A Plague Tale Requiem (PS5)
Co za tytuł Nie przepadam za skradankami. Pierwszą plagę pod względem gameplayu przemęczyłem trochę, tutaj grało mi się o wiele lepiej, choć kilka razy miałem ochotę rzucić padem. Przyznaję się- raz odpaliłem tryb niezwyciężony bo dostawałem ku.wicy w pewnym etapie. A historia, postacie, ich kreacje i dubbing nie pozwalały mi łatwo tego porzucić. Więc albo bym ten etap przechodził z nosem w YT, albo (totalnie sobie nie radząc( musiałbym jednak odpuścić. Z postaciami od razu się zżywamy i wspólnie z nimi przeżywamy ich losy które wciągają do samego końca. A skradanie i ewentualna walka? Momentami to irytuje, bo strażnicy za bardzo węszą, jednych można powalić cennym strzałem albo płonącym pociskiem, innych nie- choć nie są zakuci w zbroje. Takim trzeba rozpiąć zbroję celnym strzałem z procy- najczęściej w plecy i szkoda, że nie można wykorzystać towarzyszy do odwrócenia uwagi. Choć Lucas czasem ogłuszy ich celnym strzałem. Pod koniec, walk jest już sporo, a dzięki ulepszonej kuszy nie jest już tak trudno.
A szczury? Jest ich sporo, momentami aż absurdalnie sporo i prawie zawsze tylko ogień je rozpędza. I to też jedyny element zagadek- rozpalanie ognia aby się od nich odpędzać.
Kolejne zaległe GOTY i 9/10