Yakuza 0 - kiedyś pytałem się tutaj o to jakimi grami są Yakuzy, odpisał mi wtedy ping - dokładny cytat to nie będzie - że "chodzisz po mieście i klepiesz mordy". I to jest w zasadzie idealny opis. Czułem się trochę jakbym grał w film Takashii Miikego. Gra bardzo szybko wciąga doskonałym wachlarzem postaci, od samego początku człowiek wkręca się i myśli o tym, że nie może się doczekać, aż sklepie maskę któremuś z antagonistów. Tak jak się teraz zastanawiam to gra jest trochę jak wciągająca telenowela, tylko że wycelowana w męskiego odbiorcę. Jakbym w to grał będąc nastolatkiem to pewnie nie raz bym pomyślał sobie "jak dorosnę to chcę być taki jak (wstaw imię któregoś z bohaterów)".
Jak wiele razy zostało powiedziane: to nie gra dla wszystkich. Przede wszystkim bardzo dużo czasu spędza się tu na oglądaniu i czytaniu. Na 90h gry myślę, że spokojnie znalazłoby się tego ze 30h, jeżeli nie więcej. Jednak całe to oglądanie i czytanie jest zrobione po prostu tip-top. Wstawki filmowe, animacje twarzy ogląda się z przyjemnością.
System walki jest rozbudowany, ale trochę mi brakowało balansu. W większości przypadków albo klepałem przeciwnika bez uronienia kropli potu albo zużywałem połowę moich apteczek jednocześnie rzucając padem po pokoju. "Lockowanie" na przeciwniku jak dla mnie było przez 90% gry bezużyteczne, a nawet szkodliwe. Traciłem mobilność, zwykle koleś i tak mnie zachodził, a "lock" nie powodował że moja postać automatycznie utrzymywała się twarzą do przeciwnika. Irytowało mnie wiele razy to, że blok lub unik nie nadpisują akcji ciosu. Irytowało mnie, że przeciwnik stojący plecami do mnie wyprowadzał dwa ciosy, po czym nagle trzecim dostawałem w ryj bo magicznie się na mnie naprowadził. Irytowały mnie pojawiające się na sekundę prompty, że mogę wykonać jakiś heat action, klepałem ten cholerny przycisk, a one NIGDY nie wchodziły. Ogólnie jestem słaby w bicie się (w grach i w życiu też ), więc moja opinia nie jest specjalnie dobrym wyznacznikiem w kwestii jakości systemu walki - ale n.p. tacy platynowi chyba we wszystkich grach dostarczyli taki system, który dawał sporo satysfakcji i nawet mi się wydawało, że coś umiem.
Ogólnie chyba brzmi to jak duży diss na gameplay Yakuzy, ale tak nie jest. Bawiłem się bardzo dobrze, ale zwyczajnie jest tu pole do poprawy.
Jeżeli chodzi o sidequesty to zrobiłem wszystkie, oprócz dwóch ostatnich ponieważ
Nie przypominam sobie, żeby mi się coś nie podobało. Niektóre może ciut przeciągnięte. Gdy dotarłem już do
to miałem już prawie wszystkie zrobione, co okazało się delikatną niedogodnością w przypadku tego pierwszego bo
. Miasto jest malutkie, ale to bardzo dobrze: nie ma tu zbytnio zbędnej przestrzeni i wszystko zostało zgrabnie zagospodarowane. Nie pomyślałem ani razu "pfft strasznie daleko, nie chce mi się".
Podsumowując: jest wciągająco, zabawnie i te 90h przeleciało mi bardzo szybko. Finał cisnąłem wczoraj prawie do 4 rano, bo nie mogłem przestać. Polecam i czekam na Kiwami.