Na zegarze mam 35h56min, właśnie skończyłem
i nie wierzę moim oczom. Ciary co się w tej grze dzieje, jest mi po prostu głupio jak źle byłem do niej nastawiony po tym co zaserowowało mi Sucker Punch w dwóch ostatnich inFamousach.
Assassin's Creed w Japonii? Bynajmniej. To japoński Wiedźmin, ale z niesamowicie satysfakcjonującym systemem walki (one shot po idealnym parry ). Questy poboczne są mocno w krate, ale opowiadania towarzyszy i linia fabularna jest najwyższych standardów.
Tytuł absolutnie wyśmienity.