Ja się np. urodziłem w 95' a i tak wychowywałem się na najlepszych z najlepszych, krwawych sportach, wejściach smoka, czy mortal kombat (no na 1 części, bo dwójka bierze z połykiem), gdy miałem 6 czy 7 lat, to nie było problemem skojarzyć Forest Lawa z Bruce'm Lee. Nie było nic lepszego, niż możliwość pogrania z kimś, a już nie wspomnę o spuszczeniu komuś w(pipi)u gdy siedzi obok. Tekken 5: DR postawił tak wysoko poprzeczkę, że już raczej nigdy nawet nie musną takiego poziomu, z tych nowszych to tylko TTT2 jest znośny do grania, reszta to syf kiła i mogiła, a T7 może się okazać wisienką na torcie.