Obejrzałem i ja- z perspektywy osoby, która książek już ni wuja nie pamięta:
Za mało Geralta, za dużo politykowania. W pierwszym sezonie cudowali z czasem, teraz miejscami i postaciami. Trochę tego, tamtego, tu i tam - nie licząc pierwszego docinka, który był najlepszy i wydłużony do 90-100 minut, sprawdziłby się jako osobny film.
Sporo niesamowitych szczęśliwych zbiegów okoliczności, trochę rzeczy niewyjaśnionych
Za dużo nudnego pierdololo o niczym
To co zrobili Eskelowi- no serio? Wieśmak z (bądź co bądź) doświadczeniem odwala coś takiego?
Balanga w Kaer Morhen to też LOL
Wizualnie lepiej niż pierwszy sezon, ale zbyt wiele z tego i tak nie było
I tu jest problem z ekranizacjami. Przypomina mi się co zrobiono z Kaznodzieją, Lucyferem, czy co Netflix zrobił Punisherowi. Dwa pierwsze to wzięcie postaci, a reszta całkiem inna (zwłaszcza Lucyfer), zaś Punisher to kastracja wszystkiego, z czego słyną komiks- akcji i brutalności.
W kolejce czeka TLoU, choć tu może być lepiej, bo można wziąć tylko sam główny motyw, a zrobić inną/zbliżoną wersję oryginału.
A żeby zakończyć w temacie- Geralt powinien mieć serial o swojej "młodości"- wędrówki, zlecenia, lokalne problemy, z którymi też się mierzył.