Żółtodziób
Charlie Sheen ratuje dupsko Clinta Eastwooda, po tym jak dał dupy, przez co tego drugiego porwali.
Typowy akcyjniak z lat 90, totalnie przerysowany i bzdurny, ale w każdym pozytywnym znaczeniu. Nie jest w mojej topce filmów nie mających swojej serii, jak np. Ostatni skaut, ale pomimo 35 lat na karku przyjemnie się to ogląda.
Ostatni sprawiedliwy
Willis w swoim żywiole z tamtego okresu, czyli w pojedynkę robi rozpierduchę. Nie jest to co prawda forma z powyższego OS, ale trzyma formę. Do tego klimat upadłej dziury z czasów amerykańskiej prohibicji, sceny strzelanin i muzyka. Lata 80 i 90 to jednak była złota epoka takich produkcji.