Dobrze skrojony sequel z fajnie rozwiniętym gameplayem (nie oceniajcie po 3-4 chapterach z prawie 20), znacznie większymi lokacjami, fantastyczną oprawą audiowizualną. Do tego od czasu do czasu trochę prostych zagadek. Spodziewaliście się, że kompletnie przebudują grę albo nie wiem... dodadzą wyścigi gokartów czy co?
A wy tu o walking simach i odgrzewanych kotletach. Po jednym sequelu 3 lata później. Zachowajcie taką samą energię na szóste Uncharted, Last of Us 3 albo kolejnego Residenta (nie żebym cokolwiek miał do tych gier).
Ci co mówią o braku zmian dawno nie grali w Innocence. Ja miałem okazję powtórzyć grę miesiąc temu i śmiesznie się to czyta mając świeże porównanie.
No ale jeśli ktoś nie był fanem Innocence albo przeszedł bez większych emocji to Requiem raczej nie zmieni opinii o serii. Bo to więcej tego samego. Jak dla mnie, dużego fana Plague Tale, jest to dokładnie to czego oczekiwałem.