Nigdy nie byłem z Nintendo na bakier. Za dzieciaka robili moje ulubione gry, oczywiście miałem wielu kumpli, którzy napinali się, że 'Nintendo dla przedszkolaków' itp., ale jakoś nigdy się tym nie przejmowałem. Później, jak już wszedłem w okres dojrzewania to zabrałem się trochę za rzeczy od innych producentów: zaopatrzyłem się w 360 zanim kupiłem Wii. Cisnąłem wtedy sporo w 'dorosłe' gierki (Gearsy, God of Wary..), do których w sumie mam sentyment do dziś i uważam za dobre produkcje. Jednak teraz, jak już jestem trochę starszy, to takie gry jakoś słabiej do mnie trafiają: dostrzegam w nich właśnie target w postaci dojrzewających chłopaków i nad wyraz heteroseksualnych, napinkowych gości w okolicach 30. Nie znaczy to oczywiście, że w ogóle je odstawiłem: traktuję je raczej jako przerywniki pomiędzy Nintendo/retro - za duży ciąg tego samego zabijałby monotonnością.
Nintendo trafia do mnie najlepiej na pewno ze względu na nostalgię, ale również dlatego, że ich gry to IMO top pokazu game-designerskich możliwości. Podobnie jak z filmami, na początku człowiek nie zauważa takich rzeczy jak kadry, kolorystyka czy nawet gra aktorska. To przychodzi dopiero z czasem, po przetrawieniu, doświadczeniu wielu produkcji. Nie mam za bardzo oczekiwań co do nowego sprzętu Nintendo. Oczekiwania mam co do ich gier, których IMO jakość odrobinkę spadła, chociaż i tak uważam, że jest znacznie lepiej niż u konkurencji.
Tak na zakończenie jeszcze, jakby ktoś się poczuł dotknięty wymienionymi wcześniej epitetami: nie mam nic do 'dorosłych i poważnych' gierek i ludzi, którzy w nie grają. Bardzo dobrze, że są i że sprawiają przyjemność (gierki, nie ludzie). Oby tylko nadal istniała dla nich przeciwwaga, aby każdy gracz był zadowolony.