Tutaj wchodzi argument wygody. Pamiętam, że sam na premierę kolekcji Crasha latałem za swoją kopią po Gdyni (co było trudne, bo sklepy wyprzedawały się z gry jak szalone) i odpuściłem sobie po tym jak jeden z prywatnych sklepów wydymał mnie sprzedając odłożoną mi kopię jakiemuś typowi. W(pipi)iony wróciłem do domu, odpaliłem PSN i wydałem 169zł na premierę wersji cyfrowej.
Czy czuję się wydymany? Nieszczególnie, bo cena za 3 gry była jak najbardziej do przełknięcia, popularność sugerowałą szybki spadek ceny na rynku wtórym (czyli żeby nie stracić zbyt wiele musiałbym grać na wyścigi), a gry bym nawet nie miał komu pożyczyć, bo nie mam się zbytnio z kim wymieniać. Dla Ciebie żyjącego m.in. z obrotu grami to może być niezrozumiałe, ale dla gracza a.d. 2020 już jak najbardziej tak.
edyta: nie czuję się wydymany przez wydawcę ustalającego cenę gry, bo przez tamtego typa ze sklepu z centrum już jak najbardziej.
Jeśli to czytasz to c,hu,j ci na kur,wę złamasie.