osobiscie tego nienawidze, choc zdarzyło mi sie to tylko dwa razy w życiu (w tym raz wiele ryzykowałem na chu.jowym zakręcie w drodze gdzie po obu stronach był las), to za każdym razem i tak gośćiu na końcu i tak miał obsrane bardziej galoty, bo jak już go wyprzedziłem to gwałtownie chu.ja shamowałem... dupcie sie wyklepie i wymaluje w razie czego ;] Najchętniej jednak bym gościa wyciągnął za szmaty i skopał mu ryj, jakbym mógł. Ogólnie nauczyłęm sie po tych akcjach wyprzedzać wszystkich z rozpedu, co innego jak nie zawsze się da.
W sumie to jeśli ktoś mi przyśpiesza przy wyprzedzaniu w momencie gdy jest czysto na drodze i nie ma żadnych zagrożeń to spoko, rozumiem niech przykozaczy sobie, ale jeśli ryzykuje moim życie by pokazać że ma wiecej koni to albo się roztrzaskam, albo klepie mi dupe przy aucie ;]