Na moje w momencie jak zna się już aktorów ktorzy odgrywają głowne role, pokazali statki i inne pierdoły, to czytanie książki przestaje już być tak fajne.
Mózg ma do przerobienia mnie rzeczy, wyobraźnia ma pół etatu, zamiast pani doktor , jezeli jest w ksiazce, widzisz laske supermana.
Pewnie się naraże na wysmianie bo tolkienv juz jest nie jazzy, ale fajnie było czytac trylogie jeszcze przed zapowiedziami ze Peter się za nią bierze, to samo np. Hyperion, czytac zanim to w koncu zekranizują.