Wczoraj w końcu skończyłem, przyznam że gra pomimo tego jak ją oceniam, przymuliła mnie ostro w pewnym momencie, a premiera re7, i powrót do pataponów nie pomógł, no ale wczoraj zasiadłem i okazało się że zostało mi 4h i gra pękła.
Nie będę się rozpisywał, bo albo ktoś kupuje ten świat, i ta, nie da się ukryć, przestarzałą mechanikę, albo nią gardzi i sprzedaje na pchlim za 120 ;D
Moze po staremu:
- mimo ze nie miałem problemów krytycznych z Trico, to czasami jego powolność i "zdefiniowana"(?) niepewnosc co do działan frustrowała,
- zbyt dużo ciemnych pomieszczen na jedno kopyto, ico miało bardziej różnorodne miejscowki,
+ animacja Trico, czasami patrząc w ten pysk mozna było pomyśleć ze ogladasz film dokumentalny o jakis kotach i usłyszysz głos Czubównej,
+ te narzekania na animacje i chrupanie na ps4 zwykłej jest od osób które musza się napawac posiadaniem ps4 pro, albo od ludzi którzy nie rozumieją ze gra moze dostarczas radosc pomimo 2-3 chrupnieć w ciągu kilkunastu godzin,
+ zakończenie zrywa gadki, wszystkie otwarte tereny w dzień, plus końcówka o wschodzie słońca to po prostu mistrzostwo świata w kat. grafika/ klimat,
+ brak wskazania gdzie iść, brak świecących uchwytów skalnych, czasami zwiedzasz miejscówki stare myslac ze tak prowadzi fabuła, ale nie, zwiedasz je bo po prostu masz do nich dostęp,
+ przełamanie tego osamotnienia z poprzednich gier, fajnie zobaczyć innych ludzi, i relacje między nimi, świat ico jesty piękny, moze nast. razem Panie Ueda rpg z wioskami?