Ja nadal nie rozumiem, jak tak bardzo "doświadczony" Ryszard dał się wykiwać Jesusowi. Przecież Rick w porównaniu do tego w komiksie, to zupełnie inna postać. Cały ten odcinek był absurdalny. Końcówka też dobra: Rick i Michonne leżą nago w łóżku, a do pokoju wchodzi Jesus, myślałem, że zaraz powie "Przepraszam, pomyliłem kibel z burdelem"
Sorry za błędy ort.