Wczoraj skonczylem Master of None. Normalnie powinienem po paru odcinkach odpuscic z nudow, ale ten serial ma cos w sobie. Ogladalo sie naprawde niezle. Troche smiechu, troche powagi. Kazdy odcinek jest inny. Szkoda, ze troche watkow pourywali. Odcinek nie za dlugie, dzieki temu wchodza fajnie. Pewnie zakoncza na tym 1 sezonie. Jakbym mial ocenic to cos pomiedzy mocna szostka a slaba siodemka.
Lece teraz z polecanym Boujackiem. Pierwsze 2-3 odcinki byly spoko, ale bez szalu, im dalej tym lepiej. Coraz bardziej bawi a sam bohater jest mega. Faktycznie mozna delikatnie porownac z Hankiem z Californication. Super sprawa z tym pobieraniem z netflixa na np telefon. W pracy gdy mam chwile lukam Horsemana. Na razie 9 odc. Ale cos czuje, ze wciagne wszystkie sezony w pare dni.