Hmm, grałem w Symphony of the Night, Circle of Moon i całą trylogię na DS i był tak naprawdę tylko jeden moment, w którym musiałem delikatnie przygrindować
.. No a kwestia doboru oręża do przeciwnika to dla mnie akurat plus (nie chodzi o fakt, że jakiś miecz ma większy DMG, tylko relację "mocne przeciwko.." <-> "słabe na.."). Inna sprawa, że mam tendencje do lizania każdego zakamarka.
W sumie też trochę kwestia podejścia: jasne, można było zgrindować i łatwo pokonać bossa.. albo właśnie postarać się bardziej i pokonać go tym czym się akurat ma. Ja grindu nie znoszę więc prawie zawsze cisnąłem przy aktualnych statsach, nawet jak trzeba było powtórzyć walkę kilka razy. Ewentualnie mogłem spróbować poeksplorować inną, jeszcze nieodkrytą część zamku.
Klasyczna Castlevania jest.. no właśnie, "klasyczną" grą, gdzie jak napisałeś liczy się czysty, "arcade'owy" skill. Igarashi dodał do tego zayebistą eksplorację (co mi osobiście daje masę satysfakcji) i masę sprzętu, z którym można kombinować na wiele sposobów. Po prostu zrobił z tego trochę głębszą grę, w której nie tylko napyerdalasz, ale też kombinujesz.
Ja lubię jeden i drugi typ, chociaż bliższy mojemu osobistemu gustowi jest akurat Igarashi.
Przy okazji tematu tej serii.. SCIV ma chyba mój ulubiony OST (chociaż to naprawdę trudny wybór). Ten kawałek:
https://www.youtube.com/watch?v=AKVmvVRXXCM
na wejście to po prostu