Bigby
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Bigby
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Fakt faktem, sam spędziłem nad Lady Butterfly z 2 godziny, bo chciałem wygrać w jak najlepszym stylu, korzystając z każdych kombosów. Szczerze mówiąc najlepiej mi szło, kiedy rzuciłem w diabły przesadną ostrożność, skakałem jej nad głową, unikałem ciosów wślizgami (to sprawia największą frajdę) i ciachałem whirlwind spinem. Ale to co się później (pipi)a to jeszcze większy hardkor. Jedynie na nerwy działają mi niektórzy zwykli przeciwnicy, którzy też potrafią mnie mieć na max 2 strzały. Przykład - samuraje w Ashina Castle. A już nie mówię, jak dwóch się napatoczy. W takiej sytuacji lepiej zawczasu samemu się zabić.
-
Spokojnie, później jeszcze wrócisz do tej lokacji. Wtedy za pomocą linki się tam dostaniesz. Aktualnie biegam po górze Kongo i gra coraz bardziej się otwiera. Tyle różnych dróg, rozwidleń, skrótów, że aż się DS1 przypomina. Na liczniku prawie 17 godzin i nadal nie zmieniam zdania - dla mnie Sekiro jest trudniejsze od BB czy poprzednich soulsów. Mam wrażenie, że tutaj nie ma miejsca na żadną pomyłkę. Przy okazji zdobyłem protezę z tarczą i pierwszy test od razu na mini-bossie. Machnął swoją kataną, zablokowałem i całe poise mu zapełniło. Dwa strzały i po sprawie. Chyba mocno się polubię z tym ulepszeniem.
-
-
-
-
-
Tak jak piszesz - najpierw mobki, potem zjechać jeden pasek szybkim deathblowem. No i zawsze możesz podbiec do tego npca, który trochę go zajmie, a w tym czasie możesz go szczypać kataną od tyłu, od czasu do czasu odskakując. Jak masz, to użyj też ognia - jest na to uczulony i trochę go oszołomi.
-
-
-
No nie pokonam dziś tej coorwy z Hiraty. Pierwsza faza jeszcze spoko, już w sumie na pamięć znam te ataki, do tego shurikenami można na chwilę oszołomić, ale potem jest taka jazda, że biegnę po tej arenie jak podupczony unikając ataków, ale koniec końców i tak jestem praktycznie na jeden strzał. No nic, chyba na razie skupię się na innych rejonach.
-
-
-
-
