Nie ogladałem dunskiego.
To nie był polski, to był spie,rdolony wiedzmin, wyobrażam sobie ze pieniadze i talent jest na to też w naszym kraju, ale jak ktoś nie rzuci tym drugim to pierwsze tez sie nie znajdzie.
Pomijam już że każda książka traci w przekładzie, każde tłumaczenie to obdzieranie ksiazki z oryginalnego wydzwięku, hamerykanscy aktorzy, jezyk angielski, to w pewien sposób zatracenie, czasami moze wzbogacenie oryginału.