Ja jakoś tego nie czuję. Gimmick DSa polegał na tym, że był ten ekran dotykowy który diametralnie zmieniał sposób grania (czy to trzymając sprzęt jak książkę czy dodając sterowanie dotykiem), 3DS rozwinął ten koncept dodając 3D w standardzie które było już raczej kosmetyką (a czego się i tak ostatecznie pozbyto w części rewizji). Tutaj cały na biało wchodzi Switch - odczepiane joycony, multiplayer na jednym sprzęcie, hybrydowość.
No i nie zaskoczyło, bo sam sprzęt ma dwa joycony i stópkę, ale czy to wystarczy do multiplayera? Mam małe dłonie, a partyjki w mario kart raczej nie należały do najprzyjemniejszych z racji maciupeńkiego kontrolera. Jeśli chcemy pograć w Mario Party to i tak najlepiej jest podłączyć sprzęt do TV i tu też podłączyć normalne pady albo dokupić joycony, a to sprawia, że pod TV mamy po prostu słabą stacjonarkę. Brakuje mi czegoś co jak swojego czasu Wii Sports czy Snipperclips pokazałoby - patrzcie, o coś takiego trudno gdzieś indziej - idziemy raczej drogą PSV i dużych tytułów na małym ekranie.
Ten cały wywód to tylko chęć wyrzucenia z siebie, że smuci mnie kierunek obrany przez Nintendo, a popularność Switcha raczej nie zapowiada żeby coś się zmieniło w tej kwestii.