Japończycy nic wczoraj nie pokazali, ale to oni zgarnęli kilka statuetek + Grę Roku za TLOU2, Final Fantasty VII i Ghost of Tsushima. W 2020 dostarczyli konsolę z ciepło przyjętym remakem Demon's Souls, kilka dobrze ocenionych cross-platform. Na 2021 zapowiadają nowe Horizon, obłędnie wyglądającego Ratcheta, Returnala, Deathloop, Gran Turismo, Finala XVI i inne o których już pewnie teraz nie pamiętam. Część z pewnością wyleci na 2022, ale wiesz, że te gry są i z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa te gry naprawdę zaorają. Jest dużo, jest różnorodnie i jest pewność.
Nie ignoruję, nie powiedziałem przecież, że tych gier nie ma. Powiedziałem tylko, że na dobrą sprawę spodziewam się większości z nich na 2022/2023 rok i co by nie mówić to większość z nich to jest wielka niewiadoma. O ile nie martwię się o RARE czy Playgrounds tak State of Decay, Hellblade i Halo Infinite to są tytuły o które można mieć uzasadnione obawy patrząc na to co się działo, a same przygody Master Chiefa przy rzekomym budżecie 500mln dolarów i 5 latach developingu powinne BŁYSZCZEĆ, podkreślam B Ł Y S Z C Z E Ć, a okazały się uzasadnionym pośmiewisiem całego internetu. Sorry, ale nie przyjmuję gadania o coronie, bo co oni robili przez poprzednie 4 lata?
Ja tego też nie mówię, nikt tak nie twierdzi, bo nie ma ku temu podstaw. Nawet rzekoma moc sprzętu która miała być gamechangerem okazała się niewystarczająca dla PS5. Jeśli zaś miotaniem nazywasz oczekiwanie, że MS przestanie w końcu robić dupę z gęby, podejmie rękawice i zacznie robić fantastyczne gry to tak, miotam się, bo jest ku,rwa o co.