gtfan
Użytkownicy-
Postów
5 832 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez gtfan
-
w domu to wiadomo pompka stacjonarna, ale sam posiadam taki gadżet i akurat dla mnie to jest must have jak jeździsz szosą, bo jak złapiesz kapcia i wymienisz dętkę i potem musisz napompować oponę do zalecanego przedziału 8.5-9 barów to bez takiego urządzenia nie masz pojęcia ile jest w oponie, bo na dotyk różnica pomiędzy 4.5 a 9 jest praktycznie żadna, a dla kolejnego kapcia po kilku kulimetrach to jest przepaść no chyba że ktoś jest lekki i jazda z niższym niż zalecane ciśnieniem nie jest wielkim zagrożeniem to ok za to w gravelu z szeroką oponą zalaną mlekiem gdzie pompuję max 3.5 ale mogę też spokojnie jeździć na 2 to takie urządzenie już ma mniejsze znaczenie...
-
ja tylko czekam aż Kaz wymyśli żeby przywrócić łazik księżycowy...
-
nie jestem ekspertem bo na tubeless jeżdżę mniej jak rok i nawet nic przy tym nie musiałem robić, ale jak do tej pory nic mi nie uciekło z wentylka z tego co wiem to obręcz jest przygotowana pod tubeless, jest tam jakaś taśma w środku, a wentyl jest jakiś taki co szczelnie zatyka dziurę w obręczy. póki co działa mi to fajnie, nie miałem jeszcze żadnych przygód, ale szpeju do naprawy muszę wozić teraz dużo więcej niż samą dętkę
-
a jak mamy mierzyć? tak samo jak w oponie z dętką
-
no to nie wiem, mój Golf w mieście (ale zakorkowany Kraków a nie coś co ktoś nazywa miastem a średnią prędkość ma 45-50km/h, w Krakowie w korkach nie przekracza się średniej prędkości 20km/h) albo poganiany autostradą 140-160km/h palił 8.5-9l ale jak się ograniczało prędkość do 120km/h to 6-6.5l było w zasięgu, na krajówkach bardzo niskie 5l. podobne wartości mam teraz w Ceed 1.4 140KM (tylko Golf to był hatchback na 16 calach, Ceed kombi na 17'), normalna płynna jazda, bez ostrego duszenia ale też bez zbytniego dumania nad ekodrivingiem. coś w takim razie muszę robić nie tak
-
ale chyba jak nie przekraczasz 120km/h
-
hmm tutaj myślę że nie będę miał tego problemu bo minimum 2x w tygodniu chodziłem do komórki i kręciłem kołami żeby właśnie tego gluta nie mieć. ale myślę że doleję delikatnie mleczka...
-
a powiedzcie proszę jak wygląda kwestia z mlekiem - tubelessy mam od końca poprzedniego sezonu i zrobiłem dopiero na nich troszkę ponad 1000km - trzeba to mleko jakoś dolewać bo takim dystansie albo wymienić całkowicie?
-
to ja mam inne doświadczenie - jedyne opony na które kiedykolwiek narzekałem to miszeliny. obecnie mam letnie zamontowane jeszcze w nowym aucie i to jest dramat, głośne są niemiłosiernie, poprzednie miałem zimowe i było to samo, jest taki nieprzyjemny huk. nigdy więcej.
-
-
Ale to rozumiem ktoś dopłaca 5k za zabranie jamnika?
-
Akurat nie wiem czy bym chciał żeby miał większą zajawkę na pływanie niż teraz - młody jest w szkole sportowej i jak od czwartej klasy wybierze profil pływacki (o ile będzie miał taką opcję bo wiem że jedna klasa od pierwszego roku już jest pływacka więc chyba by musiał wybitnie się wyróżniać żeby się do takiej klasy przenieść) to będzie miał przejebane - bo na fali euforii może uznać że o tym marzy, a potem przychodzi szara rzeczywistość i treningi codziennie przed lekcjami i po lekcjach, do tego zawody w prawie każdy weekend, także średnio widzę jak wstaje na basen na 6 rano jak on ma problemy żeby zebrać się na 9 do szkoły Niech się po prostu bawi tym basenem jako dodatkową aktywnością
-
Mnie syn namówił w sobotę na basen, chciał mi koniecznie pokazać co się nauczył ostatnio w szkole, myślałem że będzie standardowo zabawa w wodzie po pas a ten mały skurczybyk pływa, zasuwa kraulem tak szybko że moim stylem profanujacym pływanie (góra żabka, dół od kraula, bo nie jestem w stanie opanować żadnego stylu poprawnie) nie byłem w stanie go dogonić (no ok, też nie starałem się za bardzo bo mam zakaz wysiłku po naprawie oka, takie mam wytłumaczenie ). i to przepływa całą długość basenu bez przystanku, łącznie przepłynął kilkanaście razy całość kazał sobie mierzyć czas to w pamięci wychodziło mi średnio jakieś 35-40s na jedną długość basenu, nie wiem czy to dużo dla ośmiolatka który zaczyna, ale niezależnie od czasu duma z syna była
-
jak ktoś nie oglądał wczorajszego wyścigu to serio polecam nadrobić, 2/3 wyścigu mega tasowanie, końcówka spokojniejsza ale ciągle z akcjami i ze sporym napięciem. oj dawno nie było tak dobrego wyścigu
-
czyli jest źle, ale nie beznadziejnie, ale to ciągle rendery a nie prawdziwe zdjęcia...
-
paskudne auto a jeszcze nie widzieliśmy zdjęć zwykłej wersji na mniejszych felgach, to będzie dopiero dramat...
-
tylko że w momencie jak nie mamy powszechnego atomu i źródeł odnawialnych to takie zmiany na elektryki albo zmiana z ropy na paliwa syntetyczne to wszystko tylko pudrowanie a nie realne działania. poza tym ciągle idziemy w kierunku konsumpcji i sprawiania żeby kupować nowe auta, co obojętne dla środowiska absolutnie nie jest. dlatego mam problem z tą całą argumentacją o ekologii. jakby komuś faktycznie na niej zależało to przede wszystkim byłaby walka z postarzaniem produktów, byłaby walka o jak najdłuższą ekploatację tego co już mamy przy jakiś sensownych modyfikacjach. nawet starsze auta z dołożonymi katalizatorami potrafią być prawie tak samo ekologiczne jak nowe, a nie trzeba ich złomować i eksploatować kolejnych złóż naturalnych. albo czemu nie ma wsparcia dla LPG? powszechne stosowanie tego paliwa już samo w sobie sprawi że obecne auta będą bardziej ekologiczne, no ale to nie jest po myśli lobby samochodowego... przecież złoża Wenezueli to ciągle mega niewykorzystany potencjał, więc jak trzeba będzie uzupełniać braki to albo się ogarnął albo usa zrzucą im tam demokrację w dużym tonażu
-
właśnie niekoniecznie. nie każdą technologię da się skalować tak że będzie tańsza w przypadku większej produkcji, a mówimy tutaj o wytwarzaniu paliw syntetycznych w ilościach przeogromnych względem tego co mamy. zapotrzebowanie chociażby na energię potrzebną do wytworzenia takiego paliwa może samo w sobie wywindować popyt na prąd taki że jego cena wzrośnie na tyle żeby nie przełożyło się to na niższą cenę samego paliwa, a to tylko jeden składnik w tym wszystkim. o samym sensie ekologicznym takiego wytwarzania jak dalej stoimy na paliwach kopalnych przy wytwarzaniu prądu nie ma sensu wspominać. to nie ma sensu, ale nie w tym problem, problem to ciągłe zakładanie że będzie dobrze. najpierw niech będzie dobrze a potem wprowadzajmy przepisy.
-
czyli kolejna rzecz w stylu "co się przejmujesz, za 10 lat technologia która teraz jest w powijakach na pewno się rozwinie, będzie super". no nie, nie robi się przepisów pod teoretyczne rozwiązania w przyszłości (precyzyjniej - paliwa syntetyczne same w sobie oczywiście nie są teoretyczne, ale na dzień dzisiejszy nie mamy pewności że da się je produkować tanio na masową skalę) nikt na ostatnich stronach nie używał tego argumentu, więc nie wiem z kim walczysz. kolejny chochoł który można bohatersko zwalczać i wyśmiewać...
-
nikt tak nie twierdzi, to jest chochoł którego obrońcy przepisów zwalczają sobie żeby ośmieszyć przeciwników tych przepisów super, ale nie każdy kupuje używane niby jakie? bo poza sportowymi niskoseryjnymi autami to nie ma chyba innych wyłączeń...
-
Nie akceptuje odpowiedzi która mi mówi tylko tyle że jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, z czego plan nie dość że jest optymistyczny, ignoruje rzeczywistość, to jeszcze w wielu miejscach polega na założeniu że technologia za parę lat magicznie się tak rozwinie jak w teoretycznym modelu z excela, to jak wszystko to się pięknie złoży to będziemy gotowi na pełną elektromobilność, którą dodatkowo będzie akceptowalna przez społeczeństwo. No nie wierzę po prostu w ten plan, szczególnie że steruje tym UE która ze skutecznością i rozsądnym planowaniem ma niewiele wspólnego... Jakby ten plan był rozpisany nie do 2035, ale do 2050 roku, i zakładał nie wymuszone przejście a progi które chcemy osiągnąć, do tego by uwzględniał powszechne przejście UE na atom i źródła odnawialne, to ok. Ale w tej formie to nie ma szans powstać... Co więcej, uważam że uwali to wszystko lobby samochodowe które jeszcze niedawno tak ochoczo się w to pchało proponuję spiszmy po prostu protokół rozbieżności i zakończmy temat mamy po prostu inne spojrzenie na to samo... aha, jeszcze dodam dla jasności że ja serio nie mam nic przeciwko elektromobilności, po prostu osiągnijmy ją w sposób naturalny a nie wymuszonymi zapisami...
-
Sorry ale na żaden argument nie ma odpowiedzi, wszystko to po prostu życzeniowość że będzie super (serio nie masz nic na odbicie poza hurraoptymistycznymi założeniami w stylu "za chwilę Bałtyk zawalony farmami wiatrowymi") bez odrobiny refleksji w jakim miejscu jesteśmy jeśli chodzi przede wszystkim o infrastrukturę, o czym sam się przekonasz za kilka lat jak się UE zacznie po cichu wycofywać z bzdurnych regulacji pod byle pretekstem. Dla mnie koniec tematu i czekam na rozwój wydarzeń
-
serio nie rozumiem skąd u Ciebie taki optymizm że unijne regulacje magicznie sprawią że wszystko się samo ułoży mimo że nic na to nie wskazuje no ale ok, pożyjemy zobaczymy, ja i tak nie wierzę że to się uda do 2035r.
-
są obszary - ale też geograficzne. w Polsce to nie ma sensu. w Niemczech nie ma sensu. we Francji czy Norwegii ma. stawiajmy na atom i stopniowe przejście na elektryki. bo inaczej problem problem ropy zamienisz na problem gazu i węgla który też importujemy. wszystko po prostu od dupy strony, w myśl zasady "jakoś to będzie". nie tak się planuje...
-
Tesla. I tyle w temacie sami wymyślili niszę i rozwijali segment w momencie jak UE uznawało diesle za najbardziej ekologiczne rozwiązanie inni zaczęli podążać w stronę elektryków nie tylko z powodu regulacji ale też dlatego że nikt nie mógł pozwolić sobie na nieistnienie w tym segmencie. co do tego czy infrastruktura wytrzyma - no nie ma szans pracuję w Norwegii i tutaj są mega problemy i racjonowanie prądu za pomocą ceny, ich infrastruktura nie wytrzymuje tego, a w wakacje to są kolejki do ładowarek na trasach na kilkanaście godzin (poza Teslą). polecam jeszcze raz te krótki filmy od Petra Zeihna, zwyczajnie nie mamy wystarczających mocy, infrastruktura jest stara, a nie widać planów na modernizację inną niż awaryjną. no nie ma szans po prostu. niech to się rozwija naturalnie, jest potencjał żeby elektryki w Europie miały już te 30% w rynku i stopniowo zwiększały swój udział w miarę jak technologia będzie się rozwijała, ale kurde nie na siłę i nie od dupy strony...