Skończyłem. Odwiedziłem wszystkie krainy, ugotowałem wszystkie potrawy, wykonałem wszystkie questy i przeczytałem każdą książkę. Końcówka dłużyła się niemiłosiernie, bardzo chciałem już to mieć za sobą i nie dlatego, że byłem ciekaw zakończenia. Tylko dlatego, że już chciałem mieć to z głowy, a nie lubię zostawiać nieskończonej gry i zaczynać nowej.
Niestety nie będzie "growego kaca" bo w sumie nie ma po czym. Dla mnie to nie jest produkcja w żadnym przypadku wybitna. Maksymalnie poprawna. Niestety. Nastawiałem się na więcej po forumowych zachwytach.
To co jest na plus:
+ trochę dziwne to pisać na pierwszym miejscu ale menusy są genialne, artystyczne i dopracowane, tak samo jak bardzo ładne okienka na dialogi z pięknie namalowanymi postaciami
+ ciekawa fabuła (szczególnie pierwsza połowa)
+ wreszcie nasz bohater (po latach spędzonych jako niemowa w innych produkcjach studia) przemówił!
+ dobre rozwiązanie z pokonywaniem słabszych przeciwników bez wchodzenia do walki turowej
+ ciekawe i innowacyjne podejście do archetypów (szczególnie umiejętności fuzyjne, choć te występowały już w personach jednak w bardziej okrojonej formie)
+ muzyka pasuje do świata gry
+ wreszcie dali wystarczająco dużo czasu na zrobienie wszystkiego co nas interesuje, da się ogarnąć większość bez poradników
Minusy:
- design lochów, są strasznie nudne, oczywiste, robione na jedno kopyto
- grafika, szczególnie tekstury, wygląd obiektów, to jest tak jak pisałem era PS3 i to wczesnego, brzydkie to strasznie
- gorsza druga połowa gry, za dużo zapychaczy
- uboga ilość potworków, straszny recykling przeciwników
- praktycznie każdy boss ma ten sam skill: cyk dorzucę sobie X tur i walę przez minutę swoje ataki a ty patrz...
- dużo dialogów jest niezdubingowanych, nawet tych w ważnych momentach i istotnych dla fabuły
- niby gra jest powiewem świeżości dla studia ale dla mnie jest nadal zbyt zachowawcza względem innowacji które wprowadza: czuję się nadal jakbym grał w Personę, SMT czy SH
- bardzo schematyczne podejście do gameplayu i jego dawkowania, zawsze robi się to samo w tej samej kolejności z ogromnymi przerwami na dialogi, które potrafią ciągnąć się godzinami
Czy żaluzje że zagrałem? Nie. Czy od 50 godziny gry marzyłem o tym żeby wreszcie skończyć? Tak i przez kolejne 35h tylko o tym myślałem. Dla mnie 7,5/10. Zagrać i zapomnieć. Nie jest to poziom P5, zdecydowanie nie.
A pod koniec gry to jeszcze pokonałem dużego złotego ząbka, który mi wydropił item, który daje repel na wszystko poza almighty i... gra stała się banalna. Dałem go Hulkenberg, która była niezniszczalnym tankiem i brała wszystko na klatę jak na jej główny archetyp przystało = 1 repel i cyk cała kolejka przeciwnika ominięta