Bigby

Rzuciłem wczoraj okiem na stream Lobosa (który po 80 godzinach nadal nie skończył gry) i trafił na opcjonalnego bossa, przez którego większości posiwieją chyba włosy. To wszystko na 120 poziomie.

Liurnia to jest ta kraina, a Raya Lucaria to akademia. Potrzebujesz Glintstone Key żeby złamać pieczęć.

Dlatego to są zwykli mini bossowie, których jedynym celem jest dać odrobinę wyzwania i fajny przedmiot. Oprócz tego masz jakieś 30 dojebanych, unikalnych bossów - niektórzy są jednymi z najlepszych spośród wszystkich gier From.

Nie ukończyli, ale mieli przynajmniej po 50 godzin nastukane, czyli więcej niż większość tutaj. Pierwsze wyniki sprzedaży:

I gitara. Aktualnie mam 34 STR. Plan jest taki żeby dobić do 40, a potem może trochę w DEXa (10 w tej chwili).

Do Caelid mi jeszcze się nie spieszy, ale będę pamiętał.

Gdzie znajdę jakiś unikatowy oręż typowo pod STR? Od 25 godzin latam z longswordem +9, a wszystko co znajduje ma dodatkowe wymagania pod DEX lub FAITH.

Uwielbiam RDR2 i jego otwarty, bardzo realistyczny świat w połączeniu z rockstarową dbałością o szczegóły. Tylko że realizm jest często po prostu...nudny. W Elden Ring na każdym kroku jesteśmy zaskakiwani, a im dalej w las tym te lokacje są coraz bardziej niesamowite i pokręcone. Ciężko znaleźć inną grę, którą potrafi w taki sposób połączyć typowy dla From level design z otwartym światem. Tu zamki, lochy, jaskinie, tam szkoła magii, podziemne miasto, znienawidzone przez wszystkich bagna. Takie miejsca można wymieniać bez końca. I każde warto odwiedzić bo zostajesz odpowiednio wynagrodzony lub trafiasz na zagadkę czy bossa. Przy okazji gra nie traktuje cię jak debila i każe samemu pilnować celu, questów i szukać sposobów na dostanie się do sekretnych miejsc. A gdy nagle do takiego trafiasz to masz szczękę na dole, bo okazuje się, że jakimś cudem jesteś w podwodnym mieście z rekinoludźmi, a bossem lokacji jest statek z głową węża na dziobie.

Ale jak ubogi, jak tutaj pierwszy większy zamek w grze ma więcej detali, sekretów i ścieżek niż większości open-worldów?

Zwiedzam teraz Akademię i tak z lekka Bloodbornem zaleciało.

Raczej nie. Większość związana jest z

Szybko Wam idzie przechodzenie tej gry.

Wczoraj pękło kolejne 5 godzin, a gra coraz bardziej się rozkręca. Nawet moje ogólne zmęczenie open-worldami nie ma tutaj żadnego znaczenia, bo jest to niezwykle inteligentnie zaprojektowany świat, gdzie sama jazda na koniu bez celu, patrząc jedynie na rozciągający się horyzont, sprawia frajdę. Byle do wieczora.

W końcu jakaś nowa odzież.

Po śmierci dropi przedmiot, który umożliwia innemu NPC (w Roundtable Hold) sprzedawanie tych przedmiotów. Sprawiedliwości musi stać się zadość!

Obecnie jest 74%, czyli w większości pozytywne na Steamie. Gracze na PC nie przymykają oczu na problemy techniczne i dyskusyjne zabezpieczenia (Denuvo). W tym przypadku dobrze, bo warto dać znać studiu i wydawcy że jest to nieakceptowalne. Choć ja akurat nie mogę narzekać na wydajność, a ewentualne spadki klatek nie psują aż tak zabawy.

Jak ktoś chce, to w walce z Margitem może wezwać enpeca i jeszcze innego summona żeby odwracał jego uwagę.

Liurnia of the Lakes. Mistrzowskie te lokacje.

Chodzi tylko o początkowe wyposażenie i statystyki. Potem postać budujesz jak chcesz. Nie blokuje.

I ma przynieść ze sobą pieniądze.

Dostałem się do posiadłości Beast Clergymana. Mam nadzieję, że

I to całkiem niezłe i efektownie wyglądające popiołki.

Ja się jeszcze dowiedziałem, że jest jakiś dodatkowy