gtfan
Użytkownicy-
Postów
5 934 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
-
spoko przeczytaj sobie, to nie jest tak że to co on opisuje to są od początku do końca bzdury bo ogólnie dobrych rad jest tam całkiem sporo, problem w tym że nawet z tych dobrych rad potem przychodzą kompletnie z dupy interpretacje i przeinaczanie połączone z podcieraniem się wybiórczymi badaniami w takim stopniu że sami badacze potem proszą środowisko keto żeby na ich badania się nie powoływać. dlatego koniecznie potem znajdź sobie krytykę tego co czytasz, będziesz w stanie wyciągnąć mniej więcej złoty środek. i koniecznie zrób sobie badania bo jak już masz rozwalony lipidogram to stosując się do rad ketoświrów - wywalisz warzywa i zaczniesz wpieprzać jajka na smalcu z boczkiem na śniadanie (a potem obiad i kolację dorzucisz równie bogatą w nasycone kwasy tłuszczowe z zerowym błonnikiem) to powodzenia z miażdżycą i rakiem jelita. niestety środowisko keto to często sekta mająca mega głupie teorie wyciągnięte z jeszcze głupszych założeń. a że często na ludzi działa to też żadna magia - bo jak ktoś odżywiał się głównie przetworzoną żywnością bogatą w cukier i nagle przechodzi na keto to z automatu musi wyeliminować większość produktów przetworzonych, co też często przekłada się na mniejsze spożycie kalorii, szczególnie że glukoza nam nagle nie skacze i nie mamy ochoty na podjadanie to automatycznie jemy mniej. mając to na uwadze czy to takie dziwne że ludzie nagle tracą kilogramy i mają poprawę wyników w badaniach? nie, ale magii tu nie ma, bo nie ma też żadnych badań potwierdzających wyższość keto nad innymi dietami. bo równie dobre efekty ludzie uzyskują na zbilansowanych dietach w których chociażby zastąpią wysoko przetworzoną żywność odpowiednikami o niskim IG. dlatego serio jak chcesz wiedzieć więcej na temat samego keto, dla kogo jest a dla kogo nie, jakich zasad się trzymać itp to absolutnie unikaj sekty ketoświrów, unikaj szarlatanów co to głoszą jakieś teorie o spisku żywieniowym w którym dietetycy biorą udział (pozdrawiam wspomnianych w postach wyżej braci). jak nie chcesz słuchać przeciwników keto to masz chociażby zrównoważonych dietetyków typu dr Bartek Kulczyński, masz też propagatorów keto z głową typy Dawid Dobropolski. i koniecznie idź się najpierw zbadaj żebyś potem sobie nieświadomie nie zaszkodził.
-
Akurat bracia to jest jedno wielkie pośmiewisko wśród dietetyków.
-
Jak już robisz pierwsze kroki to szczerze zaczynanie od skrajności, w dodatku przed badaniami i konsultacji tego z lekarzem, to szczerze jest to po prostu głupie keto nie jest dla każdego. A jeśli chodzi o keto to zamiast doktora co pierdoli głupoty posłuchaj ludzi proponujących tą dietę ale potrafiących myśleć krytycznie. Jest ich sporo, ale ciężko ich znaleźć w dobie internetu i konieczności przebijania się ze swoją zrównoważoną opinią przez całe stado szarlatanów twierdzących że schabowy na smalcu zalany śmietaną to najzdrowsza dieta pod słońcem która potrafi nawet leczyć raka.
-
jak ktoś nie ma za dużo aktywności fizycznej to rozsądne keto może by było ok (chociaż dzisiaj tylu jest szarlatanów promujących tą dietę bredzących takie bzdury że głowa mała że ciężko dobrać taką dietę rozsądnie), ale polecam na takiej diecie wybrać się na dłuższą lub intensywniejszą trasę rowerem. z jakiegoś powodu zawodowi kolarze mają nawet specjalne treningi gdzie trenują organizm do przyjmowania ogromnej ilości węgli. waga poleci bo zejdzie woda, ale tłuszcz niekoniecznie, a chyba o to bardziej powinno chodzić. keto tutaj nie ma żadnej magii, żeby zejść z tłuszczu to też trzeba mieć deficyt.
-
żart i to duży, dlatego co najwyżej rozważam wozidło do ok 70k. nie mając dużych oczekiwań co do wyposażenia i mocy można nawet coś znaleźć, ale nie będzie to nic fajnego, po prostu wozidło. napiszę na priv
-
Ale tu nie chodzi nawet o jakieś zepsute rzeczy. Generalnie jestem typem mega przewrażliwionym, bardzo często wpadam w panikę jak w radiu w piosence są jakieś szmery w tle, a często nawet trzeszcząca na nierównościach tapicerka czy coś luźnego w bagażniku doprowadza mnie do nerwicy. W dwóch serwisach już kiedyś się dowiedziałem żebym nie wymyślał, w jednym powiedzieli żebym szukał lekarza od głowy a nie mechanika Stąd reakcja mojej żony że żadnego używanego auta, mam brać nowe bo ona nie ma zamiaru wracać do tego co było To też pewnie tłumaczy czemu tak wcześnie zmieniałem sprzęgło zamiast jeździć dalej jak normalni ludzie bo pewnie jeszcze 50k by wytrzymało, ale mnie już to denerwowało że nie chodzi jak nowe Zobaczę, ale mi się wydaje że przy tym aucie do ciorania to będę miał efekt jak z rowerami - z nimi też jestem przewrazliwiony, ale jak kiedyś kupiłem sobie na drugi rower na dojazdy do pracy w zimie - starą damkę ściągniętą z Holandii która miała przejechać zimę i iść na złom, i która obiektywnie jest złomem, to szczerze do dzisiaj nią jeżdżę i mam za każdym razem banana na ryju bo oczekiwań wobec niej nie mam żadnych. Trzęsie się podczas jazdy, hamulec ma jeden w kontrze bo drugi tylko piszczy, rdza zaczyna ją brać i dawno powinna się rozlecieć, ale zakupy w koszyku przewiezie i jak trzeba to i dziecko na bagażnik weźmie. Jakby to miał być mój podstawowy rower to bym nie zdzierżył, ale jako dodatkowy to przerósł moje oczekiwania w jest to wzglem dostarczenia wartości najlepszy rower jaki miałem Czas na szukanie mam na szczęście, pewnie pochodzę po salonach i pojeżdżę nowymi żeby wyczuć czy jest sens przepłacać, jak uznam że w budżecie ok 70k dostanę badziew to odpuszczę i poszukam coś używanego
-
Na liście marzeń jest Clio 3 2.0 ale pewnie już ciężko będzie o takie auto w dobrym stanie. Ogólnie muszę się zastanowić dobrze czy brać właśnie takie tanie autko jak to Clio 3 lub Punto, czy jakieś proste nowe. Żona znając moje przewrażliwienie co do aut raczej nie chce żebym się pchał w używany bo zaraz skończę na przesiadywaniu u mechanika i wyszukiwał sobie problemów, albo nie będę mógł znieść że coś głośno chodzi lub stuka. Mi się wydaje że w takim aucie do zajeżdżania w mieście miałbym bardziej wywalone, ale pewnie bym się przekonał dopiero po zakupie.
-
są odrealnione jak wszystkie ceny aut dzisiaj. szczególnie polecam obejrzeć Pandę i co oferuje za ponad 60k - brak ekranu, gumowa kierownica, no cudownie to wygląda ale godząc się na cenę ok 70k już można kupić coś sensownego, chociaż wiadomo że to będzie prosty silnik i skromne (ale wystarczające do miasta) wyposażenie. właśnie tym testem mnie zainteresował C3 mega mi się podoba że nie ma tam zegarów. tylko ceny na tego nowego są jeszcze dość wysokie, chyba dlatego że jest jeszcze dużo niesprzedanych aut poprzedniej generacji którą można kupić za ok 65k (a przynajmniej takie oferty są na otomoto, nie wiem ile realnie chodzą te auta bo może w praktyce cena dotyczy jakiegoś konkretnego finansowanie czy coś). jakby ta środkowa wersja nowej generacji C3 była 10k tańsza to pewnie bym miał faworyta, ale pewnie jeszcze za wcześnie na takie promocje.
-
Akurat mi automat nie jest koniecznie potrzebny, mam tylko z uwagi na żonę która raz na tydzień jeździ autem i inaczej nie potrafi, ale to ma być auto raczej dla mnie więc nie jest to must have. Do tego absolutnie nie chce do auta które poza miasto nie wyjdzie DSG, klasyczny automat lub eCVT mógłbym ale nie DSG. Musiałbym się takim Up GTI przejechać jak z komfortem, ale podejrzewam że na dołach czy przejazdach tramwajowych to będzie skakało. Inna sprawa że może mi tam rower nie wejść bez demontażu obu kół. Także pewnie będę bardziej w klasę B celował.
-
właśnie, automatu nie chcę jeśli to ma być proste auto na miasto
-
na europę mają zrobić wersję hatchback będącą taką wersją w połowie drogi pomiędzy zwykłym hatchbackiem a kombi, na zdjęciach póki co wygląda to paskudnie, ale może będzie ok. a swojego Ceed'a nie sprzedałem, ogłoszenie się skończyło i nie będę przedłużał. szkoda czasu, tanio nie sprzedam (chociaż chcę cenę chyba nawet delikatnie poniżej średniej na otomoto) bo za dużo włożyłem w wymianę sprzęgieł czy nowe opony, czyli coś co powinno być dla kupujących mega atutem, ale widocznie dla każdego jest to podejrzane, a średnio mi się już chce każdemu tłumaczyć przez telefon że nikt ich tu nie próbuje oszukać. jeszcze oferta wisi po jakiś grupach ale tam pewnie zainteresowania nie będzie też. trudno, nic na siłę, autem mogę spokojnie dalej jeździć, więc zaczynam rozważać drugą opcję o której myślałem - drugie autko czysto na miasto, Ceed zostanie na trasy więc posłuży jeszcze długo. nie wiem jeszcze czy brać jakieś tanie nowe czy jeszcze tańsze paroletnie używane, ale pewnie na początek pooglądam sobie nówki w prostych wersjach takich do 70-75k typu Corsa, i20, 208, C3 czy Sandero. jakby ktoś miał jakieś doświadczenia czy uwagi albo inne propozycje to chętnie wysłucham ewentualnie czy macie jakieś doświadczenia w programach typu "Toyota pewne auto"? bo nowego Yarisa za 100k który nawet nie ma czujników parkowania to nie wydam, ale może używane maja tam sprawdzone. inną opcją jest jeszcze spełnienie jakiś motoryzacyjnych marzeń - może jakaś starsza Mazda MX-5, może jakaś Alfa GT/GTV tylko trochę nie wiem czy najbliższe lata to jest miejsce na takie autko bo chyba potrzeba mi bardziej czegoś co posłuży jako daily do codziennego ciorania po mieście 20-40km z dzieckiem na treningi czy na zakupy, a nie wiem jak te auta będą w tej roli się sprawdzać, pewnie gorzej niż nowa Corsa muszę to przemyśleć
-
a te nowe VAGi jak prąd się skończy to stają się hybrydą w stylu Toyoty czy jadą jak zwykły benzyniak? jak dla mnie większość hybryd plug-in które nie potrafią jeździć w trybie hybrydowym powinny być zakazane bo to towar kompletnie bez sensu. ostatnio gdzieś widziałem test jakiegoś volvo mocnego co wyczerpaniu baterii zużywa paręnaście litrów, ale na testach z naładowaną baterią wychodzi spalanie 1.5l/100km więc jest super eko, a to zwykłe wycieranie sobie mordy ekologią.
-
a tak z ciekawości - to kortyzol przy tym nie powinien być wywalony? u mnie był wysoki ale w normie...
-
Miałem i tomograf i rezonans, nic szczególnego nie znaleźli. Zobaczę co urolog powie nt teścia, lekarz co mnie prowadzi też mi kazała to unormować, pogadam też z nim o tych zaburzeniach lękowych chociaż szczerze to nie widzę tego u siebie, a uwierz że jakbym tylko podejrzewał jakąś depresję czy cokolwiek w temacie zaburzeń lękowych to bym już dawno był u psychiatry bo poziom hipochondrii mam obecnie bardzo wysoki Z trt jedyne co się obawiam to że mi libido wywali, bo nawet przy tak niskim teściu dla mojej żony za często mi się chce, także jak libido pójdzie w górę to może dopiero dostanę takiej frustracji życiowej że psycholog będzie potrzebny
-
zobaczę co lekarz powie, dopiero będę zaczynał rozglądanie się za rozwiązaniem w tej sprawie, ale czy coś z tym będę roił to zobaczę, bo chyba niski poziom testosterony nie powoduje objawów neurologicznych typu dziwne delikatne wzdrygnięcia ciała lub kończyn, czy jakaś taka lekko zaburzona koordynacja rąk i głowy, a to mi się teraz pojawiło i to mnie bardziej niepokoi (mam nadzieję że to tylko skutek uboczny metforminy i prawdopodobnego wejścia w hipoglikemię, ale po wyrównaniu glikemii te objawy mi nie zniknęły więc cholera wie).