To jest właśnie fantastyczna rzecz w tej grze.
A tak poza tym ukończyłem niedawno Resident Evil VII. Bawiłem się dobrze, szanuję kolejną rewolucję w serii. To co mi się trochę nie podobało to jednak zdecydowanie widoczne zaprojektowanie gry pod VR. Oczywiście wszystko działa z padem w ręku i na TV, ale jednak czuć pewnego rodzaju.. no nie wiem, ograniczenie? A no i właśnie - ograniczenie. Jest to pewna przypadłość survival-horrorów, przez którą nie do końca przepadam za gatunkiem. Pewnego rodzaju sztuczne ograniczanie ruchliwości bohaterów itp. W tym przypadku chodzi konkretnie o bieganie, a raczej coś co można co najwyżej nazwać szybkim chodzeniem. Oczywiście dzięki temu koleś łażący za Tobą z łopatą jest zawsze tylko o kroczek z tyłu. Zdaje sobie sprawę, że to celowy zabieg, żeby wzmóc w graczu napięcie, jednak osobiście częściej dopada mnie przez to drobna irytacja.
Bardzo podobała mi się pół-otwarta struktura gry, trochę jak pierwszy Bioshock czy Arkham Asylum. To mój ulubiony typ struktury gry - dobrze czuje się tu flow, nigdzie nie jest przesadnie daleko, zauważasz różne ciekawostki, zapamiętujesz, że akurat tutaj się teraz nie dostaniesz, a później widzisz gdzieś coś co sprawia, że elektrony się zderzają i masz ten satysfakcjonujący moment "a-ha!". Także eksploracyjna część gry przypadła mi do gustu. Gorzej z walką, no nie jest źle, ale też w sumie częściej było tak, że nie chciało mi się sprzątać przeciwników, tylko przebiec gdzieś dalej i mieć to z głowy. No i tak od połowy praktycznie siada zróżnicowanie przeciwników.
Gdzieś od 2/3 mam wrażenie, że siadł też trochę klimat. Na początku, grając w nocy na słuchawkach, chodząc po rezydencji, no serio trochę się cykałem. Akcje jak z klasycznych slasherów, no bardzo fajne doświadczenie. A pod końcówkę się robi trochę takie pew pew pew, no i
Także podsumowując - porządna gierka, z pewnymi wadami, które jednak nie wpływają nazbyt negatywnie na odbiór całokształtu.