Miałem taki moment w życiu, ale "wyrosłem". Ogólnie tylko jakieś 5% dostępnej kultury to są rzeczy bliskie ideału. Ale czy to od razu kasuje wartość pozostałych 95%? IMO nie, doświadczanie czyjegoś nieperfekcyjnego tworu też jest swojego rodzaju przyjemnością. Konfrontujesz to z poprzednimi swoimi doświadczeniami, analizujesz - zauważasz rzeczy, których nie dostrzegłbyś wcześniej. Rośnie Twoja baza wiedzy, dzięki której później można prowadzić naprawdę dobre i angażujące dyskusje. Pojawia się też tutaj fenomen tego, jak po latach wraca się do swoich ideałów i konfrontuje na nowo ze swoimi doświadczeniami. Zauważasz rzeczy kierowane do starszego odbiorcy. Nagle dostrzegasz, że stwierdzenie "dorośniesz do tego", jakkolwiek pretensjonalnie brzmi, tak jednak okazuje się często prawdziwe.
Ja przestałem oczekiwać od wytworów kultury ideałów. Teraz bardziej mi zależy na świeżych pomysłach, nowych doświadczeniach, przełamywaniem pewnych konwencji - nawet jeżeli są wprowadzane kosztem wad całokształtu. W międzyczasie jak doświadczałeś tych wszystkich rzeczy, rośli też nowi twórcy, kolesie którzy doświadczali tych rzeczy tak samo jak Ty i na tych doświadczeniach wyrosną nowe rzeczy, które będą w stanie trącić pewną emocjonalną strunę, o której jeszcze nie wiedziałeś. Szkoda zamykać się na ten bardzo szeroki świat.