Paolo de Vesir

Tak, ale i nie. Dzisiaj jak kupujesz Xboxa to mimo wszystko masz szanse, nawet spore, że jednak multiplatformy na niego trafią, w tym także te japońskich wydawców. Resztę piszę przez pryzmat tezy, że "największy skok" oznacza największy skok technologiczny na konsolach: jeśli MS nie pójdzie na żadne kompromisy i dostaniemy konsolę o mocy powiedzmy high tier PC-ta, ale w korzystniejszej cenie to wciąż widzę dwa scenariusze: nowy Xbox zostaje konsolą, ale o jeszcze słabszej sprzedaży - praktycznie skazujemy sprzęt na łaskę MSu nowy Xbox to PC a la SteamMachines - problemem zostaje kwestia kompatybilności z innymi sprzętami, ale też przystosowania Windowsa pod pada Dla mnie na razie troche czcze gadanie, odgrażanie się jak co generację, a jedyne co może zapewnić Xboxowi przyszłość to gry: dużo, dobrych i regularnie.

Czyli w sumie jak przebrać PC w Xboxa aby nikt się nie skapnął.

Docelowo brzmi to zajebiście, ale mam pewne wątpliwości: jeśli trend sprzedażowy Xboxa utrzymuje się obecnie na takim poziomie to jakie są gwarancje, że 3rd party będzie zainteresowane portowaniem na to gier? w związku z powyższym - dlaczego nie wybrać PC-ta który i tak otrzymuje gry których nie otrzymuje Xbox?

Mam flashbacki z tematu o FF16. az nie mogę doczekać się postów na GOTY 2024

Ufff, nie ma

no nie wiem, nie wiem a może coś dla poparcia tej tezy?

Czyli jak coś to branża się nie poznała czy grube lewaczki się mszczą?

No nic, poczeka się na DEFINITIVE.

Cóż, no było zabawnie przez moment, ale przyszła rzeczywistość

Dobrze, że nie kupuję na zapas.

Dlatego trzeba jeszcze bardziej cisnąć budżety AAA, pompować je. Aż w końcu pękłą.

Porównuję ze sobą dwa remake'i niegdyś jednej z moich ulubionych serii (Dead Space) i wg. mnie najlepszej gry w historii (Resident Evil 4). W dodatku obie wyszły w tym samym roku i na obie byłem mocno napalony.

Tak pucio, bo przecież piszę wam na przekór. xddd Nie grało mi się w nią tak dobrze jak kiedyś, ani nie grało mi się w nią tak dobrze jak w REmake4. Wyniki na 3 różnych platformach nie są zadowalające, widocznie marka nie robi jak kiedyś. Fakt faktem grę wymęczyłem, nie zamierzam do niej wracać. Jeśli się wam podobała, droga wolna, dla mnie była po prostu OK. Z perspektywy czasu wolałbym ją ograć w abonamencie niż płacić prawie 200zł za używkę.

Ja bardzo szanuję DS, jak pisałem wcześniej, po prostu jako gra nie przetrwała próby czasu. Z perspektywy 2023 była po prostu OK, a taki REmake4 był zwyczajnie dwie klasy wyżej. Także panowie, czytanie ze zrozumieniem, bo widzę, że zaraz zmówicie mi, że mam DSa za crapa.

Ja umieściłbym ją w rozczarowaniu 2023 Dla mnie pozostawiła ogromny niedosyt - zwyczajnie nie porwała mnie tak jak zrobił to kiedyś oryginał który wycalakowałem na X360 robiąc od razu drugie posiedzenie po jego skończeniu. Remake wymęczyłem, czego z pewnością nie powiedziałbym o remake'u Residenta 4. DSR to przykład gry która w moich oczach nie przetrwała próby czasu.

Trochę się nie dziwię, Dead Space jest jedną z tych gier które lepiej zapamiętałem niż faktycznie grało się w remake'u.

Zastanawiam się ile w tym jest faktycznej interwencji Sony, a druga sprawa, że obie są typowo japońskie a nie „amerykańsko-japońskie” jak np. Residenty.

Trochę instytut danych z dupy, bo jak widać duże premiery nie pomijają Xboxa. Jak widać nawet te 25 mln nie śmierdzi.

Mi się też podobało Infinite i jest to zdecydowanie moja ulubiona część.

Zapomnij, szanse że wrócą do liniowości poprzedniczek czy Nutbusters są nikłe.

Jestem dobrej myśli, zamknięcie trylogii Kat (bo to MUSI być zamknięcie) + potężna presja żeby wyszło z tego coś naprawdę dobrego. Liczę też na poprawę animacji samych bohaterów - nie muszą dodawać ani wspinaczki, ani czołgania się, ale poprawić ją, bo naprawdę konkretnie się zestrzała.

Będzie ładna po mamie, ale i tak pewnie coś nie będzie jebanym graczom pasować - cycki za małe, dupa za płaska, ryj za mało szoniarski.

Naznaczony: Czerwone Drzwi /10 Potężny zawód, bolesny tym bardziej, że widziałem tylko pierwszą część, ale pamiętam ją jako kawał porządnego, trzymającego w napięciu horroru z tajemniczością w tle. Czerwone Drzwi budują napięcie bardzo tandetnie, bawiąc się nieostrym obrazem, często utrzymując kamerę w jednym miejscu abyś wiedział widzu gdzie masz patrzeć i finalizuje to jump scarem. Naprawdę żałuję, że włączyłem to gówno.

Nie wiem czy w CS-ie to sie w ogole nie smiga w najnizszych mozliwych detalach i 720p aby wycisnac jak najwiecej. Takie przynajmniej przeswiadczenie mam jak widze benchmarki komputerow robione w CSie.

Myślę, że zawrze w sieci gdy okaże się, że bohaterka nie wygląda jak jebane bimbo. #piekłograczy