Wonderful 101 - bardzo ambiwalentne odczucia mam co do tej gry. Ogólne wrażenie jest takie, że Nintendo powiedziało: "Okej Kamiya, pamiętasz ten pomysł na grę, który miałeś na studiach i zawsze chciałeś go zrealizować, ale nikt nie chciał ci dać na to kasy? Let's do this shit.". Design postaci, pomysły są top notch. Gra jest zabawna. Sterowanie wymaga przyzwyczajenia, ale biorąc pod uwagę system, myślę, że nie dało się tego zrobić o wiele lepiej. W zasadzie jedynym zgrzytem w tej kwestii było dla mnie kierowanie kamerą przy pomocy padleta. Najgorszym aspektem jest całkowite olanie kwestii wytłumaczenia graczowi jak w to efektywnie grać. Tak jak większość gier przesadza w drugą stronę i traktuje gracza jak dzieciaka, który nie umie sam zjeść lizaka, tak tutaj jest kompletna (IMO zła) stara szkoła: to twoja postać, graj. Reszty się domyślaj. I to nie działa tak, że level jest zaprojektowany tak, że automatycznie (dopóki nie jesteś idiotą) domyślasz się jak działać. No nawet nie ma chamskich video-tutoriali. Od wielu już lat nie zrobiłem rage-quita z single playera, tutaj zdarzyło mi się to co najmniej trzykrotnie. Kolejną kiepską decyzją były dla mnie momenty kiedy gra decyduje się na dialog postaci, jednocześnie nie przerywając akcji. Będąc typowym, jednowątkowym mężczyzną, nie daję rady skupić się na dwóch rzeczach jednocześnie i doprowadza mnie to do szewskiej pasji. Nie podoba mi się do końca to, że śmierć odbija się tylko na ocenie misji, a wybierając kontynuację zaczynamy dokładnie w tym samym miejscu (wszyscy przeciwnicy mają dokładnie tyle samo życia itp.): no mnie osobiście to zbytnio nie motywowało.
Pomarudziłem, ale ostateczne wrażenie jest bardzo pozytywne i grę polecam. Can't go wrong with Platinum.