Hendrix
Senior Member-
Postów
4 724 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
12
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Hendrix
-
Skończyłem trzecie przejście i muszę przyznać, rzeczywiście to magnum opus Taro, może rzeczywiście komuś bardziej odpowiadać zestaw bohaterów z pierwszej części, ale wszystko co w tej grze robi z narracją, jest ściśle przyporządkowane odgórnej idei, łącznie z prowadzeniem postaci. Mało reżyserów w grach dobrze wykorzystuje medium, najczęściej storytelling po prostu jest prowadzony w klasyczny sposób, co oczywiście samo w sobie nie jest złe (szczególnie jeśli historia jest dobra), ale narzuca naturalne ograniczenia i uwypukla błędy, bo odbiorca jest przyzwyczajony i bardziej wrażliwy na potknięcia. Japończyk jednak od początku kariery stara się korzystać z całego wachlarza opcji i dlatego lubię jego gry, nawet jeśli mam często bardzo dużo do zarzucenia w innych sferach, to wiem, że przynajmniej podejmie próbę opowiedzenia historii w taki sposób, na jaki tylko gry mogą sobie pozwolić. W Automacie wyszło mu to znakomicie i tym razem potknięć nie było (chociaż nadal wszystkie moje obiekcje w grze dotyczą gameplayu, tym razem jednak są znacznie mniej poważne). Edit: Szkoda, że nie mam czasu odnieść się do kilku rzeczy ze spoilerów w wątku, ale Persona połknie mi cały miesiąc pewnie :v
-
Totalnie się nie zgadzam z opinią Easy'ego, ale damn, to tylko gra, napisał przynajmniej sensownego posta i nie trolluje, a od razu już widzę "heheszki" z obydwu stron i wzajemne potwierdzanie własnych racji. Dlatego absolutnie nie da się dyskutować o dużych grach w internecie.
-
@Pawcio No ładny wynik, ale Ukyo pewnie pobije :v Ja tam się cieszę, że klimat powrócił do miasta, 4-ka przegrywa u mnie z FESem i P2, chociaż lżejszy klimat gry rzeczywiście dobrze pasował do wybranej lokacji.
-
@Nobody No przecież Liam O'brien to bardzo znany VA, jest w dużej ilości dubbów i oryginalnych ścieżek, jest też przy okazji reżyserem VO (między innymi w TLoU, RE5 i RE6). Mnie kupił już od Lezarda w Silmerii. No i jego Gollum był całkiem niezły w Shadow of Mordor, ciężko było pójść w ślady Serkisa, ale dał radę.
-
Tyle dobroci, musi być plusik. Ciekaw jestem od razu opinii po Bladym Ogniu (Nabokov w absolutnie najwyższej formie, uwielbiam) i po duecie od Oe (też uwielbiam), do tego na deser jeszcze Kobo Abe i całkiem zjadliwy Murakami. Świetny wybór książek.
-
EA i zabicie Bioware? Nah. Główne studio robi odpowiedź EA na Destiny i Division, więc pewnie budżet mają dużo większy niż Andromeda.
-
Podobno jest 9 opcji romansowych, więc tak można romansować z NPC, przynajmniej ludzie tak pisali przy okazji grania w wersję JP.
-
No przecież Atlus nie będzie krytykował własnego dubbingu :v Zresztą nikt nie mówi, że dub jest zły, po prostu ta seria jest tak mocno osadzona w codziennej kulturze JP, że mi osobiście jest ciężko zaakceptować inny VA niż oryginalny. Przy okazji duża liczba ściągniętego DLC z VA, może wreszcie zmusi Atlus do wydawania dual-audio w każdej grze (pewnie nie zmusi, ale mogę się oszukiwać chwilę).
-
W tym stylu: Sa-ka-MOłto(ł).
-
Imo japoński VA to w zasadzie same gwiazdy tamtejszego rynku i lepsza reżyseria dźwięku, ale jeśli komuś podobał się dub z Persony 4 czy SMT IV (dużo obsady VA powraca), to może śmiało grać. Ja czekam z ruszeniem. Edit: Po usłyszeniu jak Ann wymawia Sakamoto w wersji angielskiej... nope.
-
Atlus NA i Deep Silver przedstawiły plan na DLC. Oczywiście tak jak zapowiadano, JP VA jest darmowym DLC w dniu premiery. http://www.deepsilver.com/en/check-tantalizing-persona-5-dlc-content-well-start-rolling-next-week/
-
Jestem pod koniec drugiego przejścia, więc głównie to unikam spoilerów. Poza tym w sumie rzadko opisuję pełne wrażenia na forum, a już w ogóle w przypadku większych gier. O Nierze może coś skrobnę, chociaż pewnie nie wyrobię się i wolny czas od razu pójdzie w Personę. Na razie naturalnie jestem bardzo zadowolony, ale lubię gry Taro, więc nie mogło być inaczej.
-
Książka jest dużo brutalniejsza i uważam to za wadę, Reiner bardzo dobrze zrobił tonując przemoc, jednocześnie podkręcając jej znaczenie i formując większy kontrast miedzy scenami. Dlatego finałowa scena nadal jest tak dobra. Poza tym mocno odbiega od książki, jednocześnie oddając jej główny plot bardzo dobrze i wiernie. Dla mnie to jeden z tych przykładów gdzie film > książka. O Lśnieniu nawet nie mówiąc, bo z przeciętnej i niepotrzebnie rozbudowanej powieści, Kubrick zrobił arcydzieło gatunku.
-
Już robi kolejną grę, na mobile Bardziej serio, po dobrych wynikach na pewno dostanie kolejny tytuł do zrobienia i pewnie z większym budżetem niż zwykle. Nie wiem po co się przejmować jego trollowaniem z otworzeniem restauracji :v
-
@Figaro Najlepszy wynik jeśli chodzi o wygenerowane przychody na platformie Valve, nie ilość sprzedanych kopii. Skoro podajesz już dane, podaj je dobrze. Btw. W Japonii razem z cyfrową wersją gra przekroczyła już 300 tys.
-
No Mroczna Wieża to zdecydowanie jego największe osiągnięcie, oczywiście lubię i cenię, jako dobry przykład literatury gatunkowej. Chociaż seria naturalnie nie jest równa poziomem (szczególnie te po Wizard and the Glass). A film? Obejrzę, wielkich oczekiwań nie mam, dosłowna adaptacja jest niemożliwa, zobaczymy czy mają jaja na autorskie podejście, za które fani zjadą ich od góry do dołu, jak Kubricka za Lśnienie. Tylko tak widzę szansę na dobry film.
-
Ano, nie czaruję się. Dlatego food track polecałem znajomym. Jednak skoro otworzyli restaurację, to cóż - tam już większe wymagania idą, tym bardziej, że np. składniki łatwo dostać obecnie. Mamy kilkanaście sklepów i parę hurtowni z rzeczami sprowadzanymi prosto z Azji, z dobrymi cenami dodajmy, Abstrahując od 8 misek - w PL problemem restauratorów nadal jest mentalność, z własnych doświadczeń wiem, że zbyt często zajmują się tym ludzie, którzy po prostu nie interesują się kuchnią i nie znają się na niej (później idzie to w rekrutacje podobnych pracowników itp.). Nie mniej idzie ku lepszemu i widać duży progres. Kończy się przeklęte: Janusz bierym pożyczkę, zakładamy lokal gastronomiczny, bedom kokosy mówie ci, moja Jadźka robi taaaakie pierogi. Młodzi dochodzą do głosu, a ludzie częściej patrzą na jakość i różnorodność.
-
Zawsze, razem z tofu i wybraną proteiną, to podstawowy składnik. Tak jak zawsze z pad thaiem muszą zostać podane ćwiartki/ósemki limonki. Edit: Fun fact, a propos bazowego składnika - czyli makaronu ryżowego. Mimo, że jest jednym z najpopularniejszych dań z Tajlandii, to pad thai jest dość świeżym daniem. Makaron ryżowy (i w ogóle makaron), dość późno przyjął się w kraju. Dopiero recesja po IIWŚ i plan ekonomiczny feldmarszałka Plaeka Pibulsongkrama, polegający na zwalczaniu ogromnego bezrobocia, agresywnie promujący m. in. właśnie produkcję makaronu ryżowego, zmienił ten stan rzeczy. To i rosnąca liczba imigrantów z południowych Chin naturalnie, ten amalgamat zdarzeń sprawił, że dla wielu ludzi obecnie kuchnia tajlandzka = pad thai, a nie curry czy ryż kleisty z mango, albo jedna z wielu smakowitych zup.
-
Na podstawie Kinga wyszło ponad 100 produkcji, więc tak, większość jest słabych. Oczywiście każdy ma własne zdanie, ale gdy widzę w dobrych filmach telewizyjnego IT (którego lubię, no, ale nie jest dobrą produkcją :v ) czy Pet Sematary, no to co najwyżej mogę pokiwać głową. I tak, oczywiście Carrie jest w tych dobrych ekranizacjach, ba!, pewnie jest najlepszą ekranizacją, jednego z najlepszych Kingów. P.S Kinga jako pisarza najbardziej szanuję za młodzieńcze pulpowe horrory, w tym był naprawdę dobry. No, ale świat go zapamięta z innych tytułów, choć pewnie jest najbardziej przecenianym pisarzem XX wieku.
-
Dobry pad thai powinien być w miarę prosty, bez żadnego sosu sojowego, oparty o balans smaków: ostrości (płatki chilli), słoności (sos rybny - dosłownie podstawa), słodkości (cukier palmowy) i kwasowości (sok tamaryndowy). Makaron powinien być sprężysty, a nie zbyt rozmoczony (hint dla osób robiących w domu: wyjmij z wody chwilę przed sugerowanym czasem, makaron dojdzie razem z sosem). Danie w ogóle powinno być dość "chrupkie", dlatego tofu musi być dobrej jakości (i również chwilę stir-fry'owane, a nie dodawane pod koniec :v), a kiełki fasoli nie mogą być długo w woku. No i jajko, damn, to nie ma być jajecznica z makaronem, tylko lekko ścięte, smażone razem z makaronem i szybko wymieszane. Jeśli już wersja z kurczakiem, to marynatą powinien znowu być sos rybny, a nie sos sojowy. O krewetkowej się nawet nie wypowiadam, ale rozumiem, mało lokali pozwala sobie na świeże krewetki, imo lepiej było nie dawać tego w menu :v No i na stół sos rybny (i płatki chili), ZAWSZE.
-
Cóż, każdy ma różne wymagania. Buły i ramen ciągle tam zamawiam przecież, więc to nie jest tak, że odradzam chodzenie tam. Mają pecha, że tajlandzka kuchnia jest jedną z moich ulubionych i jedzonych na co dzień, więc pad thai, który nie jest pad thaiem mocno mnie zirytował, tak samo jak czekanie na niego 40 minut. Drugim wielkim rozczarowaniem było Chashu, które również kompletnie mija się z daniem na którym ma bazować. Sprawdzają się w guabao, bo to generalnie jest banalne w przełożeniu na nasz rynek, i jeśli ktokolwiek ma trochę pasji kulinarnej, to jest w stanie przełożyć te "tajwańskie burgery" w polskie realia. Edit: No nic, warto samemu sprawdzić - dla lokali, które starają się serwować azjatyckie jedzenie po prostu jestem surowszy.
-
King ma bardzo dużo złych ekranizacji jego książek czy opowiadań, w zasadzie najlepiej wychodziły filmy, które z horrorem nie mają nic wspólnego (Zielona Mila, Shawshank Redemption, Stań przy Mnie) albo były mocno swobodnymi adaptacjami (Lśnienie, Misery).
-
Ja najbardziej jestem zadowolony, że powraca wreszcie negocjowanie z demonami, od drugiej części mi tego brakowało. @ornit Pewnie się przyzwyczaisz do "ograniczeń", ja np. lubię zarządzanie wolnym czasem w Personie, tym bardziej, że tylko 3-ka tak naprawdę "utrudniała" przebywanie w dungeonach (a przez co sporo ludzi niepotrzebnie traciła mnóstwo czasu w Tartarusie :v).
-
Wszystkie najważniejsze audio i text logi zbiera się podczas głównych misji, to one budują narrację przedstawiającą miniony świat, łącznie z drobnymi i większymi historiami. Wszystko z sekcji world służy tylko do uwypuklenia kreacji poprzedniego świata, pojawiają się tam różne rzeczy od komentarzy politycznych, po urywki programów, wywiady oraz inne tekstowe pozostałości cywilizacji. Mimo, że są dobrze napisane, można bez problemowo je ominąć i ich poszukiwanie jest tylko dla chętnych (a jest tego sporo i w sumie są dość ciężkie do znalezienia). Glyphy opisują historię Meridian i Carja, ale to jest banalne do znalezienia. Typowe znajdźki to: kubki (można totalnie olać, jeśli nie robi się platyny oczywiście), metalowe kwiaty (to samo co przy kubkach, ale mnie tu gra mocno zaskoczyła - całkiem zjadliwa poezja się w nich kryje), figurki Banuk (warto zebrać imo) i punkty widokowe, które polecam jednak znaleźć, kolejna dobrze zrobiona mini-historia w grze. Edit: musiałem usunąć niepotrzebną kropkę, irytowała mnie w wypowiedzi :v
-
Co do poziomu trudności jeszcze, w sumie reżyserem jest człowiek odpowiedzialny za SMT3 i Catherine, może rzeczywiście będzie dużo lepszy balans niż w P4.