Hendrix
Senior Member-
Postów
4 724 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
12
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Hendrix
-
No, ale Sly miał jeszcze lepsze role - vide:
-
Nie ma, na szczęście, Kinga w tej scenie delikatnie popier.doliło :v
-
Dobrze, przerwa w meczu, to mogę wreszcie normalnie napisać, przy poprzednim poście mecz już był w toku :D Z filmową adaptacją jest ten problem, że te 1100 stron ciężko upchnąć i przełożyć na zupełnie inny język, tym bardziej, że z perspektywy czasu IT dla pokolenia obecnych 30-40 latków, jest powieścią kultową i dość specyficzną, więc to nie był łatwy materiał źródłowy. W samym obrazie mamy dużo skrótów, bardzo dużo scen, tudzież szczegółów w nich zawartych, które mają przekazać te same idee co ładnych kilkadziesiąt stron w książce. W dużej części się to udaje, choć rozumiem, że osoba, która nie wie do końca czego się spodziewać, może być zagubiona i zniesmaczona. Z czym się też zgodzę, to niepotrzebnie duża ilość jump scare'ów, chociaż akurat ten zabieg ewidentnie jest skierowany do dzisiejszego widza i jego oczekiwań. Oddać lata '80 musieli, to i dorastanie jest najlepszą części wersji papierowej (ten specyficzny, nastoletni wiek zawsze King lubił wykorzystywać - nic tak dobre jak Ciało ze zbioru Four Seasons mu nie wyszło, ale It należy zdecydowanie do tych udanych prób). Ze stricte filmowego punktu widzenia, wszystko jest bardzo dobrze nakręcone, tempo mimo karkołomnego zadania, pozostaje przyzwoite, a niektóre sceny są wręcz rewelacyjne (zwykle te bez Pennywise'a :P). Co do Mike'a: Z kolejnych plusów: Pennywise bywał odpowiednio żałosny i generalnie Skarsgaard dał radę, mimo przedobrzenia z designem. Niemniej wersja Currego bardziej mi się podoba, jest coś zdecydowanie bardziej przerażającego w tak prostym ujęciu wyglądu Klauna, budzi pewien charakterystyczny dysonans. Tutaj od razu wiadomo, że mamy do czynienia z czymś odrealnionym. Edit: Ale z wysłaniem musiałem poczekać, aż tempo meczu na chwile się uspokoi :v
-
Szczerze powiedziawszy to nie chciałem dać minusa (nawet nie zauważyłem tego), za szybko scrollowałem, zaraz Ci oddam :v Co do opinii, nie zgadzam się, ale jakoś o It nie chce mi się rozmawiać, ot ładnie zrobiony i bardzo wierny książce film. Nic mnie w nim nie zachwyca, ale te dobre cechy, które lubię w wersji książkowej historii pojawiają się i tutaj: wątek Frajerów, coming-out-of-age typowe dla Kinga, fajnie zarysowane małomiasteczkowe dramy etc. Okropnie jednak spłycili wątek Mike'a, robiąc z niego typową i obowiązkową czarnoskórą postać, Bev zbyt często jest "dziewczyną w opałach", no i design Pennywise'a mi się nie podoba, o. Za to ogromny plus za scenę z kamieniami, byłem ciekaw jak im wyjdzie apocalyptic rock fight, dzieciaki zagrały bardzo dobrze, przy czym prym wiódł Eddie i Richie.
-
To ja może coś na temat napiszę ( czyt. nowości komiksowe): Zwykle nie sięgam po komiks suberbohaterski, wyczerpał się dla mnie - z wyjątkami - dość dawno. Wiedziałem, że na MFK będzie debiutować w Polsce Czarny Młot - tria Lemire/Ormston/Stewart. Jeff Lemire to, moim zdaniem, jeden z bardziej utalentowanych scenarzystów rynku USA, opinie zagraniczne o Black Hammer, sugerowały kolejny artystyczny sukces, więc nic tylko sprawdzić. Sprawdziłem. Opinie nie kłamały, mamy zabawę i odwrócenie konwencji znanych z typowych superheroes comics, ale bez typowego zadęcia znanego z wielu podobnych prób, mamy przed sobą szczerą opowieść i tak też napisane postacie - mimo absolutnej kawalkady metakomentarzy i nawiązań do całej historii komiksu z Ameryki Północnej - wszystko kręci się w okół ich emocji, poczucia samotności i rozterek. Mamy więc idealne połączenie komiksu niezależnego i komercyjnego. Bardzo polecam.
-
Ja tam nawet nie wiem, gdzie się Milan chce doszukać hard sci-fi w Blade Runnerze - i tak Scott z przeciętnego, rozwleczonego do rangi powieści, opowiadania Dicka (który z hard sci-fi też nie wiele ma wspólnego), wyciągnął co chciał, dodał Altmanowskie łamanie kina noir, swoje wizje plastyczne, inspiracje i współpracę z Moebiusem, fenomenalne wykorzystanie oświetlenia (do tej pory filmowcy używają rozwiązań z tego filmu) i scenografii. Podobnie jak w Alienie, sama przyszłość i skuteczna futurologia go nie interesują, w '79 zrobił obraz technopesymistyczny , w 3 lata później postawił na konwencję neo noir i ograł w ten sposób całą oś fabularną. Tym razem wizja przyszłości jest równie pesymistyczna co w Obcym, ale ma w sobie duży pierwiastek problemów społecznych, z którymi w latach '80 borykały się duże miasta rozwiniętych państw, co pomaga ożywić i w pewien sposób urealnić cały koncept, pomimo błahego (pozornie) noire'owego sztafażu Babole logiczne absolutnie nie umniejszają filmowi - przynajmniej moim zdaniem - gdy reszta wizji spełnia swoją rolę. W kinie następuje też oczywiste zawieszenie niewiary, bez której ciężko oglądać jakiekolwiek Sci-fi.
-
Powracasz do krytyki filmu, który wyszedł 35 lat temu i którego modnie było wtedy krytykować, więc wybacz słowotwórstwo, ale mi ono całkiem pasuje :v
-
Milan, chcesz czy nie, dla historii kina - szczególnie gatunkowego - pierwszy Blade Runner jest ważnym punktem, a retrohipsterskie hejtowanie, oprócz wyrażania własnego zdania, nic nie zmieni w tej kwestii. No, ale raczej też sugeruje, że BR 2049 nie jest dla ciebie, więc na twoim miejscu nie przywiązywałbym uwagi do opinii o tym filmie.
-
Przecież wyrażenie w tym zdaniu ma prostą, określoną funkcję i sugeruję, że pierwsze wrażenia są znacznie lepsze niż bardzo pozytywne, dzięki czemu nie musiałem pisać, że ludzie wyszli zachwyceni, że uważają film za arcydzieło, czy że stawiają go wyżej nawet od pierwowzoru. Także nie wiem po co się obruszyłeś :|
-
Pierwsze opinie już napływają, delikatnie rzecz ujmując, są bardzo pozytywne. Wygląda na to, że Villeneuve i Deakins znowu nie zawiedli.
-
Literatura gatunkowa, a fantastyka w szczególności, jest zalewana bardzo słabymi autorami, którzy nie potrafią pisać, Trudi zaliczam do ich czołówki, absolutnej. To typ pisania, którego w całej rozciągłości nie cierpię, stylistyka (tłumacz swoje robi, w oryginale jest JESZCZE gorzej), słaby warsztat literacki, sztampa, brak pomysłów, absolutna miałkość i brak samoświadomości autorskiej. Literatura pulpowa zwykle jest chociaż szczera. No nic, mogę utyskiwać, ale się sprzedaje. Każdy kraj ma swoją Michalak, my mamy dwie, jedną z importu :v
-
Jeśli Rayosowi nawet Trudi nie przeszkadza, to Gaiman MUSI się spodobać.
-
Ale te okładki Kinga bolą, przynajmniej cena jest odpowiednia. Ech Rayos, to jednak zdecydowałeś się na Trudi [*]. P.S Co do Gaimana, to jest taka możliwość, że będzie na przyszłorocznym MFKiG, ale to absolutnie nic pewnego (ani tym bardziej oficjalnego).
-
Ja to się nie zdziwię jeśli jakimś cudem LeBron w Philly wyląduję (ale tylko gdy zdrowie dopisze). Simmons jest szykowany przez niego (i firmy związane z LeBronem) na swojego następce, pieniędzy będą mieć równie dużo co LA, wschód jest słabiutki, a drużyna bardzo utalentowana. Przy ew. awansie do PO i zdrowiu Embiida jest na to jakaś realna szansa. No i mają czym handlować jakby James chciał swoich ludzi do drużyny. To baaardzo duże gdybanie, ale pewnie w Cavs nie zostanie. The Decision 2.0 zapowiada się na równie głośne co za pierwszym razem. P.S Nie można zapominać o Moreyu, one last huraah z Hardenem i Paulem też brzmi ciekawie. Imo z Westbrookiem by się nie dogadał.
-
@PATRYG Znowu wspaniałe zakupy. Wszystkie tytuły już mam i większość bardzo lubię. Ciekawe jak ocenisz Sosekiego - znam ludzi, którzy się od niego mocno odbili (ja go cenię), to samo w przypadku tego Pynchona. Egzemplarze Borgesa w takim stanie jak moje :v
-
@Velius Dokładnie, też zamawiam w dużej ilości księgarń internetowych, bezpośrednio u wydawców też. Osobiście nigdy żadnego problemu nie miałem. Chyba jedyny jaki się przydarzył to delikatnie uszkodzona okładka, ale brałem absolutnie ostatni egzemplarz książki, którą i tak ciężko znaleźć. Końcówki magazynowe zresztą są najczęstszą przyczyną problemów z wysyłką/stanem książki lub komiksu.
-
Absolutnie nie wierzę w projekt Thunder pod względem sportowym - dla przypomnienia - Russ nie podpisuje przedłużenia (to nie granie na kasę, po MVP jest w stanie podpisać supermaxa za 35% Cap Space), jego kontrakt, razem z kontraktem PG13 za rok schodzi - żaden z nich nie odpuści cyferek, szczególnie George, bo gra o swój najwyższy kontrakt w karierze, po poprzednim sezonie przepadła mu szansa na to (brak miejsca w All-Nba Team), czas na rehabilitację. Po drugie: Melo idzie jednak nie do tego klubu co chciał i tylko ciągły brak porozumienia Knicks z Rockets, sprawił, że wylądował w Oklahomie (i długie negocjacje z szefostwem klubu, które całe offseason namawiało Melo na dołożenie klubów, dla których zrzeknie się klauzuli). Prędzej widzę granie na ewentualną wymianę przy Trade Deadline, niż w jego zaangażowanie. Nadal, Sam Presti odwalił kawał rewelacyjnej roboty - średnich zawodników (często ze średnimi kontraktami) wymienił na znane gwiazdy, projekt raczej nie wypali, ale przy spadających kontraktach będzie można prowadzić klub w kilka możliwych kierunków, już TD będzie ciekawe pewnie. Chociaż tak jak napisałem na początku - w sam projekt nie wierzę, niemniej sezon powinien być i tak ciekawy dla nich, a jak nieźle wejdą w niego to i może nastąpi mobilizacja i zawieszenie indywidualnych interesów. P.S Russ i PG pochodzą z okolic Los Angeles, Lakersi mają pieniądze do wydania w następne lato, będzie wielkie polowanie.
-
Ja gram od zawsze na Broadcast. Różnice z 2k17: *całkowicie zmieniona mechanika poruszania, prym fizyki nad animacjami - łatwiej stracić piłkę w kolizji, ale łatwiej też minąć obrońcę, wyeliminowali (jak na razie) wymuszenie animacji, czym pozbyli się jednej z legacy issues *brak automatycznego przeszkadzania w rzucie z LT/L2 *zrezygnowali z paska rzutu przy layupach, sam znacznik został przesunięty na inne miejsce, przy głowie zawodnika *przemodelowali większość zawodników, czuć różnice w budowie i wingspanach *zmieniono trochę system samego rzutu, liczy się oprócz wyczucia rzutu, pozycja z jakiej rzucasz (smothered, heavy contested, lightly contested, open, wide open), determinuje ona procent szans - razem z odpowiednimi statystykami gracza, odznakami etc. - w stopniu zwiększony niż w przeszłości *najlepsze A.I w historii serii (oby patchami nie starali się "naprawiać" niczego z tym związanego :| ) - generalnie świetnie gra się z CPU *podstawowe slidersy w zasadzie nie wymagają większych korekt (na HoF), chociaż za dużo zbiórek jest, nadal brakuje mi większej ilości bezpańskich piłek po odbiciach od obręczy (podkręcam też over the bacl foul i loose ball foul) *obrona jest bardziej wymagająca To tak na szybko - różnic jest dużo więcej, większość na plus (dla fanów symulacji). Co mnie najbardziej denerwuje? Możliwość wybierania Klasycznych/All-timeowych drużyn w Play Online, Webber nadal jest fatalnym 3-cim komentującym, brak dobrego tutorialu dla nowych graczy, online nadal nie jest na takim poziomie jakbym chciał, nadal delikatnie preferuje granie arcade'owe - chociaż gra z CPU w tym roku wynagradza mi to z nawiązką.
-
Po prostu prowadzenie drużyny - lubię od zawsze grę z CPU na HoF/ Superstar - zwykle biorę drużynę ze środka tabeli (ale z inspiracjami) i gram, nie wkręciłem się w żadne ligi online, czego zawsze trochę żałowałem - z drugiej strony, terminarz na granie u mnie wygląda tak bardzo różnie, że pewnie miałbym problem z regularnością :v
-
Ja aż takiej różnicy nie odczuwam, tak jak mówiłem zresztą, w tym roku gameplay zdecydowanie premiuje poprawną grę w kosza, z używaniem zagrywek i przemyślanych akcji, a nie mashowania i próby wymuszenia odpowiedniej animacji, już rok temu był uczyniony krok w tym kierunku, teraz jest jeszcze lepiej. Gram głównie offline (sezony na HoF), ale online jest dla mnie miłym przerywnikiem (w zeszłym roku doszedłem do przedostatniej dywizji, niespecjalnie cisnąc ten tryb grania). Na jakość połączenia zwykle nie narzekam (narzekałem w 2k16 i 2k15, od zeszłorocznej edycji jest raczej ok), oczywiście timing rzutów jest delikatnie inny online, ale nie mam na razie większych problemów. Co do offline, po kilku meczach na HoF jestem wprost zdumiony jak mało trzeba korygować slidersy i tendencje. Szczególnie te ostatnie, większość drużyn gra tak jak realne odpowiedniki (mecze se Spursami to przyjemność i wyzwanie), poza tym potrafią dostosować się w trakcie - w przytoczonym meczu ze Spursami, Hornsy 76ers wchodziły mi bardzo dobrze w pierwszych dwóch kwartach, w 3 CPU skorygowało defensywę i to ja musiałem się teraz dostosować. P.S Nic co piszę nie odnosi się do MyPlayer.
-
EA to kieruje się w stronę dla graczy, którzy chyba lubują się w schematach - szczególnie patrząc po narzekaniu niektórych na gameplay NBA 2k18 - bo w tym roku cheesowanie online zostało WYELIMINOWANE (jak na razie), a odebranie automatycznego przeszkadzania przy rzucie, sprawia, że i obroną też trzeba normalnie grać. Nigdy ogrywanie osób, które forsują bezmyślną grę nie było tak łatwe, już nie ma wymuszenia kolejności animacji. Fani symulacji w tym roku powinni być bardzo zadowoleni z NBA 2k - tak dopracowanego produktu na start nie było od 2k11 - gorzej pewnie dla fanów MyPlayer, bo na razie sporo bugów, a VC jest nadal intruzywne (mnie to nie dotyczy, w życiu nie wydałem złotówki na to).
-
No i po festiwalu. Wizyta Jima Lee udała się wyśmienicie, Jim to 100% profesjonalista i duża osobowość, więc wszystkie spotkania na plus - nawiasem mówiąc, to jest też po prostu sympatycznym człowiekiem i miło było go poznać osobiście (i porozmawiać o czymś innym niż komiksy). Prawdopodobnie w przyszłości festiwal będzie chciał go znowu zaprosić, więc już trzymam kciuki Howard Chaykin pewnie miał jedno z ciekawszych spotkań festiwalowych, erudycja i stanowcze poglądy pomagają w dobrej rozmowie. Guy Delisle - jest taki jak jego komiksy poważny, przyjazny i zaangażowany (no i hej, trochę dzięki niemu mamy komiks reporterski). Simpson i Lyoyd też mieli dobre panele. Bisley i Sandoval standard, plus jammowali sobie w jednym z łódzkich lokali - może zagrają na następnym festiwalu :v Wystawcy zadowoleni, wprowadzenie 3 dnia nie rozrzedziło gości - to samo słaba pogoda. Piwo festiwalowe wyszło ok. P.S No, i Pajgiego też było fajnie poznać i pogadać :D
-
Generalne nie są płatne, choć istnieje wpis w regulaminie, że autor może zdecydować inaczej - ostatecznie tylko w przypadku Grzegorza Rosińskiego pojawia się minimalna kwota za rysunek (sam autograf za darmo), 20 zł do puszeczki na Greenpeace, dla siebie nie bierze :v Ale, ale - kolejki do zapisu na numerek do autografów są długie.
-
@PRQc Imo lepiej online, czeka cię wtedy tylko kolejka do opasek na rękę. @Pajgi W tym roku gala znowu w EC1 (będzie tak już zawsze, tylko przeniesie się za dwa lata do budynku wybudowanego dla NCKiNI) - w zeszłym after w niej wypadł przeciętnie, ale teraz ma być zdecydowanie lepiej. Co do stoisk, najlepszy jest David Llyod, który stwierdził, że w sumie chce mieć swoje, więc będzie obok zinowców (gdzieś pomiędzy 70-75) - ale w sumie dzięki temu będzie łatwiej o autograf na V jak Vendetta. :D
-
Planujesz wybrać się na jakieś spotkania/after party? :v W tym roku będzie kilkanaście foodtracków pod Atlas Areną, więc generalnie nawet nie będzie trzeba ruszać się na Piotrkowską żeby zjeść, z dodatkowych plusów: piwo festiwalowe będzie sprzedawane na terenie AA (robione specjalnie na ten festiwal przez Piwotekę, etykietka taka sama jak plakat, a więc grafika Ulisesa Farinasa). W sumie jeśli ktoś ma jakieś pytania odnośnie festiwalu, to chętnie odpowiem.