Mnie ostatnio napyerdala troszeczkę wyżej niż połowa odległości między łokciem a barkiem, ciężko dokładnie zlokalizować, gdyż ból ma tu charakter bardziej rozlany niż punktowy. Zaczęło się od remontu prysznica, jak na zakwasach dźwignąłem parę razy jedną ściankę, nie była ciężka, ale trudna do chwycenia. Dzień wcześniej byłem na siłce, ale bez szaleństw, obciążenie takie same jak ostatnie kilka razy i tyle samo serii, na spokojnie i bez szarpania i innych dziwnych rzeczy, wtedy wszystko było spoko. Na następny dzień od tego prysznica bolało tylko delikatnie, więc pojechałem na siłkę. Czułem tam ból delikatnie na początku jak robiłem biceps, później przy klatce zdjąłem kilka kg i było spoko, przy barkach już nic złego nie czułem, przy tricepsach tylko trochę przez pierwsze 4 serie. Na następny dzień ból straszny, nawet jak w pracy chciałem zszywaczem 2 karki spiąć lewą ręką, to myślałem że popuszczę. Żałuję teraz strasznie, że nie odpocząłem sobie po prostu. Dziś jest lepiej, od poniedziałku smaruję Diclofenakiem i biorę w razie potrzeby Meloxycam lub Pyralgin. Przy pewnych ruchach dalej ból odczuwam, np pompkę to nie wiem czy bym chociaż jedną zrobił, boli jak kręcę kierownicą, zamykam bagażnik. Zrobię 2-3 tygodnie przerwy i zobaczymy co dalej. Może chociaż tłuszczu trochę się pozbędę przez ten czas, tylko boję się, żeby z mięśni za dużo nie zeszło.