oblicze prawdopodobieństwa. No, na klasykę też znajdę czas: teraz na rozkładzie jest absolutnie fantastyczny Tristram Shandy - Lawrence'a Sterna. Bardzo polecam - imo czołówka literatury z UK. Podobnie jak Cervantes z Don Kichotem, tak i on wyprzedził znacznie swoje czasy.
  23. @Mejm No właśnie ja nie poruszyłem tego wątku, w dodatku prawie cały post jest przepełniony zironizowanymi uwagami. Czytaj uważniej. W każdym swoim krótkim wywodzie podkreślam bezsens dysputy na temat zmiany koloru fikcyjnej postaci (lub zmian w jakichkolwiek ekranizacjach). Ponieważ ostatecznie i tak powinien liczyć się efekt końcowy. Nie licytuję się na "re-koloryzacje" - choćby przez taki fakt, że przez większą część historii kina, ludzie o innym kolorze skóry nie mogli w zasadzie grać w filmach, o abstrakcji ekranizacji komiksów nie ma nawet co wspominać xD ( z Indianami nie liczyli się jeszcze dłużej) Drugą panoramą rynku, którą kreślę, jest prosty fakt: popyt -> podaż -> profit - nie żadna tam poprawność polityczna (i właśnie tu wymaga się wiedzy historycznej dotyczącej przemian w Hollywood, nierównościach i sieci skomplikowanych, często tragicznych wydarzeń, bo to naprawdę wyniszczający biznes i ma wiele na sumieniu) - to hasło jest nadużywane, mi to nie pasuje, ergo: biorę udział w tej dyskusji i liczę na czytanie ze zrozumieniem. Radzę też się pogodzić z takimi zmianami: dużo wskazuje, że większość ludzi to nie obchodzi, a stary-nowy rynek reaguje z entuzjazmem, dlatego też - co poruszyłem bodaj już w pierwszym poście - będziemy widzieli więcej Azjatów, bo rynek chiński to kopalnia pieniędzy. Często pewnie w dokrętkach, bo publiczność z kraju Strażników Wolności, nadal niespecjalnie lubi "żółtków" na ekranie.
  24. Po co mam cokolwiek googlować? To nie moja kłótnia, od Ziemkiewiczów nie wyzywam (po Zgredzie i radosnej twórczości twitterowej to duża obelga -a ja spokojny człowiek, rzadko używam takiej amunicji). Do pewnego momentu w komiksie unikało się jak ognia pozytywnych postaci (ale nie tylko) o innym kolorze skóry (oczywiście jak wszystko w historii i to miało wyjątki), czarnych czy Azjatów, lub - co zawsze będzie ironią historii - Indian. Możemy dodać metysów, czy kreolów do pełnej paki. Popkultura od zawsze odbijała w swoim lekko infantylnym zwierciadle całe społeczeństwo, z definicji obejmując to co bardziej masowe, nastawione na szerokie spektrum odbiorców. Były czasy gdzie ludność o odmiennym kolorze skóry mówiąc delikatnie: miała przerąbane. Od materii twórczej po konsumencką, więc wtedy pełna olewka. Teraz czasy są inne, przeciętny "kolorowy" obywatel USA jest takim samym konsumentem dóbr popkultury jak jego biały kolega, a nawet lepszym, bo jak "niewidzialna ręka kapitalizmu" wyczuje nowy narybek, to firmy konkurują o zdominowanie go. Kto pierwszy ten lepszy. Pomiędzy wszystkimi ekonomicznymi aspektami stoi jeszcze samotna i raczej olewana postać twórcy, który chce mieć prawo głosu (i czasami ma, czasami nie). Nie zrozumiem nigdy jak komukolwiek może przeszkadzać zmiana koloru fikcyjnego bohatera. Fani książek to dopiero mają gorzej! Wy się kłócicie o etniczny aspekt, a adaptacje często gęsto zmieniają sens, czasy, bohaterów (kolor skóry też się zdarzało - w każdą stronę), wypaczają znaczenie i burzą nerwy "fanów pierwowzoru". Dużo ironizuję, ale jeden fakt pozostaje niezmienny, oceniać powinno się końcowy efekt, tylko i wyłącznie. No, ale trzeba mieć dużo "wewnętrznej sprawiedliwości" w sobie, broniąc wyimaginowanej zgrai postaci, zrobionych po to aby sprzedać gotowy produkt.
  25. Ludzkość od wieków zadawała sobie podobne pytania. Jaka jest odpowiedź? Bo można. I tyle wystarczy. Niech sobie wybielają, poczerniają etc. - byle produkt końcowy był znośny, tudzież dobry. Filmy oparte o faktyczne wydarzenia, o, tam proszę się trzymać tego co być powinno. Zresztą cała ta dyskusja to bawienie się w czyste hipotezy, a cały faktyczny problem whitewashingu jest wyolbrzymiony do granic możliwości. UP No właśnie, warto troszkę historii kina przerobić i dopiero wypowiadać się w podobnej dyskusji - zresztą w ogóle, o czym my mówimy - musical o Harrym Potterze xDDDDDDD Ktoś kompletnie nie ogląda i nie interesuje się sceną teatralną i musicalową, więc mamy kontrowersje sztucznie pompowane w internecie (jak widać).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...