Obejrzany ostatni odcinek. Niestety to strasznie zmarnowany potencjał. Rozumiem różnice, ale jak pisałem- serial oparty na grze, gdzie głównie się walczy z zarażonymi, albo ich unika- w serialu tego nie ma prawie wcale.
A dobrze się zaczynało- kiedy "Batiatus" opowiada o grzybku i widzisz miny reszty osób w studiu- wiesz, że ludzkość będzie mieć przejebane. No i co? No i nic. Wygląda to bardziej jak świat po pstryknięciu Thanosa.
Największy plus to scenografie, kilka scen, które można by policzyć na palcach jednej ręki i tyle.
Rozumiem, że to adaptacja, ale takie zapychacze to mogliby wrzucać, jakby mieli 20 odcinków. Na upartego, zrobiliby z tego skondensowany film trwający 4 godziny, podzielony na 3-4 chaptery i chyba by lepiej to wyszło. Coś, co jakiś fan zrobił z serialem o Kenobim.
Dla fana gry- to wykastrowany twór, dla osób trzecich zapewne zbyt nudne pierdololo.
Aktorsko? No, niestety słabo. Relacja Joel- Ellie to, jak pisał @Pupcio jakieś popłuczyny, reszta dostaje za mało czasu (może poza Davidem), a to co zrobiono z Billem- wolałbym już 1:1 to co widziałem w grze, bo mogła się jednak udać.
Z największego hype'u, jeden z większych zawodów. Nie tylko jako adaptacja, ale także jako sam serial.