RE2 - zaznaczę od razu, że nie grałem w oryginał i jestem w zasadzie z pokolenia wychowanego bardziej na RE4. O oryginalnych residentach za guwniaka czytałem tylko w gazetach i myślałem tylko o tym, że to straszne i nie mógłbym w to grać. Miałem podejścia do Zero na GCN, ale survival to nigdy nie był "mój" gatunek, więc się odbijałem. Nowe RE2 weszło mi za to bardzo dobrze.
Przede wszystkim ma absolutnie ulubioną przeze mnie strukturę pół-otwartego świata. Przestrzenie są niewielkie, ale bardzo dobrze zaprojektowane i zagospodarowane. Nie ma tutaj rozproszenia, obecnego w grach z dużymi mapami, a jednocześnie nie jesteśmy tak przyklejeni do torów wyznaczonych przez twórców. Podobało mi się jak cały czas planowałem swoje kolejne ruchy, trasę po komisariacie i odpowiedni ekwipunek. Zagadki to proste łączenie faktów, ale świetnie spełniają rolę gratyfikacji. Bardzo doceniam użyteczną mapkę, dzięki której nie traciłem czasu na zbyteczne lizanie ścian, a jednocześnie nie wykładano mi wszystkiego na talerzu.
W zasadzie trudno się do czegoś przyczepić. Trochę przeszkadzała mi "lepkość" zombiaków, którym czasami udawało się zrobić błyskawiczny obrót gdy przebiegałem za ich plecami.
Klimat jest super, szczególnie na komisariacie, potem odrobinę słabnie. Przyznam się, że trochę się bałem patentu z niezniszczalnym przeciwnikiem, który cały czas za tobą łazi. Tzn. doceniam taki design w grach, ale kłóci mi się to z tym, że chcę aby gra dostarczała mi rozrywki, a nie negatywnego stresu. W angielskim jest słowo, które dobrze oddaje to uczucie - frantic - wydaje mi się, że w polskim nie mamy żadnego bezpośredniego odpowiednika. Ostatecznie jednak wyważenie tego pomysłu było bardzo dobre i raczej nie nastręczało mi problemów, jednocześnie potęgując satysfakcję z gry.
Nie zostało nic innego jak tylko polecić, ogólnie rzadko się teraz zdarza, że gierki wywołują u mnie uśmiech z powodu dobrego designu, a tutaj to się zdecydowanie udało