Super Mario Advance 3: Yoshi's Island - książkowa definicja easy to play, hard to master, Przez grę przelecieć można dosyć szybko, szczególnie jak ktoś jest już zaprawiony w platformerach, ale jak chce się zebrać wszystko to Design jest fantastyczny, muzyka też, ale w pewnym momencie staje się trochę zbyt powtarzalna. Gameplay jest zaskakująco odmienny od klasycznych Marianów - więcej tu szukania znajdziek niż samego skilla platformowego. Umiejętności Yoshiego są przemyślane i fajnie wykorzystane. Zawartości jest sporo, szczególnie jeżeli ktoś chce przejść całość na 100% - ja się zadowoliłem przejściem podstawki i Secret/Extra leveli, które swoją drogą stanowią spore wyzwanie.
To co mi się nie podobało: w grze są sekcje, w których Yoshi zmienia się w różne pojazdy (swoją drogą dobry LSD-wkład od designerów) - i wszystko byłoby fajnie gdyby nie ten cholerny kret. Do tej pory nie wiem jak się tym szajsem steruje żeby się nie spyeprzyć ze ściany. Dodatkowo w grze trafia się kilka sytuacji, których bardzo nie lubię t.j. momenty, w których ma się ułamek sekundy na reakcję aby coś zdobyć i jeżeli dobrze nie zareagujemy to nie ma szans na ponowne zdobycie danej znajdźki, pomijając powtarzanie całego poziomu. Dla mnie to kiepski design i 'wymuszanie' replayability. Zdecydowanie wolę rozwiązania, w których poziom, który powtarzamy jakoś się zmienia albo my wracamy do niego z nową umiejętnością, która pozwala na odkrycie nowych terenów. Niektóre z poziomów mają kilka rogałęzień: jedno z nich prowadzi do jego końca, a pozostałe mają znajdźki.. wszystko fajnie, pomijając, że wybór drogi nie jest oczywisty, a jak pójdziesz tą kończącą level, to często nie masz możliwości powrotu do rozgałęzienia
Ogólnie preferuję klasycznego Mariana, skupionego na skillowym platformingu, ale tutaj też się oczywiście dobrze (pomijając kilka sytuacji, w których mało nie rzuciłem GBA o ścianę ) bawiłem. Polecam.