Niezmieniato faktu, że sprzedaż konsol z zyskiem w polskim porządku prawnym nei jest w żaden sposób możliwa doukarania, ale pokazuje to tylko pewien mechanizm, że samo zachowanie jest raczej naganne moralnie, co jest zresztą oczywiste.
Mógł oddać jakiemuś potrzebującemu klapowi który nie załapał się na premierę. Najlepiej za darmo i takiemu co całą generację spędził na amatorze. Takiemu należy się podwójnie.