Rise of The Tomb Raider
Bohaterka ma prosty motyw: chce odkupić zhańbione nazwisko ojca i pokazać, że mityczne miasto, którego istnienia próbował udowodnić, jest prawdziwe. Lara odwiedza więc różnorodne, utrzymane w zimowo-wojskowej stylistyce i pięknie wykonane lokalizacje, walcząc w międzyczasie z paramilitarną organizacją Trinity, która również poszukuje zaginionego miasta (chociaż z innych pobudek). Postaci biorących udział w tej intrydze jest kilka, a i tak twórcom udało się nadać charakteru tylko dwójce (Larze i jej tajemniczemu pomocnikowi).
Walka jest przyjemna i różnrodna, mamy standardowych wojów, którzy padają od strzału w łepetynę, jak i jednostki opancerzone które tego pancerza należy pozbawić. Mamy tutaj walkę wręcz (proste ogłuszenia i jeden combos), szereg broni strzelanej (na każdą kategorię kilka rodzajów o zmiennych statystykach) i łuk, który odpowiednio ulepszany, z czasem staje się mocniejszy od dowolnej pukawki. Zdażają się też sporadyczne starcia ze zwierzętami, jak niedźwiedzie i wilki, z których możemy pobierać przedmioty do craftingu, który służy do ulepszania amunicji, tworzenia broni z puszek i butelek, a nawet strojów wpływających na zdolności Lary.
Bohaterka za zabójstwa i za wykonywane zadania zdobywa punkty doświadczenia potrzebne do zdobywania punktów za które kupujemy zdolności ułatwiające walkę lub eksplorację, ale nie jest to RPG, nie wykupując żadnej z nich można przejść grę bez wysiłku. Sama gra prowadzona jest w konwencji metroidvaniowej: odblokowujemy nowe skille które pozwalają nam sprawniej poruszać się po pół-otwartym świecie gry (system hubów), ale jeśli chcemy przejść grę po sznurku to najważniejsze przedmioty dostaniemy w trakcie trwania fabuły.
Gra, na Xboxie One [1080p/30], wygląda na tyle pięknie na ile pozwala platforma: szczegółowe modele postaci, animacja głównej bohaterki i piękne efekty świetlne oraz cząsteczkowe robią wrażenie, a zamknięte lokalizacje sprawiają, że nie mogłem uwierzyć własnym oczom jak ta gra wygląda. Najbardziej tyczy się to opcjonalnych, ukrytych grobowców, których w grze jest dość ograniczona liczba. Każdy z nich ma swój charakter, towarzyszy im (czasem dość wymagająca) zagadka środowiskowa, a na końcu którego czeka nas bonus do zdolności lary. Jednak w kontraście do tych lokacji stoją cienie oraz roślinność (naprawdę niskiej jakości) w mocno zalesionych lokalizacjach.
W grze większość czasu spędziłem na free-roamingu, poznając historię świata z porzuconych notatek i zapisów, polując na zwierzaki oraz wykonując misje poboczne. Tutaj gra nabiera rumieńców, sprawiając że zatapiałem się z niej bez pamięci, olewając nawet mało interesujący wątek główny.
Co jest super:
- grobowce
- postać Lary
- różnorodność zadań i lokacji
- walka łukiem
Co nie jest:
- niedopowiedziana fabuła
- postaci poboczne
Warto było, bo o ile fabuła nie porywa tak sama mechanika eksploracji to cud, miód i orzeszki.
Uwaga:
Gra dostępna jest również na PS4PRO, gdzie można odpalić ją w odblokowanym klatkażu (nie wiem czy 60, ale wyraźnie płynniej).