Skocz do zawartości

Hendrix

Senior Member
  • Postów

    4 724
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Treść opublikowana przez Hendrix

  1. @Masorz Daj jeszcze z pięć/dziesięć lat i będzie w sam raz. Imo przyjdzie na Toma jeszcze pora. Zresztą przyjmę każdego Bonda byle nie Craiga: czarny, kobieta, Azjata - obojętne kto byle nie on (i Emma Watson).
  2. No zawsze warto wyrobić sobie własne zdanie. Mi osobiście się dłużyło, szczególnie ostatnia ćwiartka książki (albo nawet ostatnia 1/3). Tematyka jak wspominałem jest ciekawa, a Simmons to rzemieślnik z wyjątkowo sprawnym piórem, więc czyta się płynnie. Realia historyczne przedstawione w porządku, choć oczywiście znamiona powieści historycznej są tylko powłoką i w tej materii nie należy całości oceniać. Za wybranie Terroru jako najlepszą powieść Simmonsa chyba nikt kary nie przewidział, chociaż kto wie, niezbadane są wyroki polskiego fandomu SF :v Dla mnie pewnie jest pod koniec 10-ki, jeśli chodzi o jego twórczość. Abstrahując od Simmonsa, ten rok jest przeciętny na razie - fala głośnych powieści z USA to raczej stany średnie, wybitnych, czy bardzo dobrych dzieł brak (Yanagihara koncertowo zawaliła Małe życie - w okolicach 440-450 strony trochę jej się to wszystko rozlazło). Z drugiej strony kolejne dobre wznowienia (Engelking i nowe tłumaczenie Szkoły uczuć Flauberta - pełen miód), kolejny Foster-Wallace, nowy Delillo (jeszcze bez tłumaczenia), rynek nonfiction nie zwalnia. Vernon Subutex mógł wypaść gorzej (ostatnie głośne książki z Francji wypadają różnie), Krivoklat pozytywnie mnie zaskoczył, tak samo jak pan Dehnel osobiście (choć zarzuty, że za dużo w tym Bernharda raczej słuszne). Wygrana młodego Kornhausera w Szymborskiej (a masz - Świetlicki! xD). Na pełne podsumowanie przyjdzie jednak jeszcze pora. No i nowy Marias, jak zawsze świetny. osobiście uważam go za jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy, łykam wszystko na premierę. Choć do tryptyku naturalnie sporo brakuje. Kończę ten przydługi wpis informacją o niedawnej śmierci pana Odojewskiego - odszedł od nas kolejny świetny literat, warto sobie przypomnieć jego twórczość..
  3. Craig to mógłby wrócić do dobrego kina, od fantastycznej roli w Głosach nie zbliżył się do tego poziomu, a zarówno przed jak i po zdarzały się niezłe role (vide postać Blanche'a w mocno surrealistycznym Hotel Splendide, czy rola Hughesa w Sylvii)
  4. Predestination rozmieniło na drobne wyjściowy pomysł całego filmu. Jednym z nielicznych jasnych punktów była główna rola żeńska. Aktorka trzymała cały film, ale wątki paradoksu czasowego zbijały ocenę filmu z każą kolejną sceną i wyszedł przeciętniak jakich wiele. Hawke'a należy przemilczeć - niespecjalnie chciało mu się w tym grać. Ale za Linklatera i początek kariery raczej należą się brawa. Z mniej znanych filmów z tego okresu polecę jeszcze "W księżycową jasną noc" - raczej niezłą adaptację książki Whartona (bo Gattacę mam nadziej każdy zna).
  5. To jedyny jego dobry film, duża w tym zasługa aktorów i Ayera (Bogowie Ulicy jeszcze lepiej mu wyszli)- Fuqua jako rzemieślnik wykorzystał szansę współpracy z dobrym scenarzystą i ekipą. W kolejnych produkcjach nie wyszło - z fatalnym Southpaw jako "wisienką" na torcie. Edit: Hawke miał więcej niezłych filmów. Dużo więcej.
  6. Hendrix

    Buty

    Znajomy kupił, to marka Zalando - but wygląda poprawnie, jakościowo odpowiada cenie, więc na jeden sezon pewnie spokojnie przejdą (lepiej prezentuje się Zign - to poziom i cena Lasockiego - ale wygląda ładniej, wyraźnie inspirując się droższymi butami). Jeśli nie śpieszy Ci się z zakupem, to poczekaj, poczytaj, może jednak zdecydujesz się dołożyć, albo wyczekać jakieś buty na wyprzedaży. Pośpiech nie jest dobrym doradcą (zwykle).
  7. @Pajgi Wiem przecież. Nic nie przeszkadza dowolnej zmianie koloru skóry i mój post nie był polemiką z tym, po prostu chciałem pokazać, że przy odpowiedniej stylizacji, nawet granie na absolutnych stereotypach jest możliwe. Sztukę - i ciągle płynne pojęcie produktów popkultury - winny ograniczać tylko wyobraźnia, a więc i talent osoby mierzącej się z danym tematem. Nie ma też oczywiście złotego środka, obojętnie jak podejdziesz do sprawy możesz zawieść. Oczywiście wieki rozwoju wytarły pewne ścieżki i to po nich najczęściej się poruszamy, w nich najlepiej się czujemy; zarówno jako widz oraz autor. Doświadcza to chyba każdy kto próbuje tworzyć (obcując z tym na co dzień, jestem nawet zdziwiony, jak ograniczone one bywają). Btw. Nie wiedziałem, że ogqozo jest "jedynym lewakiem" na forum, przynajmniej według niego samego :v
  8. @Farmer Czytam nowele graficzne, też wychowałem się na TM Semic (choć wolę komiks europejski), odwiedzam rok rocznie MFK, mam znajomych, którzy tworzą w tej materii rzemiosła artystycznego, przyszły teść jest w wolnych chwilach tłumaczem - słowem komiks jest obecny w moim życiu całkiem mocno - chybiony strzał Co do SS, Deadpool mi nie przeszkadza w ogóle, za to irytuje rozbierana do granic Harley i dokrętki "żeby było zabawniej". @Pajgi Popuszczając wodze fantazji: czarny Batman, stylizowany na rapera to byłby ciekawy punkt wyjściowy. Motyw rodziców, producentów muzycznych zastrzelonych w przypadkowej strzelaninie gangów, Gotham stylizowane na NY lat '90, mocny wątek przemocy policji i skorumpowania, Joker jako Yuppie ( na wzór z American Psycho). wspomniany wcześniej Elba (który w przeciwieństwie do Bena "One Smile" Afflecka, charakteryzuje się odpowiednimi walorami do zagrania podobnej postaci) i mamy szkielet filmu. Filmu, który w dzisiejszych warunkach naturalnie kompletnie nie mógłby powstać. P.S O, pojawiło się słowo "lewak" w dyskusji. Jak miło. Brakuje prawilności i kuców, wtedy mamy okręg zamknięty w dyskusji.
  9. Czytałem, raczej stany średnie choć zrobione bez zarzutu i jak zwykle z bardzo dobrym rzemiosłem. Miałem jednak wrażenie, że podczas pisania bardzo się rozrosła i przekroczyła zakładaną objętość, Simmons czasami niepotrzebnie przeciąga wątki (to zarzut ogólny do całej twórczości), tutaj to chyba bardziej razi, ciekawy jest pomysł i mitologia Innuicka, choć samo jej przedstawienie też nie do końca mnie przekonało. Wolę gdy Simmons pozostaje jednak w ściśle literackich rejonach miękkiej fantastyki spod znaku Bradburego.
  10. No i właśnie dlatego chciałbym rozgraniczyć "poprawność polityczną", a zwykły marketing, zdobywanie nowych widzów pod płaszczykiem nowo narodzonej "tolerancji", ta w Hollywood na pstrokatym koniu siedzi i nadal mamy do czynienia z nierównościami, prawie w każdej mierze. To, że na świeczniku pozorowane są jakieś ruchy, nie znaczy, że ogół się zmienił. Nie pomaga też to, że rynkiem rządzi tylko kilka firm, a dystrybucja w kinach to już kolejna tragedia made in USA - generalnie cieszę się, że mieszkam w Europie, korzystanie z dóbr kultury jest ułatwione dla przeciętnego obywatela ( amerykański proces kupowania zagranicznych filmów, to temat na porządny doktorat - zresztą pewnie już przerobiony gdzieś) Odmienność w kinie była i jest skazywana na drugi obieg, z rzadkimi wyjątkami oczywiście. Zmiana koloru fikcyjnych postaci obchodzi mnie tyle co zeszłoroczny śnieg, ostatecznie liczy się tylko wykonanie. Jakoś w teatrze i operze to nie przeszkadza, od zarania dziejów mężczyźni grają kobiety, kolory skóry mieszają się w amalgamacie etnicznym, a oceniane głównie jest wykonanie (też, niestety, z wyjątkami). Więcej więc przykładałbym wagi do walorów artystyczno-rozrywkowych, a nie "wyglądu" bohaterów. Sama poprawność polityczna, to skomplikowany temat, który powinien być poruszony rozważnie, a nie - w charakterystyczny, hiperbolizowany do porzygu - internetowo-wojenny sposób, gdzie dwie skrajne strony rzucają się mięsem. Dobra, żeby było też na temat: "Magnificent Seven" nie ma prawa się udać, do pastiszu i graniu na nosie klasykom kina, trzeba mieć sporą dawkę erudycji, płynności estetycznej i ogólnego, niesprecyzowanego talentu, a Fuqua to w porywach niezły rzemieślnik kina gatunkowego, dodatkowo z ostatnimi filmami zaliczający regres jakościowy. Będzie kolejny przeciętniak z niezłym box-officem - z niewiadomych względów jego filmy zarabiają, więc dostaje co raz więcej propozycji. Nie ma jak bezpieczne kino środka.
  11. Przy takich zarzutach jednak zawsze zaczynam kręcić głową, kto interesuje się choć trochę historią Hollywood i tamtejszą branżą, ten wie: większość wielkich film producenckich poprawność polityczna obchodzi tyle co brud za paznokciem, dla nich liczy się - prawie bez wyjątków, wyjąwszy mniejsze, niezależne firmy - bilans na koncie. Jeśli tendencje statystyczne wskazują na zwiększający się procent ludności o innym kolorze skóry, dodatkowo realnie w ostatnich latach powiększających liczbę wydawanych dolarów na popkulturę (bo jak mniemam nikt nie stawia podobnych zarzutów arthouse'owi, czy filmom indie), to jasnym jest, że rynek musi odpowiedzieć na to nowe zapotrzebowanie, ba!, rynek odpowiednio szybko zabezpieczony pozwala na jeszcze większą ekspansję. To samo mamy teraz z Chinami i próbą utrafienia w tamte gusta, co oczywiście zależne jest od filmu i spodziewanych zysków z danej części świata. Zamiast burzyć się przeciwko "re-koloryzacji" / "whitewashing" - to buntowałbym się przeciwko absolutnej wtórności rynku, braku nowych pomysłów i wszechobecnemu marazmowi popularnego kina rodem z Miasta Aniołów - żyjącego pod dyktat nieskomplikowanych adaptacji medium komiksowego, tak silniej spajających ramy box-office i konta bankowe (z charakterystycznym księgowaniem) konglomeratu kilku firm produkujących filmy. Ech, mógłbym długo - problem "poprawności politycznej" jest tak rozumiany na opak we wspólczesnym świecie, że czasami idzie się załamać.
  12. Taki sobie. W sumie jeśli zainteresował cię styl Simmonsa, to sięgnąłbym po coś innego. Ilium/Olympos jest zdecydowanie niezłe, fajna intertekstualna zabawa z Homerem, Nabokovem, Szekspirem, paroma mniej oczywistymi nawiązaniami i kilkoma legendami, przeniesiona w realia SF, inna narracja naturalnie(bliżej Prousta, do którego też nawiązuje), bo i wraz z zakończeniem Hyperion Cantos, porzucił wzór zaczerpnięty z Opowieści Kanterberyjskich. Dla ludzi "mniej lubiących" literaturę odradzam w sumie resztę (minus trylogię z Kurtzem) książek, autor Hyperiona prawie w każdej swojej powieści krąży nad światową prozą i poezją, pozostając wierny sobie, tworząc raczej mniej przystępne rzeczy niż większość kolegów po fachu.
  13. Hendrix

    Buty

    Imo właśnie największą część pieniędzy przeznaczonych na ubrania, powinno się przeznaczyć na buty (w dalszej kolejności garnitur, marynarka), trzymane na prawidłach, rotowane i odpowiednio pielęgnowane posłużą na długie lata. Ale jeśli ktoś nie chce, to rozumiem - wtedy właśnie warto poczekać na wspomniane wyprzedaże od MD/Wittchen, od biedy nawet Zara - buty nie przeżyją tyle ile powinno obuwie z dobrej skóry, ale przynajmniej trzymają się klasycznych wzorców i normalnie wyglądają.
  14. Hendrix

    Buty

    Zalando często ma źle otagowane/umieszczone produkty, ale przecież jeśli kupujący wie co chce kupić, to znajdzie sam, poza tym są bezproblemowi w wysyłce/zwrocie i generalnie można trafić na niezłe okazje, zresztą to i tak bardziej budżetowa opcja (często przeceniają wspomniane G&B, czasami też Bow Tie). Btw. Oczywiście przed kupnem porządnych butów radzę prawidłowo i dokładnie wymierzyć swoje stopy (długość, szerokość, tęgość), w kraju gdzie przeciętny obywatel chodzi w źle dobranym rozmiarze obuwia, warto wiedzieć takie rzeczy, tym bardziej, że rozmiarówki różnią się między producentami (nawet o pełen nr.).
  15. Hendrix

    Buty

    Za 400 zł o dobre buty będzie ciężko, w zasadzie można tylko wyprzedażowe Massimo Dutti/ Witchen, bo więcej niż te 250-300 zł absolutnie nie są warte. Dołożyłbyś 200-300 (bardziej 300) i mamy już niezłą półkę butów, powiedzmy taką klasę średnią: Loake, Berwick, Crownhill, Herring (seria continental), a czasem nawet Barkery. Powyżej tysiąca wybór szeroki (Yanko, Shoepassion - to pewnie najlepszy wybór u nas). Generalnie wystrzegałbym się polskich koszmarków rodem z Kazara, czy Wojasa, Ryłko w sumie też. Wygląd i jakość warta ułamka swojej ceny. Jeśli już marka rodem z PL to Nord, ale tu też mocno przepłacimy. Ewentualnie Zalando i polowanie na dobre ceny Gordon&Bros (czyli w okolicach 350-450), chociaż podobno ostatnio z jakością różnie u nich bywa, albo częste odwiedzanie TK Maxa, czasami może się trafić dobra okazja.
  16. Hendrix

    Buty

    Jaki budżet? To zwykłe oxfordki (cap toe), jeden z najpopularniejszych wzorów klasycznych butów, więc znaleźć łatwo - reszta to tylko kształt kopyta i jakość wykonania
  17. Hendrix

    Cinema news

    Nie mogę się doczekać na product placement alkoholi - ostentacyjny styl wymieniania "napojów" w książce był delikatnie komiczny xD
  18. Hendrix

    Cinema news

    Cóż, ekranizacja okropnej książki, zapowiada się lepiej niż ona sama - ale nie podskoczy raczej do Gone Girl, materiał źródłowy jest dużo gorszy.
  19. Masorz, jak skończysz kino gatunkowe (i te tylko pozorowane na gatunkowe - jak filmy Park Chan-Wooka czy Bonga) z Korei Południowej, to wrzucę Ci na listę jeszcze parę tytułów do obejrzenia, tak jak się umawialiśmy.
  20. Hendrix

    NBA

    Ciekawe jak szybko się pokłócą w Chicago, powinny być jakieś zakłady bukmacherskie i rywalizacja z NYK.
  21. Pani Kozak to czołówka. Zresztą tour de force przed nią, bo dalej tłumaczy Fostera-Wallace'a z Infinite Jest jako daniem głównym, a to poziom skomplikowania rodem z Pynchonowskich cegieł (ww. tyt. ma 1079 w oryginale). Wyżej jest już tylko poezja i Joyce z jego nieprzetłumaczalnym Finnegans Wake.
  22. Jest dobra, czytałem w oryginale i w przekładzie. Na szczęście tłumaczenie daje radę, a to niesamowicie ważne akurat przy tytule, który tak mocno opiera się o stylizację językową, kilka zgrzytów oczywiście jest, ale nic deprecjonującego książkę. Fun Fact: Będzie adaptacja tej książki z Lievem Schreiberem i Jadenem Smithem. To może się udać nawet xD Jaden pasuje do roli idealnie - co w zasadzie w przypadku innych filmów uznałbym za żart.
  23. Z ostatnich książek ze Stanów, które były mocno stylizowane językowo przychodzi mi na myśl tylko "Ptak Dobrego Boga" McBride'a, ale tam mamy stałego narratora - byłego niewolnika, który opowiada swoje nastoletnie przygody, opowiada bardzo charakterystycznym językiem właśnie. Co do pierwszej pozycji - nic mi nie przychodzi do głowy na razie.
  24. Hendrix

    NBA

    Na papierze jest kilka ciekawych ruchów: Utah podpisało dobrych weteranów, idealnych pod siebie, mają teraz dobrą ławkę, absolutnie nic nie tracąc (sorry Trey), wszystko na dobrych kontraktach, Indiana i Bird też nie próżnowali, wreszcie trochę zbilansowania, postawienie na młodego Turnera opłaci się (już przed poprzednim sezonem stawiałem, że to będzie steal draftu - zdanie podtrzymuję), Al na rezerwie z takim kontraktem to też świetna sprawa. Teague i Young to odpowiedni upgrade na swoich pozycjach. Zadziwiająco rozsądnie w Philly - plan na najbliższe lata jest jasny: koniec tankowania, teraz rozwój i stopniowe wspinanie się po drabince wschodu, a za 2-3 lata duży podpis w FA. Nikt nie przepłacony (o dziwo). Jeszcze tylko wymiana Okafora bądź Noela, ale tu nie ma pośpiechu - podobno Boston teraz trochę żałuje i próbuje dobić trade z 76ers, ale imo spóźnili się, drużynie z Filadelfii zależało na Dunnie. Atlanta też nie wypadła najgorzej - para Milsap-Howard może zaskoczyć (moim zdaniem bardziej niż Horford-Howard)
  25. Hendrix

    NBA

    Tym razem mają dużą konkurencję, niestety. Rondo w ofensywie Hoiberga to jest dopiero pomysł xD
×
×
  • Dodaj nową pozycję...