Ukończone:
1. Gears 4 - z perspektywy czasu fajna ekipa, kilka epickich akcji I jednak podeszła mi bardziej niż trójka I piątka).
2. Minit - Wyrwane na promocji za równowartość biletu w kinie. 2.5h bardzo minimalistycznej graficznie, ale ciekawej mechanicznie przygodówki na styl Zeld 2D.
3. The Last of Us + dodatek - zaskoczyło mnie, że tak wkręciłem się w grę ND. Klimat horroru, gra z pomysłem na siebie, a oczy szkliły się mocno. W top 10 dekady.
4. Horizon Zero Dawn - mechanicznie świetna, fabularnie ciekawa, ale scenarzystów, ludzi od dialogów I side-questów do dołu z wapnem. Zabrakło szlifu chociaż graficzka 11/10.
5. SteamWorld Dig 2 - zbierz, sprzedaj, kup upgrade. Powtórz 100 razy. Uwielbiam takie gry.
6. What Remains of Edith Finch - Toporna w gameplayu, ale warto przemęczyć się, bo to ciekawa historia z zaskakującym twistem na końcu. Łatwe achiki/trofki jak ktoś lubi.
7. Detroit Become Human - trzymała w napięciu od początku do końca, wielowątkowa I świetna. Daje obraz tego jak wygląda wykluczenie I ostracyzm, ciary.
8. Shadow of the Colossus - cu-do-wna. Najlepsza w jaką grałem w tym roku. Oniryczna opowieść w niecodziennym wydaniu, warto było.
9. Blasphemous - niezła przygodówka, która braki w gameplayu nadrabia fantastycznym settingiem I muzyką, ale nie skończyłbym po raz drugi.
10. Yakuza Kiwami - CHCĘ. WIĘCEJ. Gra z dużą ilością gier w grze I jeszcze ten dopasiony gameplay rodem z beat'em up'ów.
11. Spyro the Dragon (z kolekcji) - XDDDD miałem ograć jako collectathon, ale w połowie gry wkradło się potworne znużenie wywołane brakiem jakiegokolwiek wyzwania.
12. Resident Evil 4 - 15 lat od premiery, 20h gry, 10/10, top 3 życia.
Porzucone:
1. Uncharted 4 (12 chapter) -wolę jednak piaskownicę Lary, niż popcorniak Drake'a.
2. Persona 5 (35h) - po niesamowitym akcie pierwszym gra spuściła z tonu I nie zachęciła zbytnio do dalszej przygody.
3. Gears 5 (koniec aktu 2) - pozbawiony konsoli nie mam szansy jej skończyć, ale ciśnienie równe 0.
Postanowinie na 2020:
Kupić Vitę.