-
Postów
2 438 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
24
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez chmurqab
-
Dzięki @sprite, pewnie mi chwilę zajmie zanim trafię w tamte okolice, ale dobrze wiedzieć. Ben&Jerry właśnie w Żabkach nie widziałem
-
Ej ziomeczki z Lublina, gdzie można kupić Ben&Jerry i pralinowe Haageny? Tę drugą firmę kupowałem w Auchanie ostatnio, ale pralinowych nie było. Wywołuje @sprite, na pewno wiesz.
-
Kupilem dzisiaj serowe nachosy od Chio, no i nie wiem co tak słabo. Uwielbiałem kiedyś. Dają jakoś mniej przyprawy, kiedyś w każdej paczce było kilka srogo posypanych serowym kurzem czipsów a teraz nic. Z Biedronki zniknęły Panczo, są teraz bodajże naczosy od Top Chips, nie wiem czy to zwykły rebranding, ale wrażenie to samo co w przypadku Chio No brakuje mi tych dziko doprawionych czipsów, których już sam zapach doprowadzał do ostrego uruchomienia ślinianek ;/
-
Verbatim czy jajko - co było pierwsze...
chmurqab odpowiedział(a) na Shiva temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
-
Verbatim czy jajko - co było pierwsze...
chmurqab odpowiedział(a) na Shiva temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
ESPERANZA XD Boże blubi biedaku nie kompromituj się -
Verbatim czy jajko - co było pierwsze...
chmurqab odpowiedział(a) na Shiva temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Holy shit nie spodziewałem się, że trafię na forumku na posty z PRGK. Ale blast from the past. -
No wiem, że trochę jabłka i pomarańcze, ale użyłem porównania żeby lepiej zobrazować o co mi chodzi. Żeby było jasne, chodzi mi o sam insta restart przed bossami. Levele są w moim odczuciu bardzo dobrze zbalansowane. Nie wiem, serio wolałbym dłuższe/trudniejsze walki z lampą przed bossem. W Castlevanii to działało, działa to w Cupheadzie. Ja nie miałem czasu w trakcie walki z bossem myśleć o tym, że będę musiał do niego zapyerdalać z powrotem. Sama intensywność pojedynku, widoczne postępy w skillu przy kolejnym podejściu, to były rzeczy, które dawały mi mega satysfakcję, a nie to, że "uff nie muszę znowu jechać tą windą, brawo chmurka". Jestem w stanie to zaakceptować
-
No panie, ale to jakby to przełożyć na wspomnianego Super Hexagona, to tak jakbym przy każdej śmierci musiał czekać 2 minuty żeby spróbować ponownie. Wolałbym, żeby walki z bossami były wydłużone o ten czas, który jest potrzebny żeby do nich dotrzeć.
-
No nie trzeba. Można sobie chodzić po drabinach i dachach w Cainhurście, można sobie przebiec przez połowę Forbidden Woods. Tylko ja się pytam: na chuj? A ZA PEŁO..
-
No ale jaki jest sens tego jeżdżenia windami i klepania po drodze dwóch randomów, którzy nie stanowią wyzwania? Ulga z tego, że nie będę musiał już powtarzać tego nudnego rytuału powrotu? No dla mnie tani i zbędny chwyt. Ulga i satysfakcja to powinna być za sam fakt pokonania bossa, który jest głównym daniem i wyzwaniem, a nie za przechylanie gałki do przodu żeby do niego dobiec.
-
yeyeye, byłoby śmiesznie gdybym tego nie uzasadnił, a teraz może sensowny kontrargument?
-
Lipiec 2018, wspomniany Kirby dawno skończony, podobnie kilka innych gierek na przenośniaki i w końcu BB też padł xd Krótko: IMO to jest najlepsze przeniesienie formatu dwuwymiarowej Castlevanii w środowisko 3D. Przyjemna, choć prosta, eksploracja. Postępowanie przez poziomy uderza w ten przyjemny "sweet spot" i nie jest ani za łatwo, ani niesprawiedliwie trudno. Mam jeden, a w zasadzie dwa (trochę ze sobą powiązane) zarzuty. Podstawą dobrego game designu jest dla mnie to, że gracz nie powinien być karany za niepowodzenie wycofywaniem go przed nieznaczące fragmenty gameplayu. Terry Cavanagh opanował coś takiego doskonale: VVVVVV i Super Hexagon są trudnymi gierkami, ale gdy giniesz to mniej niż sekundę trwa powrót do aktualnego wyzwania. I teraz taki Bloodborne. Pojedynczy poziom jest zwykle dobrze skonstruowany: nie zajmuje zbyt długo, nawet jak giniesz w trakcie przechodzenia i cofasz się na początek to dalej wyzwanie przejścia od początku jest ciekawe. Natomiast to co jest moim zdaniem koncertowo spyerdolone to brak punktu respawnu zaraz przed bossem. Sorry, ale jak staję przed dużym wyzwaniem, tłukę bossa, zjeżdżam mu do 1/3 życia i ginę to nie chcę znowu jechać durną windą, klepać kilku randomów na 2 czy trzy uderzenia czy wspinać się po drabinach. Ja chcę się od razu napyerdalać z tym typem, gdy buzuje we mnie adrenalina z poprzedniej próby. Nie mam problemu z tym, że ginę 10, 20 razy. Oczywistym jest, że nie mam problemu, że cała walka rozpoczyna się od początku. Mam problem z tym, że gra kompletnie niepotrzebnie wytrąca mnie z flow i z zabawy wrzuca mnie w żmudną robotę. Wspomniane dwuwymiarowe Castlevanie robiły to dobrze, no a tutaj się nie dało. Druga sprawa, tak jak wspomniałem trochę powiązana, to ekwipunek, a konkretnie leczenie. Gdzieś po połowie gry okazało się, że przy bossach zaczyna mi brakować fiolek. No i tu zaczyna się znowu to wytrącanie z flow: wracaj z powrotem na któryś poziom i farmuj leczenie. Zapewne fani mnie zjadą za tę opinię, no ale chyba wolałbym po prostu przy respawnie mieć ten pełen zestaw fiolek i mieć znacznie zmniejszoną ich ilość w dropach, albo w ogóle pozbyć się możliwości ich zbierania. "Przecież w 10 minut można spokojnie nafarmić wystarczająco fiolek", no dobra i co z tego, to jest 10 min mojego wolnego czasu zmarnowane na nudną, powtarzalną czynność. Miały być dwa zarzuty, ale przypomniało mi się jeszcze, że czasem irytowała mnie praca kamery - głównie problem w przypadku większych bossów, gdzie będąc na nich zalokowanych nagle coś się odjaniepawlało, traciłem z oczu swoją postać no i cyk za chwilę mnie nie ma. Nie było to jakieś nagminne, no ale się zdarzało. Z punktów neutralnych, w sumie historia mnie kompletnie nie wciągnęła t.j. nie obchodził mnie za bardzo ten świat i jego backstory. Szanuję to, że nie wciska się jej graczowi na siłę i jak chce to sobie porozkminia sam. Muzycznie i graficznie jest spójnie, nigdy nie miałem fazy na Lovecrafta, ale doceniam wykonanie. Podsumowując, jak zwykle rozpisałem się w ciul na temat minusów XD Nie no gra jest świetna, bardzo mi się podobała mechanika walki, łapałem się na tym, że siedziałem w robocie i rozkminiałem jak tu podejść do tego bossa. Szkoda tylko tego głównego minusa, bo jednak był z kategorii demotywujących i prawdopodobnie przez to przechodzenie całości rozciągnęło mi się na kilka miesięcy.
-
Jeju mam odruch warunkowy i jak czytam "REZ" to od razu odtwarza mi się w głowie Fear is the Mind Killer.
-
Za dużo. No ale sentyment mocny Oczywiście koszty mocno spadają jakbyś go składał sam, aczkolwiek to jeden z trudniejszych modów do wykonania w tym momencie.
-
Ostatnio za bardzo nic nie wrzucałem, bo w 2018 były raczej inne priorytety niż gierki, ale dzisiaj dotarła do mnie dość długo wyczekiwana paczka z godnym pochwalenia się zakupem. Ale najpierw kilka fotek ze śmieciami, które wpadły w pierwszym półroczu 2018: No, to skoro mamy to z głowy, to teraz obczajcie tego skurwysyna: Zapytacie pewnie: co ty odpyerdalasz chmurka? Jakiś bieda GBC i to bez pudełka? No to sprawdźcie to gówno:
-
Jeżeli ktoś chce kod na Curse of the Moon na 3DS'a to niech uderza na PM.
-
Dunkey się jarał więc będzie OK.
-
Jakoś widzę, że wszyscy zapominają, że Nintendo robi kilka/kilkanaście Directów w ciągu roku, z czego myślę, że jeszcze ze dwa będą kompilacją zapowiedzi kolejnych gierek.
-
Wygląda na to, że zarzucili zyebaną formułę jeżdżenia razem w samochodziku. Jak będzie tak jak w starych Mario Party to biere i dzwonie po znajomych.
-
Od kiedy zarabiam pieniądze to nie piracę. Jak byłem nastolatkiem, a i później na studiach to ściągało się, przede wszystkim Nintendo. Nie widzę tego w złym świetle, gdyby nie to, to nie ograłbym tych wszystkich gierek i szczerze to byłbym znacznie uboższym kulturalnie człowiekiem niż jestem teraz (brzmi mało skromnie, ale kij z tym). Dodatkowo byłbym mniej świadomym konsumentem. Procederu nie pochwalam, na pewno uważam, że nie powinno się z nim obnosić, ale nie widzę go w czarno-białych barwach.
-
http://twitch.tv/chmurqab
- 968 odpowiedzi
-
- 2
-
- lubelskie pijaki
- alkoholizm
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No wezmę. W sumie to mogę pro wziąć, żeby nie grać jak zwierze Zobaczę czy całego nie wezmę, u mnie jest Overcooked i MK8 też. A, wezmę kamerkę, ma funkcję livestream'owania więc można spróbować skrzyżować strumienie z imprezą u @teddy.
- 968 odpowiedzi
-
- lubelskie pijaki
- alkoholizm
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Axiom Verge - hm. No fajna metroidvania, ale wydaje się, że czegoś tu brakowało. Widać, że było to robione przez jednego człowieka i o ile design, spójność wizji, muzyka są bardzo dobre, tak już sam level design trochę kuleje. Poszczególne światy trochę się ze sobą zlewają i czuć tu trochę ctrl-c ctrl-v assetów. Podobał mi się szeroki wybór broni i movement. Były momenty przyjemnego kombinowania i jak coś klikało to było to naprawdę fajnie zrealizowane. Z drugiej strony były rzeczy wyjęte rodem z przeszłości i polegające na niezbyt zgrabnym i interesującym (w angielskim jest na to dobre słowo, bez polskiego odpowiednika - tedious) lizaniu ścian. Historia mnie jakoś niespecjalnie wciągnęła, jakoś wolę metroidowo-castlevaniowy minimalizm w tej kwestii, nie żeby tutaj było tego nadzwyczaj dużo, no ale trochę nacisku na tę kwestię było czuć. Ogólnie co jakiś czas odkładałem grę na dłuższą przerwę, bo zwyczajnie jakoś brakowało mi motywacji do powrotu. Potem wracałem i na kilka sesji byłem mocno wciągnięty. Podsumowując:
-
Przypomniało mi się jeszcze, Flowers for a Lady z RDR. Typowy fetchquest, no ale końcówka.. This man helped me find this lovely flowers, Annabel MOTHERF-
-
Densetsu no Starfy