W Valentaine właśnie szeryf z jakimś typkiem zastrzelili dwóch kolesi, którzy zaczęli do mnie strzelać, bo miałem wyciągniętą spluwę. A wcześniej mieli to w nosie
Jeszcze dwie sytuacje:
Spotkałem na trasie kolesia, któremu dałem lekarstwo, dziś siedział pod rusznikarzem i kazał mi kupić sobie coś na jego rachunek w ramach podziękowania.
Inny typ, zbiegły więzień, chciał żebym mu pomógł, ale ja go na lasso, potem do celi u szeryfa w Valentine i 12 dolców wpadło.