To troszkę nie tak, przynajmniej w moim odczuciu (a jak wszyscy wiemy każdy ma prawo do swojego własnego, subiektywnego zdania). Problemem - i do tego wynikającym dla mnie z jakiś niepojętych względów - jest hermetyczność sceny. Od x lat jest ten sam trzon graczy, przy kolejnych częściach halo trochę nowych osób się pojawia, trochę grających wcześniej daje sobie spokój. Jest sporo Polaków którzy grają online w Reacha POZA sceną i to na poziomie, ale nie oszukujmy się, ja w Black Opsa też gram (i też na spoko poziomie oceniam) ale na turniej nie pojechałbym, szkoda mi czasu i kasy. Po prostu trzeba do jakiejś gry podchodzić mega poważnie żeby jeździć na turnieje po całym kraju, nie mówiąc już o zagranicy tak jak swojego czasu PDT planowało. Pytaniem jest, czy do tej gry w naszym kraju da się podchodzić poważnie? Pamiętamy WCG? Pamiętamy
Zupełnie inna kwestią są ludzie ze sceny. Tutaj ponownie są dwa bieguny. Z jednej strony znam, cenię i lubię większość z Was. Jeśli pojawię się we Wrocku to właśnie po to żeby spotkać się i popykać w Halo, w tej właśnie kolejności. Drugim biegunem jest Wasz poziom jako społeczności. Wojenki i kłamstewka. Intrygi i robienie koło dupy. Sam w tym niestety brałem udział, nie jestem też bez winy. Ale ja w pewnym momencie powiedziałem sobie dość i do grania w Halo nie wrócę, z dwóch powodów. Pierwszym jest brak solidnego netu od przeprowadzki, czyli dobrych dwóch i pół roku. Drugiem jesteście Wy, drodzy gracze. Jako ludzie - mega Was cenię i miło wspominam. Jako scena - nie wstaniecie z kolan... i bardzo dobrze
Pzdr!