Po kolejnych kilkunastu godzinach zabawy jednak stwierdzam, że ciężko będzie mi kontynuować, nie mówiąc już o ukończeniu gry. Coraz częściej zauważam słabe animacje i lip sync, powtarzające się twarze npców (nawet tych ważnych dla fabuły), z których póki co wybija się jedynie Ivar i Oswald. Brakuje mi więcej ciekawego lootu, bo to co zbieram nie ma w sobie nic unikatowego. Punkty na mapie dzielą się na bogactwa, wydarzenia i artefakty - wiadomo więc z grubsza czego się spodziewać.
Irytujące jest również to, jak często nie można się dostać do jakiegoś miejsca, bo drzwi są zabarykadowane, nie ma klucza, albo nie dotarliśmy jeszcze do odpowiedniego momentu w fabule.
Questy, szczególnie poboczne, nie porywają. Ciągle liczę, że trafi się jakiś rozbudowany, choćby 1-2 godzinny wątek, który mnie zaciekawi. Pamiętam jak niektórzy pisali, że trafili na zadanie z facetem z toporem w głowie - fajnie, minuta albo dwie rozmowy i po sprawie. Albo zdarzenie z parą, której nie powodziło się w łóżku, więc mamy zainscenizować najazd, zniszczyć i podpalić mieszkanie - z opisów spodziewałem się czegoś znacznie lepszego i lepiej zrealizowanego. Tragedia.
Do tego dochodzą pyskówki, które wyglądają jakby dwóch 15 latków się obrażało nawzajem. Tłumaczenie też nie pomaga, bo po polsku jest w tym jakiś rym, a potem słucham oryginalnej wersji i okazuje się, że brzmi totalnie inaczej, źle wybrałem i przegrywam.
Drzewko umiejętności przemilczę, bo jest najgorszym jakie widziałem od lat. Powinno być kilka razy mniejsze i ograniczone do samych zdolności oraz pojedynczych bonusów typu +10% do ataku czy obrony. A tutaj mamy +5.2 do ataku, 3.1 do obrony, 2 do trucizny, 1.4 do skrytego ataku, powtórzone wiele razy, a wartościowe upgrade'y ukryte właśnie za tymi bonusami, więc za każdym razem wpierw trzeba zmarnować z 5-10 pktów.
Spodziewałem się też, że zniesienie tradycyjnych poziomów pozwoli na swobodne eksplorowanie dowolnego regionu i podejmowanie każdego wyzwania, ale tak nie jest. Zastąpili to po prostu poziomem mocy.
Jeśli chodzi o walkę, to mam wrażenie, że tnę powietrze a nie przeciwników. Do tego powtarzające się finishery. Skradanie, mimo wykupionych odpowiednich skillów, nie ma zbytnio znaczenia.
Nadal uważam, że kwestia audiowizualna jest bardzo dobra, męski Eivor to fajny protagonista (choć wbrew temu co mówili nie do końca kanoniczny), a rozbudowa osady jest przyjemną odskocznią.