Pozwolę wkleić sobie cytat z recenzji na ppe.pl, który właściwie mnie póki co powstrzymuje przed kupnem tej gry.
" Ale Far Cry 5 cierpi na inną, pozornie błahą przypadłość, która z czasem urasta do rangi dość denerwującego problemu. Nasi kochani kultyści, których tak chętnie częstujemy ołowiem i dynamitem, mają nieznośną przypadłość do spawnowania się dosłownie zawsze i wszędzie. W momencie, gdy właśnie wyczyściłeś posterunek i cieszysz się ze swego triumfu, możesz być pewny, że za chwilę wyskoczy patrol mobilny, by wpakować Ci kilka kulek w plecy. Przeciwnicy co chwila, niczym diabeł z pudełka, wyskakują a to zza krzaków, a to zza zakrętu czy też walą z powietrza. Czasem dzieje się to dość naturalnie, czasem zupełnie bez sensu, zaburzając immersję, a nawet przeszkadzając nam w dokończeniu questa. Nie raz i nie dwa nie mogłem dokończyć dialogu z ważną postacią, bo ta blokowała się w swoistym "trybie walki", kiedy wyskakiwała na nas zgraja brodatych wariatów. Wygląda to tak, jakby kult nie miał ogarniętych ludzi, tylko non stop wysyłał na nas bandy idiotów z bronią palną. Trochę jak taktyka Zergów w Starcrafcie. "
Prawda to, Pany? Czy może już to załatali jakimś patchem? Bo FC4 po pewnym czasie tym właśnie mnie odrzucił. Oraz tym, że fauna tam była niezwykle agresywna i liczna, cały czas mnie atakowały jakieś skunksy, orły, hipopotamy i wuj jeden wie co jeszcze. Oczywiście walka taka raz na jakiś czas mogła by być przyjemna, ale nie urwa co 3 minuty. Skutecznie mnie to z immersji wybijało i po jakimś czasie przez to gra poszła do żyda.