Nie będę bronił filmu, bo uważam że w kategorii w która zdecydowanie celował był filmem ok, nie silił się na nic więcej, dodatkowo ten styl Ritchiego z celowym tłumaczeniem sytuacji na ekranie z narracją i zbliżeniami dodała temu gatunkowi troche świeżości, i luzu. Specjalnie napisałem celowemu, bo Ritchnie to samo robił w przekręcie, ale w życiu bym nie posądził by taka zagrywka była wycelowana w niskie IQ widza, tak po prostu ma byc, dla uzyskania fajnego efektu. Jude Law oraz zdjęcia dodatkowo były na fajnym poziomie, więc ciężko w sumie coś zarzucić poza brakiem oryginalności fabuły i typowych schematów znanych z tego rodzaju filmów.
Więc ja osobiście bym nie mieszał go z błotem i zaofiarował 6/10.
Pisze, bo jak słysze o obrażaniu widza to zawsze myślę o tych filmach katastroficznych w których John Cusack ucieka przed meteorytami kamperem i w ostatniej chwili ratuje du.pe przed lawą z twarza godną filmu niezaleznego. Albo wiadoma scena z BR.
a co do tematu, poza paroma fanymi horrorami ostatnio zacząłem ogladać KUSO, czyli ponoc najobrzydliwszy film na swiecie, no dałem sobie spokój po zobaczeniu.... a szkoda gadac.