Mirage mnie po prostu zmęczyło gameplayem po 10 godzinach. Nie chciało mi się w to grać. Avatar za to mnie wciągnął, pomimo zepsutego skradania. Po prostu eksploracja Pandory była spoko pomimo że to typowe dla nich zbieranie pierdyliona rzeczy i przejmowanie wrogich i opuszczanych placówek. A fabuła? Olałem to, bo nie cholery mnie obchodziły te smęty wyrzucane przez kukły.