Hendrix
Senior Member-
Postów
4 724 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
12
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Hendrix
-
Znaczy tak - gry ekskluzywne od wydawców third party służą generalnie (jak każda taka decyzja: kupno developera, prawa do marketingu etc.) tylko podmiotom, które w tej umowie biorą udział. Wydawcy zwykle robią analizę rynku i pełną analizę finansową danego tytułu, co oczywiście uwzględnia spodziewany dochód z każdej platformy, dla przykładu w tej branży: MS musiałby zapłacić minimum 4 razy więcej pieniędzy za podobną umowę związaną z FF, ponieważ ich platforma historycznie w ostatnich latach odpowiada za mniej niż 20% przychodu - a to tylko uproszczenie, bo trzeba dołożyć wizerunek serii i plany na dalszy rozwój, więc taka decyzja robi się nieopłacalna dla obydwu stron. Dla platform holdera takie umowy mają jeden, dość konkretny cel: powiązanie - w świadomości konsumentów - danego tytułu z ich platformą. Najczęściej jest też uzupełnieniem katalogu wydawanych przez siebie gier. Skoro jesteśmy przy SE i Sony: podobna umowa w przypadku Tomb Raidera ma mniejszy sens, ponieważ Sony wydaje dużo gier action-adventure, więc tytuł nie uzupełniałby żadnej luki wydawniczej, a konsument kupujący Uncharted, w dużej części będzie pokrywał się z konsumentem kupującym Tomb Raider. Dlatego też Deathloop (FPS), Ghostwire Tokyo (FPP), czy gry japońskiej części SE, mają sens dla Sony, a miałyby mniejszy dla MS. A dla nas konsumentów? W idealnym świecie wszystko wychodziłoby na wszystkim, produkcja gier byłaby łatwa i przyjemna, a branża regulowana prawnie. Jednak nie żyjemy w idealnym świecie. Duże gry powstają, bo ktoś w tych firmach stwierdza: ZAROBIMY na tym - umowy na ekskluzywność to część tego zarobku od zarania tej branży, więc moja reakcja od zawsze, to: ¯\_(ツ)_/¯
-
No, ale w zasadzie jedno z najpopularniejszych IP MS zaczęło jako czasowo podkupione IP third party (Gearsy), a deale takie jak KotOR, Mass Effect, Bioshock, Splinter Cell przyczyniły się do budowania tożsamości i popularności marki XBOX. Nie rozumiem też jak można być jednocześnie zadowolonym z dużych zakupów i konsolidacji rynku, a narzekać na czasowe exy - obie te rzeczy to po prostu część biznesu, obie mają przede wszystkim zadowolić podmioty biorące udział w transakcji, a nie nas, odbiorców.
-
Yep, w zasadzie jedyne marketowe bułki do hamburgerów jakie zdarza mi się kupić, zazwyczaj mają dobrą jakość.
-
Ale w jakim sensie? Produkcja REVIII była o wiele droższa niż produkcja RE4
-
Z dwójki nowych, ten przynajmniej się stara, trzeba przyznać.
-
Teki niestety już nie ma na forum, ale widzę, że wykopaliska w toku.
-
O literaturze zawsze lubię rozmawiać (no i kawa >> herbata ), ale interesujące wykłady, to umiejętność, której nie posiadam, zanudziłbym narzekaniem, albo zmienił temat na gierki, hehe Podcasty, miałem kilka propozycji od znajomych, ale ja szanuję swój wolny czas - to kupa pracy, prędzej kiedyś będzie można mnie znaleźć do poczytania niż do posłuchania, ale i tutaj, pewnie nie byłaby to literatura - bo, no właśnie, dobre teksty o niej wymagają dużo przygotowań. Np. miałem kiedyś w przygotowaniu nieduży tekst o Baldwinie - żeby był rzetelny, w zasadzie ponownie przeczytałem większość wydanych rzeczy - tekst poszedł sobie do szuflady, czekając na lepsze jutro, ale czasu jednak nikt nie odda. Jest powód dlaczego fajnych tekstów w Internecie jest malutko - jak dobrze chcesz pisać, to musisz zarabiać na tym - inaczej to jest sztuka dla sztuki (nie piszę o recenzjach, chociaż tych dobrych w blogosferze też jest jak na lekarstwo). Coś wysypało w nowym roku panów z niestandardowym stylem pisania i formułowania wypowiedzi. Krabo i Zakarion, ciekawe kiedy się im znudzi trollowanie, chyba, że to dłuższe projekty :V
-
Tak Btw. Za scenariusz do RE8 odpowiada pan od Dead Space'a (to ten tytuł teasował rok temu).
-
Dla mnie była lepsza niż większość końcowych lokacji w całej serii, w sumie w całej grze nie lubię jednego fragmentu:
-
Ja tam bardzo lubię Wahadło, to Eco w swojej najwyższej formie chyba - ale tak, zgadzam się- to nie jest rzecz, którą bym polecał komukolwiek, kto nigdy nie był zainteresowany postmodernizmem jako takim, bo Wahadło to jest dialog, krytyka, żart i dekonstrukcja w jednym, gdzie satyryczne spojrzenie na język, motywy związane z teoriami spiskowymi (zdrowywariat i C1rex - literatura dla was, hehe) są głównym celem całej metanarracji książki. Zresztą Eco nie interesuje główna oś własnej historii (bo, hehe, to komentarz sam w sobie - zdecydowana większość Wahadła jest przedstawiana przez niewiarygodnego narratora), a skupia się na procesie ewolucji swoich bohaterów (znowu, metakomentarz, tym razem wymierzony w nas, czytelników). Książka też jest zawalona intertekstualnymi odniesieniami do literatury, zagadnień związanych z religiami, alchemią, wolnomularstwem etc. - oczywiście nie bez powodu, ale to kolejna rzecz, z którą ewentualny czytelnik musi się zmierzyć. W sumie cytując samego Eco z postscriptum do Imię Róży - "books always speak of other books, and every story tells a story that has already been told" - to zdanie idealnie pasuje do całego konceptu jego wszystkich utworów. Biorąc poprawki na wszystko, to jest to historia spisku, którego nie ma, literatura kryminalno-sensacyjna, która rezygnuje z obydwu tych rzeczy, satyra na fikcję, intertekstualne motywy fikcji i zabawa z czytelnikiem (jak to u Eco - Imię Róży, w końcu jest historycznym kryminałem tylko powierzchownie). Ostatecznie, w tej książce już sam tytuł jest żartem. A co do tematu: z podobnych względów generalnie nie polecam Vila-Matasa, chociaż to pisarz, którego bardzo, bardzo lubię. Dublineska, Bartleby i spółka, Krótka historia literatury przenośnej - większość z nich po prostu wymaga od czytelników całkiem dużo, szczególnie w kwestii znajomości literatury.
-
To jest liczba, która znajduje się w obecnym pipelinie wydawniczym na następne kilka lat. Liczba ta obejmuje też partnerstwa SIE XDEV (które nadal są zaliczane do gier first party, naturalnie). Osobiście nie widzę w wypowiedzi Hulsta nic nierealnego, SIE w ostatnich 3 latach wydało 25+ gier, nie ma powodów, aby nagle miało coś się zmienić.
-
Nie było, do czasu premiery raczej też nie zobaczymy. Rift Apart będzie miał dodany Performance Mode w day-1 patchu (i pewnie będzie szlifowany do samiutkiego końca developingu).
-
Insomniac to jeden team, dwie lokacje: California i North Carolina. Widzę, że ASX mnie uprzedził z artykułem z The Verge, też polecam - Insomniac w pierwszym roku daje popalić, a to dopiero początek.
-
Guerrilla ma drugie IP w produkcji, na którego czele stoi człowiek związany z Socomem, Killzone 2 i Rainbow Six Siege, więc prawdopodobieństwo shootera jest bardzo, bardzo duże, jeśli chodzi o GG. Niedawno ogłoszone partnerstwo z nowym studiem AAA, też wskazuje na shootera.
-
Ktoś je na pewno robi, ale na 100% trzeba za to płacić, dokładne dane i wiedza to zyskowna rzecz Info o Village dotyczy tylko rynku UK (sprzedaży fizycznej), najmocniejszego terytorium MS w EU, gdzie PS nie ma dużej przewagi (a gdzie zwykle % są bardzo zbliżone do tych w USA, bo rynek UK jest bardzo podobny do tego z NA, z małymi odchyłami, w kwestiach popularności gatunków). Na kontynencie wynik jest jeszcze większy. Co do innych gier: tradycyjnie wszystkie shootery nadal mają znacznie, znacznie bliższy procent sprzedaży - tradycyjnie gdzieś w okolicach 55-60% do 40-45%, czasami nawet bliżej 50/50, rpgi zwykle ok 60-70 do 30-40, wyłączają gry Bethesdy - tutaj podział jest zwykle bardzo równy (np. w przypadku Fallouta 4 było to 53/41). Cyfrowa dystrybucja natomiast przyśpieszyła w ostatnim roku, jeśli chodzi o sprzedaż premierową, więc oczywiście to są niepełne dane (ale nie spodziewam się zmiany w procentach - tendencje dotyczące sprzedaży zwykle nie zmieniają się wraz z dodatkowymi danymi, sprzedaż fizyczna to nadal duża pula statystyczna, zresztą w przypadku gier Capcomu wystarczy śledzić ich sprawozdania, ekosystemy PS i Nintendo to ich główne źródło sprzedaży gier, zarówno premierowych wydań jak i istniejącego katalogu)
-
Yeti wrzucił tweeta z listopada 2020 xDDDD
-
Patrząc po wpisach znajomego dziennikarza (10 najszybsza platyna w Village xDD), to Mercaneries jest najbardziej upierdliwe do platyny. Bo no, hehe, RNG [*]
-
Ja na razie wyczyściłem wszystko, jestem w ostatniej lokacji na liczniku 10:38 - niektóre sekrety były naprawdę nieźle poukrywane (i trochę trzeba było połazić po danej lokacji), generalnie Village ma świetnie zrobioną eksplorację i progresję. No i tak jak Bzduras pisał, do czasu gry wliczona jest tylko czysta rozgrywka, bez cutscenek czy ewentualnych powtórek.
-
Ale problem z dostępnością to nie ich brak. Popyt przekracza podaż, podaż nie może być zwiększona, bo jest problem na rynku półprzewodników. Sony w tym roku fiskalnym planuje sprzedać więcej konsol, niż w takim samym okresie za czasów PS4. Czytajcie newsy, a nie nagłówki. (nawiasem mówiąc, to dziwna interpretacja oryginalnego newsa jest w tym IGN xDDD) edit: to jest oryginalny news: https://www.bloomberg.com/news/articles/2021-05-10/sony-warns-tight-playstation-5-supply-to-extend-into-next-year
-
Rady? No, pilnowanie swojego buildu podczas runu, to zdecydowanie najważniejsza rzecz (oprócz refleksu), końcówka Elizjum -> skupienie się na panu z rogami, łatwy Styx? Chociaż jeden dobry AoE (dash Posejdona wiedzie prym). Dwie najłatwiejsze bronie do ucieczki w early game? Piąchy i łuk (Exagryph też, ale po rozwinięciu aspektów, imo najlepsza broń w grze, szczególnie w combo Aspect of Eris+Zeus+Posejdon+Artemis - nie na darmo króluje w speedrunach).
-
No, ale to jest niszowa seria, dzięki temu, że jest taki recykling assetów seria istnieje i wygląda w miarę współcześnie- nikt nie da Nagoshiemu 70-80 mln USD (nadal mało jak na AAA) i 4-5 lat na zrobienie od podstaw gierki, która w porywach sprzeda się powyżej 1 mln.
-
Mag? Shrine of Storms > Crescent Falchion > easy (early-mid) game. Mag też bez problemu zabija red dragona w 1-2 (bez kupowania setek strzał :v)
-
Moja kopia wczoraj dotarła, gdzieś tak 1/3 gry za mną, na razie wypośrodkowanie set-piece'ów, akcji, zwiedzania i zagadek jest bdb, art design jest świetny, oprawa dobra, gameplayowo rozwinięcie 7-ki (ale jeśli kogoś ta odrzuciła, to nie ma szans na dobrą zabawę tutaj). Gotycki klimat (chociaż inspiracji jest tutaj więcej, dużo więcej) na zdecydowany plus. Nawiasem mówiąc, nie miałbym nic przeciwko, gdyby RE stał się swoistym kalejdoskopem inspiracji gatunkowych (którym i tak już jest ostatecznie), co jakiś czas zmieniając otoczkę i cały sztafaż.
-
W remake'u nie ma server tendency, więc to czy jesteś online, nie wpływa na tendency twoich światów.
-
Bo horror jako gatunek sam w sobie zwykle do tego prowadzi, tzn. do momentu kulminacji - gdzie budowane napięcie, musi gdzieś uciec - gry mają dodatkowo pod górkę, bo zbudowanie gry, tylko w oparciu o owo napięcie, jest: a) ciężkie jeśli gra ma być dłuższa b) męczące dla odbiorcy (tzn. rzeczy, które budują horror działają na jego niekorzyść, to co straszy zaczyna nudzić). Resident Evil, w całej swojej historii - kulminację grał na mocnych akordach akcji, podkreślając te elementy fabularnym absurdem, celowo. Podejrzewam, że VIII będzie taka sama, a co recenzje potwierdzają. Resident jest najsłabszy, gdy nie ma żadnego crescendo - jak w przypadku VI, gdzie jest jednostajna - chociaż różnorodna - gonitwa wielkich, dosłownie i w przenośni wydarzeń. Znajomy jest zachwycony VIII, mam podobny gust, więc jestem dobrej myśli.